Akceptacja

  

   16 listopada obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Tolerancji. Wiedzieliście o Tym? Ja nie. Może dlatego, że tolerancyjny staram się być każdego dnia a takie święta tylko udowadniają jak źle musi z tym być skoro aż „świętować” to trzeba… choć oczywiście jest już lepiej niż bywało jeszcze nie tak dawno.

   Sama tolerancja będzie jednak pustym słowem, i jakże często nim jest w dobie „mody na bycie tolerancyjnym” jeśli nie idzie w parze z akceptacją. Bo bez akceptacji drugiej osoby nie jest możliwy szacunek wobec niej samej i jej odmienności.

   A inni jesteśmy wszyscy czy się to nam podoba czy nie.

   Każda Uległa jest inna ale niestety wielu dominujących postrzegając je w perspektywie „praktyk” zapomina, że jedyną chyba tylko wspólną cechą większości (ale nie wszystkich!) Uległych jest potrzeba przynależności i oddania. A i nawet ta cecha ma wiele odcieni i wymaga zwykłego poznania aby się w tych odcieniach zorientować.

   Zrozumienie potrzeb Uległej jest wiec niby sprawą priorytetową i w sumie dogmatem, który rozumie a przede wszystkim AKCEPTUJE tylko cześć dominujących bo reszcie będzie zależeć tylko i wyłącznie, lub przede wszystkim, na zaspokojeniu własnych pragnień i potrzeb.

   Akceptacja pełna jest zaś nie lada wyzwaniem biorąc pod uwagę fakt, że znajdzie się całkiem spora liczba Uległych nie akceptująca samych siebie. Do tego stopnia, że gotowe będą poświecić własne „ja” aby tylko nie stracić swojego Pana. Albo swojego być może Pana. Naginając lub wręcz rezygnując z własnych potrzeb lub pragnień. Przynajmniej z części z nich. Często nie do końca mówiąc prawdę o swoich preferencjach i oczekiwaniach aby tylko nie stracić „takiej okazji”, gdy przy pierwszych kontaktach wydaje się im, że oto wreszcie trafiły na tego PRAWDZIWEGO Pana. Pełnego ciepła i zrozumienia, itd; itp…

   Waszym zaś prawem/przywilejem jest być inną. Prawdziwy Pan, godny Waszego oddania w pełni tą odmienność ZAAKCEPTUJE. Będzie świadomy również i tego, że macie prawo do zmiany zdania i taką zmianę USZANUJE a nawet i doceni szczerość będącą niekiedy wręcz odwagą. Próbując zaś zasłużyć na obrożę za wszelką cenę zapominacie, że źle dopasowana może po prostu ranić. I równie szybko z Waszej szyi zostać zdjętą. Wchodząc w związek oparty na niedomówieniach i choćby częściowo tylko wbrew sobie z góry skazujecie go na niepowodzenie a przynajmniej na pojawienie się problemów i tarć które same w sobie mogą zniweczyć jego piękno i przyszłość. Pełne oddanie woli Pana możliwe jest bowiem tylko w przypadku gdy nie będzie ono wbrew Wam samym i to choćby w niewielkiej Was części. Coś może po prostu Wam nie odpowiadać i macie do tego prawo.

   Będą sprawy w których już teraz możecie mieć kategorycznie anty nastawienie i z samookreśleniem tychże nie jest jeszcze najgorzej. Nadal jednak pozostanie wiele „być może”, „raczej nie” i najzwyklejsze „nie wiem”. I tu zaczynają się wielkie problemy z określeniem co jest tak właściwie preferencjami a co tylko pragnieniami czy wręcz fantazjami. Pragnienie posiadania Pana nie powinno jednak rzutować na naginanie swoich „być może” do „tak” a „nie” określaniem jako tylko „raczej nie”. Bo chociaż rzeczywiście „być może” okazać się może „tak” to niemniej jednak zadecydować o tym powinien czas.

   I może jest to w tej sprawie najważniejsze? Dajmy sobie czas. Nic na siłę i na wariata. Samookreślenie własnych potrzeb potrzebuje czasu. I tylko rozłożone w czasie może doprowadzić do pełnej akceptacji siebie samej i własnych potrzeb. A to ma bezpośrednie i kolosalne przełożenie na intensywność wrażeń i doznań.

   Bo co z tego, że już jutro zaczniecie np. współżyć ze swoim panem skoro nie będziecie w pełni emocjonalnie do tego przygotowane? Bo tak trzeba i że on tego oczekuje? Bo być może w pierwszym odruchu dałyście mu do zrozumienia , że i Wy tego chcecie? Nic nie trzeba a i w każdym momencie można zmienić zdanie. Robiąc to na siłę może znajdziecie w tym i przyjemność ale z całą pewnością nie pełną. Robiąc to czy cokolwiek innego z „obowiązku” narażacie się, że już zawsze będzie to tylko „obowiązkiem”. I raczej z upływem czasu nie stanie się nieziemskim doznaniem a raczej szybciej zamienić się może w przykry obowiązek. A jeden „obowiązek” jak magnes przyciąga kolejne. Tworzy się zaklęte koło w którym Uległa staje się tylko i wyłącznie przedmiotem do zaspokajania potrzeb i to bynajmniej nie jej własnych. Błędne koło czy też raczej równia pochyła po której Uległa stacza się w samounicestwienie…

   Strach, że rzuci bywa obezwładniający. To prawda ale… Rzuci tak czy siak jeśli nie będzie tej szczerości. Jeden wyczuje, że nie jesteście takie jak im to przedstawiałyście. Poszuka więc gdzie indziej tego co spodziewał się znaleźć u Was. Inni zaś wypalą Was w sprinterskim wręcz zaspokajaniu swoich potrzeb i pragnień a potem po prostu znudzą się Uległą bo w swej „obowiązkowości” stanie się w ich oczach niczym manekin lub raczej dmuchana lala. Sami ją taką stworzą nie dostrzegając objawów nieszczerości albo jeszcze częściej nie mając najmniejszej ochoty i potrzeby ich dostrzegać. Bo i po co skoro jego Uległa jest taka grzeczna i robi wszystko czego on sobie zażyczy? Wypali, zniszczy i wyrzuci.

   Trafiając zaś na Pana w pełnym znaczeniu tego słowa… On Was zaakceptuje takimi jakie jesteście więc w czym problem? Nie stracicie za to czasu nim i tak szydło wyjdzie z worka i będzie trzeba zaczynać wszystko lub prawie wszystko od samego początku. I zajmie to jeszcze więcej czasu bo odkręcanie bywa o wiele bardziej pracochłonne.

   Jesteście inne. I każda na swój sposób cudowna i niepowtarzalna. Nie bójcie się więc swojego prawdziwego ja. Jeśli on tego nie doceni i nie zaakceptuje to świadczyć to będzie tylko o tym, że po prostu na Was nie zasługiwał. :)))

   Skądinąd, może też być to prosty sposób na sprawdzenie na czym tak na prawdę facetowi zależy. Na Uleglej czy tylko na jej ciele i usługach.

 

23 thoughts on “Akceptacja

  1. z największą przyjemnością się zbuntuję:) wszędzie pisze się jak to uległa ma byc sobą, że Master winien tak i tak… a ja się zapytam : a Master to praw nie ma??:) dla mnie sprawa jest piekielnie prosta: bądźmy szczerzy ze sobą, a jak komuś zalezy znajdzie kompromis:))) zauważ iż większosc problemów bierze się z ” a ja myślałam, że będzie inaczej”. Osobiście smiem twierdzic, że wszystkie problemy biorą się z dwóch rzeczy: braku komunikacji oraz wyobrażeń.. dla mnie akceptacja to również wolnośc.. dam prosty przykład: gdyby mój ukochany lubił scat, co mnie na saamą myśl żołądek się wywraca na lewą stronę.. usłyszałby: spoko Kotek ale idź weź to gdzie indziej.. i tyczy się to wszystkiego:))) czy to preferencji, czy okazywania uczuc, czy relacji miedzy ludzmi:))) „widziały gały co brały” si??? jak się dobrze przyjrzysz to większosc ludzi krzyczy: toleruję, akceptuję a potem chce na siłę uczestniczyc, jak coś się nie podoba to choc odrobinkę urobic na swoją modłe i wówczas mówią o kompromisie.. eee nie ma w większosci tolerancji, akceptacji i co najgorsze ZAUFANIA.. a uległe? ha! w większosci przypadków są same sobie winne:) no i krzyczcie na mnie:)( z powodu braku komunikacji i chęci „urobienia” Mastera) sory ale jak mi się coś nie podoba to komunikuję to si? i jeśli nie ma możliwości kompromisu to się odwracam i idę, nikt mi drzwi nie zamknął:)) to teraz czekam na post w obronie Masterów:))) bo master też człowiek nie?? a tak jeszcze doleję oliwy do ognia co oznacza „prawdziwy Pan” ??? nie wyznaczajmy kanonów tylko uczmy komunikacji:)))

    1. Ja mam takie pytanie, czy uległa może „urabiać” Mastera? Czy może wykorzystwać jak niektóre kobiety w związku pewne swoje techniki „urabiania” żeby coś wymóc powiedzmy, czy takie techniki „manipulacji” Mastera do uległych nie pasują i nie powinny tego stosować?

        1. Nikt nie ma prawa do manipulacji drugą osobą. W takim, czy w innym związku, a także w relacjach społecznych. Zdaję sobie jednak sprawę, że to tylko teoria, że często dzieje się inaczej. Jednakże myślę, że w związku BDSM nie ma na nią miejsca, tak jak nie ma miejsca na brak komunikacji, czy na działania wbrew woli uległej itd. BDSM to nie przemoc, a manipulację można zaliczyć do jednej z jej form.PS. A na marginesie co sie stało z Emily, Kajirą, czy Nie-sunią?:(

      1. jedynym ponoc dopuszczalnym sposobem manipulacji jest bycie niegrzeczna aby kare sprowokowac choc oczywiscie doswiadczony Pan nie da sie na to tak latwo nabrac :)))urabiac zas ulegla swojego Pana wrecz powinna ! szczeroscia w okreslaniu swoich odczuc i pragnien. oraz domaganiu sie respektowania jej wszystkich praw.

  2. heh. wiedziałam,że nie wytrzymasz i napiszesz o mnie.Wykorzystałeś dokładnie to, o czym rozmawialiśmy. ; ):)) tylko brakuje mi jasno napisanego zamiast : „wy uległe” to „Ty patii” :)Dzięki za Twoje przemyślenia ponownie sformułowane. Tym razem oficjalnie… ;)

    1. oczywiscie ze do napisania tego postu zainspirowala mnie nasza rozmowa. niemniej jednak uznalem ze temat jest o wiele ogolniejszy i wiecej osob dotyczacy. ale skoro sama sie przyznalas :)))

  3. Wiesz za co cenię takich jak TY:))))))))))))Za to, ze chcą przekażać innym coś cholernie waznego.Za to, ze Ci sie chce dzielic madroscią. I za to, ze chcesz otworzyc innym nie tylko czy ale i umysły:)Dzieki za to wielkie:)Szacun do samych stóp:)planeta

    1. „wredne oszczerstwa” (hehe) do niczego takiego sie nie przyznaje !!! nie bez bicia oczywiscie :) a na powaznie to nie aspiruje do czegos takiego. mam po prostu ta wade ze zawsze mowie to co mysle

  4. Na tym zdjęciu pod 'Mistrz i Opiekun’ widac jedno. Doskonale dobrane. On zadając jej ból bada i rozkoszuje sie jej reakcjami. Nie swoimi, choc też, bo jej zaspakajają Jego. Ale po to dotyka ją, by otrzymac informacje zwrotną. To jest to, o czym piszesz. Jestes Wielki:)planeta

  5. A na czym moim zdaniem facetowi zalezy? Na ciele i zaspakajaniu własnych potrzeb, choc chciałabym, by zalezało na uległej. Tacy oczywisie są, ale jest ich na palcach jednej ręki policzyc. I to jest straszne:) Ale moze dzieki Tobie cos sie zmieni. Jestem idealistką:) hahahahaMiłego wieczoru…planeta

    1. ja niestety pomimo calego mojego optymizmu daleki jestem od idealizmu. ja niczego zmienic nie moge. co najwyzej uzmyslowic uleglym ze to one same sa temu winne i ze to one w wiekszosci przypadkow prowokuja ze zalezec facetom bedzie na ich uleglosci i ciele a nie na ich samych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *