The Secretary

 

    
Choć „sekretaryzm” jak to zwykł mawiać mój przyjaciel ma wiele obliczy…
 
 
       

 

 

 

 

 

 

 

to liczy się oczywiście jedynie tylko to „słusznie poprawny”…

 
  z Maggie Gyllenhaal 

oczywiście :)

 

 

 

 

    

 

   Film zasługujący już chyba na miano kultowego i rozbudzający niejedno uległe serduszko… oraz marzenia i fantazje… i nadzieje? Niekiedy trudno powiedzieć czy bardziej o idealnym Panu czy o idealnej służbie…

  
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Aczkolwiek według mnie chodziło w tym filmie o głębszy wymiar i dlatego też jest jednym z ulubionych dla wielu Uległych to czy zastanawialiście się kiedyś jak ta historia dalej mogła się potoczyć?
 
Cóż. Mój złośliwy przyjaciel w nawiązaniu do mojego ostatniego postu znalazł niedopowiedziany finał. :)
 
Tak się jeszcze w filmie zaczęło…

a tak się skończyło? :)

  

 

a może ktoś zna inne jeszcze zakończenie? piszcie a dołączone fotostory z chęcią u siebie zamieszczę :D

PS. zamieszczone „alternatywne zakończenie” pochodzi z obecnie już szeroko dostępnej wersji reżyserskiej filmu.

 

23 thoughts on “The Secretary

  1. profanacja mojego ulubionego filmu !!! ale cudowna profanacja. :))))az mi lzy ciurkiem ciekly :D

    1. Czy korporacja, czy konsekracja, to placki pieczone na popiele i kamieniem chłodzane. Sekretarka bez dewocjonaliów jest jak komin bez kołnierza. Swoją drogą, to one wciąż piszą, po godzinach, w ciemności, gdy sale puste.

  2. Siodło, marchewka… to nie moje rewiry :) Wolę smycz, obrożę, wibratory, butt plugi i inne zabawki. A zamiast marchewki wolę mieć w ustach knebel. Chyba jestem przywiązana do tradycji :)

    1. tradycja to raczej dyby, pejcze i kajdany :Dale zgodze sie z Toba i „proponowany” przez Ciebie zestaw poprę. i do miana ulubionych i tradycyjnych niniejszym zagaszając? :D

      1. Chyba przesadziłam z tą tradycją :) Jak mawia mój Pan, nie żyjemy w średniowieczu i zostawiamy dyby i chomąta dla innych. Może bardziej pasuje do mnie określenie suuka XXI wieku :)

        1. eh… dyby… podziemia… az skorki gesiej dostaje gdy o tym pomysle ale…tam zimno . i pajaki byc moga !!! to ja juz tez wole sie zaliczac do suczek xxi wieku :D

            1. mysle ze jest nas duzo wiecej :)co nie przeszkadza mi z nostalgia wspominac przezyc z dungeonu….eh.ale byl dokladnie wysprzatany i zaden pajak nie mial prawa sie zachowac :)))

  3. Jak się skończyło, widzowie wiedzą. Tak jak marzy (prawie) każda uległa;) Zaobrożowaniem Pana:P

    1. a to fakt, ze nie do konca tam tak na prawde wiadomo kto tam byl po prawdzie „gora” :Da dopisywanie „czesci dalszej” w duzej mierze wlasnie od marzen uleglych zalezec bedzie…

      1. Nie o to mi chodziło:) Klimatycznie sparafrazowałam „zaobrączkowanie”;):P

  4. przyznać się muszę, ze do mnie ten film nie trafiał… lekkie mrowienie było ale tylko mrowienie. może dlatego, ze oglądałem go zanim się tematem dominacji zacząłem interesować? będę musiał koniecznie raz jeszcze go sobie obejrzeć. tylko ze ta Twoja wersja zakończenia może mnie teraz przez cały film prześladować ? :D

    1. Ja ogladałam na dniach. czyli juz po „obudzeniu” nowej siebie. i .. mnie jakoś specjalnie nie zachwycł. były momenty ok. ale dla mnie rozkrecił sie okolo 60 minuty filmu (na 106), wiec bliżej końca niż początku… i końcówka tez taka …. jakas nie do konca dla mnie… sama nie wiem… „moje ulegle serduszko” nie skakalo za bardzo i nie plakalo. za to robilam analize psychologiczna bohaterow. hmm. jakby ktos wzial za bardzo serio ten film to wychodzi ze ulegle powinny sie leczyc w psychiatryku (duze uproszczenie)… :/

      1. ale ona masochistka przecież była i to z poważnymi zaburzeniami czyż nie? a nie każda uległa jest przecież masochistka o czym się chyba zapomina. wielu o tym zapomina. a są i takie którym w ogolę ból nie sprawia przyjemności nawet ten przez ich Pana zadawany , czyż nie?

        1. trafiłeś w sedno. nie każda uległa jest masochistka a kto tego nie rozumie ten kiep. choć inna sprawa, ze może nawet i większość uległych potrafi w bólu się odnaleźć jak się do tego umiejętnie podejdzie :)))

          1. zgadzam się :) jak się odpowiednio „wzmocni” psychologicznie nagrodą, to da się bardzo dużo, choć pewnie nie wszystko (igły brr) zastosować i sprawić by uległa czerpała z tego jakąś (bliżej nieokreśloną) przyjemność.

  5. uwielbiam ten film… ale nie chyba tylko ja.Księga o BDSM. tym powierzchownie odbieranymi tym głębszym zrozumieniu. ______________________www . rozkoszoddania. blog. onet. pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *