Animal Role Play jest chyba najczęściej stosowaną „zabawą” w BDSM w wydaniu soft.
Pisze zabawą nie przez pomyłkę gdyż najczęściej stosowane są tylko pewne elementy a nie Animal Role Play w pełnym wymiarze. I chociaż na równie poważnych zasadach bezpieczeństwa i zaufaniu oparte, to jednak przez wielu traktowane jest z przymrużeniem oka. Jako zabawa właśnie. Niewolnice, poważne i dumne, są w oczach wielu osób kwintesencją BDSM bardziej niż ulegle „suczki” tudzież inne zwierzątka. Bycie niewolnicą, opierają oni na regułach i filozofiach podczas gdy bycie suczką to dla nich tylko zabawa…
Nie do końca zgadzam się z tym poglądem bo i przy Animal Role Play powinniśmy bazować na tych samych zasadach chociaż i kilka innych do tego dochodzi. Niemniej jednak chyba rzeczywiście w wielu przypadkach opieranie relacji D/U na byciu zwierzątkiem i posiadaniu zwierzątka powinno mieć dużo lżejszy wymiar i nasze podejście do Uleglej powinno być … no właśnie… jakie? Jak do ukochanego zwierzątka właśnie? :)))

Oczywiście… będą pary u których na sesji będą pojawiać się tylko niektóre elementy Animal Role Play. Uległa nie będąc ani suczką, konikiem czy krówką będzie poddawana tylko niektórym „technikom”. Następować będzie po prostu płynne przechodzenie z jednej roli do drugiej. Smycz może być tylko i wyłącznie dodatkowym rekwizytem a nie dodatkiem do roli i pomocą w utożsamieniu się naszej Uleglej z byciem suczką np.
W Animal Role Play najważniejsze są bowiem nie dodatki jak smycz chociażby czy wręcz pełne stroje w poprzednim poście na ten temat prezentowane. Najważniejsze jest wcielenie się w role wybranego zwierzątka nie tyle wizualnie co mentalnie. Wydobycie tych zachowań które najbardziej pasują do natury naszej Uległej i najpełniej pozwalają jej spełnić się w swojej uległości. Innymi słowy, o ile bycie suczką jest jej marzeniem, ma nie tyle wyglądać jak suczka, ale jak suczka się zachowywać i czuć się jak ona.
O ile jeszcze niektóre aspekty mogą być łatwo przez większość z nas przyswajane i do naszych sesji adaptowane, to jednak Animal Role Play rządzi się swoimi dodatkowymi prawami powodującymi, że w pełnym wymiarze staje się dość „elitarne” a tym samym tylko dla nielicznych.
Inna sprawa, że tylko nielicznych tak na prawdę w pełnym wymiarze będzie Animal Role Play interesować. :)
Nie wiem, czy się ze mną zgodzisz, ale ja rozumiem bycie suczką jako uległość, oddanie swojemu Panu i seksualne wyuzdanie. Z czworonogami kojarzy mi się tylko nazwa. Chodzenie na czworaka tak jak klękanie jest dla mnie wyrazem uległości wobec mojego Pana, a nie zachowaniem zaczerpniętym z psiego świata. Gdy jestem na smyczy i w pozycji na czworaka czekam na rozkaz, nie chcę, żeby mój Pan kojarzył mnie ze zwierzęciem, ale z wyuzdaną, kipiącą seksem uległą „wywłoką”, z którą może zrobić wszystko. Może jestem inna niż większość typowych suuk, ale animal roleplay mnie nie podnieca. Pozdrawiam.
zgadzam sie bez zastrzezen. takie jest najogolniej mowiac rozumienie bycia suczka czy suuka. obroza i smycz czy chodzenie na czworaka sa wiec tylko rekwizytami i pewnymi analogiami do suczki jako zwierzatka i nie maja nic wspolnego z utozsamianiem sie ze zwierzeciem.
Dziękuję :)
I chwała ci za to. Rozumiem to dokładnie tak jak ty.
A już myślałam, że jestem osamotniona w moim pojmowaniu tego, czym jest suuka :)
nazwa jest tylko nazwa. skoro chcesz byc suuka i tak a nie inaczej czujesz sie najlepiej a i Twojemu to odpowiada… nie patrz na slowa bo to tylko slowa. ja mam raczej niewolnice i typowo niewolnicze praktyki stosujemy. ale wiem ze lubi byc nazywana suuka wiec tak sie do niej i zwracam. co z tego ze nia niby nie jest?M&O ma racje. dobierajmy to co NAM obojgu w tej czy innej technice czy stylu pasuje a nie patrzmy jak inni to robia…
jedno nie ma nic wspolnego z drugim. smutne jest tylko to ze co nie ktorzy ciagle to myla. a moze lepiej by nawet bylo gdyby nadal mylili? moze wtedy nie traktowali by swoich suczek gorzej niz psa?
to jest to co kotki lubia najbardziej:)
A jak to jest „na chomika”??Znaczy trzeba kazać magazynować żywność (bądź co tam chce się) w workach przy śliniankach?? A „na żółwia” to z miednicą na plecach??Łoł, ależ możliwości dla Pana…a zadań dla Uległej…
no prosze… jeszcze nie tak dawno byl problem w odnalezieniu zaleznosci w krowce lub koniku a tu teraz TAKIE FANTAZJE hehe. ale tak trzymaj stary. grunt to przeciez w rutyne nie popadac. :d
z przykroscia stwierdzam ze Twoj wczesniejszy sceptycyzm powoli zaczyna sie przeradzac w zlosliwosc. patrz lewa kolumna posta…
Masz prawo…w końcu to Twój blog…Wierz mi jednak, nie byłem ani na milimetr złośliwy…ot, specyficzne poczucie humoru, ale skoro ma być śmiertelnie poważnie (czytaj:nudno) to ja się wypisuję…Ech, tolerancja…i wolność słowa
Swoją drogą chce przeprosić za chwilowy przejaw mojej wrodzonej głupoty
a ja przepraszam za przewrazliwienie:D
Musze się tu zacząć bardziej udzielać:) Myślę, że jak zaczniemy przymierzać się do kategorii i tworzyć hierarchie co dla kogo, to przestanie to być realizacja pasji, a zacznie się porównywanie, kto bawi się „elitarnie”, a kto nie. A jak daleko zaprowadzi nas zabawa choćby w zwierzątko zależy raczej (moim skromnym zdaniem) nie tyle od deklarowanie jakiejś kategorii i poziomu zaawansowania zabawy, co bardziej od zaangażowania się w odgrywane role, już w trakcie. To powinien być spontan, a jego rezultatem nie jakaś sztywna, „przepisowa” kategoria, tylko zabawa na całego. Tak daleko, jak sięgają granice obu stron. A nawet jeszcze dalej;)
Moja słodka trafiłaś w sedno sprawy.:))
porownania sa nieuniknione a przymierzanie sie do kategori tej czy innej wrecz nie uniknione. trafiajac w rece kogos kto w co innego sie „bawi” od poczatku na niepowodzenie sie narazamy. masz jednak racje ze to powinien byc w duzej mierze spontan wiec osobiscie podejzliwie podchodze do tych trzymajacych sie jednego, ograniczonego i sztywnego typu tresury. dla mnie zabawa sa wlasnie wszelkie rytualy i nie wykraczanie poza waskie ramy. to nic innego jak tworzenie poslusznego robota do spelniania swoich potrzeb. i nic wiecej. lenistwo i brak wyobrazni.elitarnosc zas powinno sie mierzyc nie postrzeganiem i przestrzeganiem jakichs kategori czy praktyk ale tym na ile nam obojgu bedzie to dawalo radosci i spelnienia.
i w wiekszosci przypadkow tak byc powinno i tak jest. niemniej jednak niekiedy wstepne zadeklarowanie swoich pragnien jest wrecz nieodzowne. mam tu na mysli ulegle zwlaszcza. Tobie rowniez nie wystarczyloby stwierdzenie ze ktos chce byc Twoim psem ale dociekalabys jakim to psem chce byc a na tej wiedzy wstepnie moglabys ustalic jakim rzeczywiscie psem moglby byc on dla Ciebie. a potem juz czemu nie… pelen spontan :D
Niektórzy robią szybkie postępy;) Nie tyle kategorie, co praktyki. Poza tym trzeba owo coś obejrzeć i obadać w bezpośrednim kontakcie, bo deklarowana uległość często różni się od tej praktykowanej:) Kropka:)
SWIETE SLOWA !!! jakze czest tylko wydaje sie uleglej ze wie czym jest uleglosc i oddanie. dopiero jednak w praniu wyjdzie co i jak… tym bardziej juz od poczatku az zachlysnac sie tym moze bo doznania beda dla niej nieporownanie cudowniejsze. oczywiscie jak w powolane rece trafi ktore ja nie skrzywdza…
Może sie mylę, ale niezmiernie mnie bawi pytanie jakie najczęściej pojawia się w rozmowie z potencjalnym Dominem. Może nie samo pytanie, ale późniejsza konkluzja wyżej wspomnianego. Kim jesteś: suczką, niewolnicą, uległą? Zawsze mam problem z odpowiedzią, ponieważ odpowiedz na tak postawione pytanie nie może sprowadzać się do samego nazewnictwa czy roli w którą się wcielamy a do wewnętrzej potrzeby uległości, oddania, poddania się woli Dominującego. Jeśli sprawi mu przyjemność gdy będziemy chodziły na czterech przy jego nodze i poda nam wodę do wypicia z miski bo będzie miał taki kaprys, to czy zmieni to fakt że za chwilę nas wychłoszcze jak niewolnicę? To tylko słowa.
wybacz ale ktos kto takie pytanie zadaje uleglej w moich oczach nie bardzo zasluguje na miano Domina. pytanie takie to pojscie na latwizne . i glupota. to Pan poznaje a po poznaniu nazywa. wiedzac co Ciebie „kreci” bedzie wiedzial czy bedziesz dla niego suczka, niewolnica czy kim tam jeszcze. bo skad Ty masz to wiedziec skoro np. jeszcze nigdy nie poczulas jak to na prawde jest?
z ust mi to wyjales… moja Su deklarowala sie jako suuka. tego chciala i tego potrzebowala. jestem jej drugim Panem al ejuz po kilku sesjach wiedzialem ze moze byc „tylko” i wylacznie niewolnica. no i jest. szczesliwa i dumna niewolnica. i tylko nazywanie ja suuka pozostalo. smyczy nawet nie stosujemy ani innych psiopodobnych zachowan…
tak sobie czytam komentarze i …. su_ka, su_czka… chyba wszyscy (większosc) zapomnieli skąd się ta nazwa w BDSM wzieła… a szkoda.. proponuję zamknąc na chwilę myślenie ukierunkowane preferencjami i przyjrzec się przyrodzie..
Nie chcę z czymś wystrzelić, ale co autor miał na myśli w sprawie owej przyrody???
często się zastanawiam skąd się wzięła nazwa su _ka, su_czka…, pierwotne instynkty ?
zasadniczo tak choć bardzo mylnie interpretowane te pierwotne instynkty były. no, ale powstało to w czasach gdy kobietę traktowano jako zwierzę roboczo rozpłodowe
i najchętniej nadal by tak traktowano