…seks czy nie seks ?

  

   Su słusznie przypomniała, nie po raz pierwszy zresztą, że BDSM to nie seks… na pewno nie jest to niestety tylko seks, bo wtedy przynajmniej dużo prościej byłoby podejść do wielu spraw. A choć zgadzam się z nią, że to głównie powinno być dbanie oraz branie i DAWANIE… to daleki byłbym od pomijania czysto seksualnego aspektu BDSM. Odnośnie miłości nie będę się wypowiadał w tym momencie, bo chociaż często pojawia się ona w relacjach D/U to jednak równie częste będą związki oparte na innych, choć równie ważnych relacjach. Będę nawet upierał się przy tym, że szacunek, bezpieczeństwo i szczerość są ważniejsze. Tylko na nich bowiem można zbudować odpowiedzialne relacje. Miłość bywa ważna. Bezsprzecznie. I piękna. Niestety równie często bywa ślepa…

   Tak. BDSM to nie tylko seks… W każdym bądź razie nie w czystym przynajmniej tego słowa znaczeniu. W relacjach D/U, zwłaszcza na S/M bardziej bazujących w ogóle może nie dochodzić do zbliżenia seksualnego. Również w typowym spankingu, seks nie wchodzi w rachubę a nawet często nie dochodzi tu nawet do obnażenia lub jak już to skończy się to na zsunięciu majtek. Bijący w każdym bądź razie koncentruje się na „laniu” bez dotykania sfer intymnych i ich stymulowania.

   Nawet jednak i w tych podanych powyżej przykładach nie da się jednak do końca pominąć czysto seksualnego aspektu sprawy. Z tej prostej przyczyny, że nawet zwykle „lanie” czy tez inne rodzaje tortur będą albo sposobem na rozładowanie seksualnego napięcia lub też rodzajem seksualnej stymulacji. To drugie jest nawet częściej spotykane. Master w trakcie sesji nie będzie co prawda źródłem zaspokojenia wzbudzonego w ten sposób pożądania. Może ono nastąpić nawet i po kilku godzinach w wyniku masturbacji lub seksu z kimś innym. Seks a w każdym bądź razie zaspokojenie seksualne i tu występuje.

   Przeważa jednak w Uległych potrzeba zaspokajania potrzeb seksualnych tak swoich jak i partnera. Jest to nie tylko potrzeba czysto fizycznego zaspokojenia ale również wynika z więzi jaka się tworzy pomiędzy Panem a jego Uległą. Nierozerwalnie wręcz związana z uległością potrzeba służenia swojemu Panu całą sobą. Ta potrzeba jest i w Uległych, które trzeba „zmuszać” i „gwałcić” i tylko wyraża się ona u nich w inny sposób. Również i masochistkom, tylko torturami podczas sesji zainteresowanym też nie jest ta potrzeba obca. Może po prostu dotyczyć nie tyle ich Mastera co na przykład stałego partnera.

   Są też oczywiście i Masterzy odżegnujący się od zbliżeń seksualnych ze swoją Uległą. Tłumacząc to choćby tym, że po tak wielkim oddaniu siebie i swojego bólu podczas sesji przez Uległą, byłoby brakiem szacunku z ich strony wobec Uległej tak po prostu wykorzystać ją później czysto seksualnie. Większość dominujących mężczyzn będzie jednak w BDSM widziało i szukało seksu. Taka i nasza męska natura i równie często takie pojmowanie nie tylko BDSM samego w sobie ale i związku z kobietą jako takiego.

   Seks i seksualność jest wiec nierozerwalnie z BDSM związana, czy tego chcemy czy nie chcemy. Możemy tylko nie chcieć aby dochodziło do rzeczywistego zbliżenia w trakcie sesji. Najważniejsza więc będzie próba samookreślenia się w tym względzie Uległej już na początku. Przynajmniej wstępne samookreślenie się a nawet i ono może nie być łatwe i również nie ostateczne. Każdy ma przecież prawo do zmiany zdania. :))

   Może to być oczywiście frustrujące dla obu stron, jeśli Uległa w trakcie sesji czy też pomiędzy sesjami, zmieni swoje zdanie i zechce zrezygnować z seksu jako takiego… Lepiej więc na początku określić się zbyt ostrożnie a w miarę poznawania i bycia z sobą pozwalać sobie na więcej.

   Największy problem z samookreśleniem się będą miały oczywiście początkujące Uległe. I tu jest wielkie pole do popisu dla jej potencjalnego Pana. Poznawać i nauczać. Budując przy tym szacunek, zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. To jest wręcz jego obowiązek.

   I nie tylko zresztą jej potencjalnego Pana. W pogoni za własnym szczęściem a niekiedy i zapatrzeni we własne związki, zapominamy, że publikując cokolwiek na blogach, chcąc czy nie chcąc, bierzemy odpowiedzialność za tych wszystkich którzy dopiero wkraczają na tą drogę lub dopiero zaczynają szukać swojej drogi… Twórzmy im więc bardziej odpowiedzialny wizerunek związków D/U. Pokazując ich piękno nie zapominajmy i o ciemnych stronach…

 

16 thoughts on “…seks czy nie seks ?

    1. wiem wiem… a z niepofatygowania sie aby to w pore odkryc cala reszta poniekad wyniknela :)))

  1. BDSM to władza nad umysłem, dusza i ciałem. To magia. To wszystko razem. Idealne sprzęzenie… Bez tego, jest tylko gó.wniana podróbą… Miłego dnia.:)

    1. oczywiscie. ale aby ta magie wywolac trzeba kompleksowo poznac swoja ulegla a potem dopiero magie wzbudzac. wszystkimi mozliwymi sposobami odpowiednio potrzeby uleglej wykorzystujac. w tym i czysta potrzebe seksu miedzy innymi :)

  2. Witaj ponownie :) jesteśmy z moim Mężczyzną spankerami chyba od urodzenia, na pewno te fantazje pojawiały się u nas już w wieku ok 6 lat. Pierwszy mój spank to ok 5 lat wstecz, mój Partner jest starszy ode mnie więc bawił się w to już 10 lat temu co najmniej. Jesteśmy tylko i wyłącznie spankerami. Z tego też względu dobrze znamy wielu spankerów i wiele spankerek. Piszesz „Rowniez w typowym spankingu, seks nie wchodzi w rachube a nawet czesto nie dochodzi tu nawet do obnazenia lub jak juz to na zsunieciu majtek sie to skonczy. Bijacy w kazdym badz razie koncentruje sie na „laniu” bez dotykania sfer intymnych i ich stymulowania.” I ja się tu absolutnie z Tobą nie mogę zgodzić. W typowym spankingu, co nam pokazuje bardzo duże doświadczenie, seks jest równie ważny jak lanie czy chłosta. Z seksem seks nie łączy się w zupełnie innej sytuacji – DD, tam lanie ma być karą. Ale tam kobiety nie są raczej spankerkami… im nie ma to sprawiać przyjemności jak mi. W przypadku spankerów bijący/bijąca jak najbardziej koncentruje się na dotykaniu, pieszczeniu itd sfer intymnych :))) pozdrawiam :))) Mysz Spankerka

    1. o widzisz… musze koniecznie wiec post o spankingu napisac. bo i Ty masz racje ale i ja rowniez choc po prawdzie nie zminia to w niczym sprawy aby „lanie” mozliwie jak najwieksza satysfakcje i to obu stronom przynioslo :)))

  3. nareszcie ! Nareszcie ktoś podjął temat BDSM a sex, BDSM bez sexu.myślę i mam ku temu podstawy, że ponad 3/4 ludzi dorosłych jest pewna, że BDSM=sex. i nawet widzę to zjawisko wśród swoich znajomych.nie mogą pojąć jak mężczyzna widząc tak „nakręconą” „ponętną” i idealnie wystawioną, jak na tacy – do sexu kobietę … nie skorzysta z okazji.a jedanak. BDSM to filozofia zycia, styl, techniki i przerózne zależności i tylko osoba bardzo wtajemniczona, świadoma i obyta z terminologia i psychologią szeroko pojetą może życ w prawdziwym, nie fantazyjnym świecie uległosci i dominacji.

    1. ja tez tego nie pojmuje :)i sam mam z tym problemy. O ILE moja Sunia AKCEPTUJE I POTRZEBUJE rowniez i seksu w trakcie sesji czy w ogole spotkan. filozofia filozofia… zasady zas zasadami… nie zapominajmy jednak i o tym, ze dla wileu uleglych rownie wazne bedzie aby oprocz magi uleglosci potrzebne bedzie do „szczescia” zwykle hmm zaspokojenie potrzeb tak jej jak i jej Pana czysto seksualnej natury. Dla niej oddanie sie Panu zawsze i wszedzie bedzie wrecz integralna czescia jej uleglosci. raz jeszcze to powiem. najwazniejsze jest poznanie i takie podejscie do uleglej aby jak najpelniej moc wykorzystac juz w niej tkwiace pragnienia i potrzeby. i choc BDSM nie jest seksem samym w sobie to jednak w wielu przypadkach seks i samo zkonsumowanie uleglosci bedzie mialo duze znaczenie. powinno jednak od poczatku byc bardziej technika a nie sztuka sama w sobie czysto z BDSM utozsamiana.

  4. Mnie nie interesuje uklad opart na seksie.
    Dominujacy wykorzystujacy uleglosc kobiety do zaspokojenia swoich popedow seksualnych nie jest w moich zainteresowaniach.
    Nie znalazlam jeszcze takiego dominujacego i nie nie ugne sie przed innymi.
    Chce czerpac przyjemnosc z uleglosci fizycznej, psychicznej, bolu zadawanego w sposob adekwatny do podniecenia, oddania, posluszenstwa…
    Za kazdym razem spotykam sie z ostra krytyka ze strony tak zwanych dominujacych, ze ulegla ma obowiazek zaspokoic swojego pana.
    Oczywiscie, przeyjemnosc ma byc obopolna dlatego zalezy mi na dominujacym, ktory czerpie przyjemnosc z BDSM a nie z sesku.
    nie szukam zwiazku, nie szukam partnera do zycia i swojego zycia osobistego nie chce przekladac ponad BDSM dlatego nie widze ponoszenia obowiazku jako ulegla do zaspakajania osoby dominujacej przez kontakty seksualne.

    1. niestety dla większości chyba facetów to zaspokajanie ich w ramach „suczego” obowiązku jest najważniejszym punktem „kontraktu” do tego stopnia, że kobieta nie szukająca w relacji seksu nie będzie nawet zasługiwała na miane niewolnicy, suki czy jak tam zwykli określać Uległe
      a ten który widzi to inaczej będzie albo impotentem albo dostanie łatkę impotenta .
      częstsze to u kobiet niż u mężczyzn ale pełnie satysfakcji seksualnej porównywalnej z orgazmem można osiągnąć poprzez zaspokajanie partnera.
      innymi słowy można tylko dawać aby czuć się jakby się wzięło? :)
      ponadto… o ile tylko kobieta nie pragnie i nie potrzebuje świadomie (!!!) poczucia obowiązku w spełnianiu swojego Pana będzie niczym gumowa lala.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *