Od czegoś trzeba zacząć…

    
   Nie zarzucając jeszcze tak do końca idei własnej strony o tematyce BDSM poddałem się jednak presji przyjaciół i w ramach przedbiegów sprawdzimy czy również dla innych jestem do przełknięcia…
 
   Powodów do wypłynięcia po kilku latach nieobecności było oczywiście dużo więcej. Cześć z nich zdradzę w innych postach…
 
   Z całą pewnością nie jest to poddanie się zauważalnej modzie na blogi o tematyce nie ukrywajmy tego, że trudnej i niezrozumiałej przez tak zwany ogół. Ostatnimi czasy zamknięto lub zawieszono kilka blogów i to z tych , moim zdaniem, jednych z najważniejszych w propagowaniu piękna i normalności BDSM jako takiego a piękna uległości w szczególności. Być może więc uda się moim blogiem tą właśnie lukę zapełnić a przy okazji pokazać temuż „ogółowi” kim na prawdę jesteśmy…
 
o ile oczywiście zechcą tą prawdę poznać :)

   Blog ten chce dedykować wszystkim oczywiście, zwłaszcza tym którzy/które wnoszą świeżość do moich myśli i postrzegania świata, ale w szczególności człowiekowi, który przez cale lata był dla mnie nauczycielem i mentorem a choć nasze drogi tak bardzo się różniły to jego nauki zawsze będą wytyczały mi drogę…

   Pawle… brakuje mi naszych polemik. Spoczywaj w pokoju.

W BDSM-owym raju oczywiście… :)

 

10 thoughts on “Od czegoś trzeba zacząć…

  1. polemika??? ba! jak zawsze możesz liczyc na mnie :))) a tak a propos.. ja nie wiem jak mogłeś zapomniec o mnie jako o mentorce:D:D:D

    1. chyba raczej „wredne babsko które zawsze musi mieć ostatnie słowo” hehe to oczywiście najszczerszy komplement !!! :D

  2. No nareszcie Słoneczko Ty moje :)))
    Ale i tak się nie dam pod włos i dalej będę Ci dziurę w brzuchu wiercić w innych sprawach :)))
    Dziękuje. Zwłaszcza za pamięć o Pawle choć pewnie się w grobie z tego powodu przewraca teraz. Z dumy oczywiście :)))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *