Pytanie to nierozerwalnie jest powiązane z początkami odkrywania BDSM. Nie każdy przez ten dylemat co prawda musi przechodzić. Niektórzy odkrywają bowiem w sobie uległość bądź dominacje w połączeniu z przeświadczeniem i pewnością, że to jest właśnie TO. Trawiące ich już wcześniej „przeczucia” co do ich preferencji i pragnień po prostu zostają w pewnym momencie odpowiednio nazwane i sprecyzowane. I samo to nazwanie ich po imieniu będzie dla nich wystarczającym powodem aby wkroczyć w ten świat. Wkroczyć dość pewnym krokiem nawet w przypadku osób uległych. Świadomie więc i pewnie zechcą one złożyć swoją uległość w czyjeś ręce…

Nadal jednak będzie duża liczba osób u których ten dylemat będzie spędzał sen z powiek. Może jeszcze po prostu nie sprecyzowały swoich rzeczywistych preferencji i pragnień. Zbyt wielkie w ich przypadku mogą być bowiem naleciałości wychowawczo- środowiskowe. Zagłuszające ich prawdziwą naturę lub ją przynajmniej przekłamujące. Nie bagatelną role może też pełnić w tym niezdecydowaniu strach. Strach nie tylko przed czystym skrzywdzeniem lub ośmieszeniem choć i on nie jest bagatelny, ale też strach przed przyznaniem się samemu sobie przed posiadaniem preferencji tak odbiegających od „normy”. Ten drugi rodzaj strachu bywa nawet bardziej paraliżujący. Zwłaszcza w środowisku gdzie trudno o tolerancje a sam temat seksu czy seksualności nadal jest tematem tabu…
Powinniśmy więc zacząć zdecydowanie od rozważenia czy to nie strach przed samym sobą nam w tym przeszkadza. Lub strach przed samą sobą bo to właśnie najczęściej kobiety mają z tym największy problem. Postrzeganie kobiety jakie jest każdy przecież wie. Takie jest nadal niestety wychowywanie, że Wasza seksualność bardzo często przedstawiana jest w negatywnym wręcz świetle. A choć oczywiście są i ZŁE „dziewczynki” to jednak jest wielka a wręcz kolosalna różnica miedzy tymi ZŁYMI w pełnym tego słowa znaczeniu a tymi co tylko tą drogę WYBRAŁY w poszukiwaniu prawdziwych siebie i tkwiącego w nich piękna. Te pierwsze z cala pewnością od Mikołaja rózgi pod choinkę nie dostają :D
BDSM co prawda samo w sobie seksem nie jest ale w wielu przypadkach będzie się opierać na czystej seksualności. Nawet traktując je całkowicie jako filozofie życia czy też sposób na życie, w tych samych kryteriach, w mniejszym lub większym stopniu powinniśmy rozpatrywać nasze nim zainteresowanie. Musząc sobie odpowiedzieć na te same pytania, bo nasza rola i samookreślenie się w BDSM zależeć będzie od samookreślenia siebie samego również w zakresie naszej seksualności.
Na początek zaś wystarczyłoby znalezienie w sobie przynajmniej tyle odwagi aby o to czy inne zapytać. Lub o naszych wątpliwościach w tej sprawie zacząć rozmawiać. Zwłaszcza, że anonimowość na necie daje nam tu przewagę nad „poprzednimi pokoleniami”. I nie chodzi mi bynajmniej o zasięganie czyichś opinii czy rad. Samo tylko mówienie bardzo często wystarcza abyśmy to my sami zdołali sprecyzować co jest naszymi preferencjami czy też choćby tylko predyspozycjami. Pozwoli również rozgraniczyć nasze potrzeby od pragnień i fascynacji a zwłaszcza od marzeń i fantazji.
Naszym życiem bowiem rządzą, czy tego chcemy czy nie, preferencje(predyspozycje), potrzeby, pragnienia, marzenia, fascynacje i fantazje. Tak w sferze czysto erotycznej jak i również poza nią. Rozróżnienie zaś, co jest czym, sprawia nam często największe problemy. Bywa to i trudne i pracochłonne w stosunku do samego siebie a tym bardziej jeśli chodzi o drugą osobę. Niemniej jednak chcąc się jak najpełniej odnaleźć tak w życiu jak i w BDSM, musimy zadać sobie trud nie tylko co do samookreślenia siebie samego ale też i w określeniu prawdziwej natury partnera. Zwłaszcza Uległej bo wchodząc w związek z takową bierzemy za nią przecież pełną odpowiedzialność. Pamiętać o tym trzeba zwłaszcza w przypadku niedoświadczonych i dopiero odkrywających w sobie uległość.
Oczywiście… nigdy nie będziemy mieli tak do końca pewności nim tego „na własnej skórze” nie odczujemy. Nim to nie nastąpi wszystko w mniejszym bądź większym stopniu będzie tylko gdybaniem. Tym bardziej więc wybór pierwszego Pana jest tak ważny a często Uległe od razu rzucają się na głęboką wodę dając z siebie wszystko. Samych siebie uczą się na własnych błędach. Jakże często bolesnych. Może więc lepszym dla nich wyjściem byłoby szukanie nie tyle Pana co Nauczyciela? Kogoś doświadczonego mającego raczej pomóc im odkryć i zrozumieć ich uległość niż tą ich uległość „wykorzystywać” i konsumować? Może nie spełniłoby to od razu na samym początku ich wszystkich pragnień i potrzeb czy też raczej ich wyobrażenia o tychże potrzebach i pragnieniach. Bez seksu czy nagości nawet… byłoby na pewno jednym z najbezpieczniejszych rozwiązań… tylko czy w ogóle znalazłby się facet gotowy na takie wyzwanie i na taka odpowiedzialność? Nie mówiąc już o Uległej nie chcącej wszystkiego od razu? Tyle, że w sumie… i na lanie trzeba sobie najpierw zasłużyć :)

… ciąg dalszy (najprawdopodobniej) nastąpi… :)