Sprowokowany komentarzem pod moim postem „…okiem kota…” muszę się przyznać, że choć kociaki lubię… w odpowiednim wydaniu oczywiście… a i wyzwanie mogło by być samo w sobie niewątpliwie pasjonującym to jednak… chyba tylko sobie popatrzę… :)))
Niezaprzeczalnie kocia natura zaadaptowana do ANIMAL ROLE-PLAY ma swoje uroki bo jak tu się oprzeć takiej mruczącej i ocierającej się o nogi kotce napraszającej się o pieszczoty? :))) Co kto lubi jednak i co komu bardziej będzie współgrać z jego naturą. Wcielanie się w role samo w sobie jest częstym elementem spotykanym w BDSM. Również wcielanie się w role zwierząt dopasowanych do natury Uległej i upodobań jej Pana. Jednym wiec rola kotki przypadnie najbardziej do gustu… inna zaś będzie wolała zostać krówką.. i to koniecznie CZĘSTO dojoną :D
Pod warunkiem, ze nie tarte :)))