BDSM zawsze było jak wielki worek z którego każdy mógł czerpać nie tylko do woli ale również dowolnie wybierać z niego elementy i klecić z nich swój własny mały świat dopasowany do potrzeb własnych. Niestety bardzo często odbywało się to kosztem strony uleglej.
Nie należy też zapominać, że BDSM jako takie ma bardzo długą tradycje sięgającą jeszcze czasów gdy nikomu do głowy nawet nie przyszło tak to tego nazywać a tym bardziej nikt nie robił z tego jakiejś tam życiowej filozofii :)))
Jak wszystko inne, co związane z człowiekiem tak i BDSM musiało się poddać naturalnej ewolucji. Jednak nie do końca i nadal będą ludzie utożsamiający się z wizerunkiem BDSM sprzed ponad wieku. Nie tak dawno przecież dopiero zaczęto w ogóle dzielić BDSM na Hard, Soft a Fetysz będący tylko ubogim krewnym stał się pełnoprawnym elementem składowym. Głównym zaś nurtem było Hard rządzące się dość rygorystycznymi prawami i zasadami. Podziały te odnosiły się nie tyle jednak do stosowanych praktyk jako takich a właśnie do relacji zachodzących pomiędzy osobą dominującą a uległą.
Soft-BDSM przyniósł nam swoistą rewolucje stawiającą na doznania „duchowe” płynące z relacji D/U a nie na czysto cielesne zaspokajanie potrzeb w oderwaniu od tworzenia ogólnie dziś pojmowanego klimatu opartego na szacunku, zaufaniu a nawet i na miłości.
Dzisiaj zaś co raz częściej zauważalna jest tendencja do jeszcze większego podziału. Dawny Hard-BDSM choć nadal bardzo popularny choćby w relacjach kobiecej dominacji nad mężczyzną, coraz częściej nazywany jest po prostu S/M zaś dawny Soft staje się BDSM jakie dziś większość uważa za jedyne właściwe :)))
Nadal jest to jednak pojęcie na tyle szerokie, że każdy z nas może czerpać z niego do woli wybierając to co najpiękniejsze i najwłaściwsze. Tak jednak BDSM jak i S/M relacje D/U widzą jako związek PARTNERSKI mający na celu zaspokojenie OBU stron i odżegnują się od wszelkich praktyk krzywdzących stronę uległą !
I tu dochodzimy do sedna całego zamieszania… Kwintesencją tak BDSM jak i S/M ma być poszanowanie potrzeb, preferencji i fantazji drugiej strony a zwłaszcza strony uleglej i takie budowanie związku aby obu stronom przynosił on zaspokojenie tak potrzeb cielesnych jak i duchowych.
Nie ważne jest więc w postrzeganiu Pana to czy po sesji tuli swoja Uległą czy też każę jej sp… a to czy jego zachowanie, takie czy inne jest tym właśnie co jego Uległa potrzebuje i czego po nim oczekuje. Jedyna bowiem ocena wystawiana na świadectwie Pana jest ta wystawiana przez jego Uległą. Najważniejsze bowiem jest zadowolenie lub szczęście Uleglej a wszystko inne jest tylko technicznymi trickami mającymi do tego prowadzić :)))
Emily… uwielbiasz jak piszesz być po sesji przytulana i chwała Twojemu Panu za to, że dostarcza Tobie tego szczęścia. Czy za mało jeszcze przeżyłaś aby zrozumieć to co pisała Su tego nie wiem i osobiście daleki jestem od wyciągania takich wniosków.
Prawdą jest zaś to, że „suczki” pragną takiego okazywania szacunku po sesji poprzez przytulenie a nawet i więcej. To właśnie ponoć czyni je „suczkami” w odróżnieniu od niewolnic. Czasami jednak granice pomiędzy byciem „suczką” a niewolnicą są tak płynne, że Uległa na co dzień będąca „suczką” rozpływającą się ze szczęścia w objęciach Pana, czasami pragnie a nawet wręcz potrzebuje aby potraktowano ją jak niewolnice a nawet jak „szmatę”.
I nie ma w tym nic złego pod warunkiem, że będzie to jej własny i świadomy wybór.
A zatem dialog, dialog i jeszcze raz dialog. I zrozumienie wzajemnych potrzeb i wątpliwości. Czy to codzienne życie, czy bdsm.
zwłaszcza gdy to BDSM bo tu jest a przynajmniej powinno być wszystko pełniejsze a wiec i o wiele łatwiej skrzywdzić. nawet nie chcący….
Witam :) Po pierwsze chylę czoła przed takim zrozumieniem tematu potrzeb obu stron. NIe jest to dziś aż tak częste jakby się mogło wydawać. Otacza nas bylejakość i komformizm…i stąd w BDSM coraz więcej egocentryków, którzy upraszczają pojęcie owo do zaspokojenia potrzeb Pana. ( Temat dluższy)Ale nie zgodzę się z takim jakiego dokonałeś rozgraniczeniem niewolnicy i uległej. Wynika z Twojego opisu bowiem, że suczka potrzebuje czułości a niewolnica kiepskiego ( nie oceniam, tylko upraszczam ze względu na miejsce) zachowania. Przez tyle lat ile jestem w tym klimacie pierwszy raz słyszę takie określenie…( choć człowiek uczy się całe życie). 5 lat byłam/jestem niewolnicą i jakoś nie czuję potzreby wyrzucania mnie za drzwi po sesji..i z ogromną wdzięcznością przyjmuję czułość po sesji. Ale pozdrwaim ciepło :)Czy pozwolisz, że wpiszę Cię w link?
Zalinkowanie mnie u Ciebie uznam za komplement odnośnie moich wypocin :) A co do reszty to może dziś jeszcze postaram się wysmażyć post odnoszący się do poruszonego przez Ciebie tematu. O ile tylko z tymi cholernymi krasnoludkami się uporam co sobie kopalnie w mojej głowie dziś znowu otworzyły :)))
M&O DZIĘKUJĘ :) i zgadzam się z kazdym słowem… bo w istocie to od tego czego pragnie i potrzebuje Uległa zalezy zachowanie Pana i to w jaki sposób Ją traktuje… I zgadzam sie ze czasem Suczki chcą się poczuć jak Niewolnice… bo to dość płynna granica oddania…
polecam się i na przyszłość… :)
Nareszcie mężczyzna, który docenia kobiece kształty;) Sferę intelektualną pozwolę sobie skomentować, gdy złapię chwilę wolnego czasu na bardziej wnikliwą lekturę.
Aż mi łysinka zaparowała od główkowania o co z tymi kobiecymi kształtami Tobie chodziło :)
Ale w końcu wykoncypowałem hehe. Muszę Cię jednak zmartwić, że nie jest to aż tak proste czy oczywiste i niestety od strony intelektualnej i do tego podejść będziesz musiała jak już znajdę czas aby na ten temat posta wysmażyć :)))
To był tylko komentarz do zdjęcia. „Intelektualny” odnosiło się do wypowiedzi tekstem niekoniecznie związanych z obfitością ciała;) Aż tak się nie zmartwiłam. Wpadłam tu na lekturę, nie na casting:):P
Do tego samego też i doszedłem. I to sam!!! :)))
a co do castingu… po znajomości i tak miałabyś fory wiec w stosunku do innych odwiedzających nie było by to sprawiedliwe hehe
Witam! pisze poniewaz widze ze sa tu madre i doswiadczone osoby. mam 23 lata od ponad roku caly czas fantazjuje na temat mojej uleglosci. nigdy nie mialam stycznosci z tym tematem ale czuje ze to jest cos dla mnie ze potrzebuje tego. przyznam ze obawialam sie dalszych konsekwencji dlatego az tak dlugo zwlekalam. zwykly sex przestal mnie satysfakcjonowac i ciagle potrzebuje mocniejszych boccow. boje sie ze jezeli zaczne probowac z ulegloscia to wpewnym momencie to tez przestanie mi wystarczac i co wtedy? poznalam pewnego madrego mezczyzne. znamy sie od pewnego czasu i wiem ze bedzie dobrym panem nie wiem dlaczego ale bardzo mu ufam i w pewnym sensie uzaleznilam sie od niego emocjonalnie. powiedzcie mi czy warto sprobowac? czy uleglosc jest niewyczerpalna?