…okiem kota…

 

Powszechnie wiadomo, że koty zwykły własnymi ścieżkami chodzić więc i starania fotografa mogą mieć przy tym w głębokim poważaniu…

 
 Nie mniejsza jest również i ich ciekawość… :)))

 

 
Z całą też pewnością jak nikt potrafią się nieźle ustawić :)))
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
A co jeśli kotów nie lubimy? Cóż… zawsze jeszcze pozostają kociaki do wyboru :)))

 

i nauczenie ich dobrych manier oraz gdzie jest ich miejsce :D

 

 

od fantazji do pragnienia… i jeszcze krok dalej…

  

   Pragnienie przeżycia czegoś, może się w nas obudzić już tak sprecyzowane i tak dotkliwe, że aż bolesne. Chęć przynależenia… chęć służenia komuś całą sobą… chęć oddania się bezgranicznie… Nie skrepowane dodaje siły i przełamuje wszelkie opory i strachy. I tylko poczucie odpowiedzialności i/lub uczciwości wobec partnera z którym łączy nas coś więcej niż dzielenie jednego mieszkania jest nas w stanie powstrzymać przed zrobieniem tego decydującego kroku. Przed sprawdzeniem czy to nasze pragnienie jest tylko wynikiem krótszej lub dłuższej fascynacji i niczym więcej niż fascynującą przygodą być nigdy nie będzie i być nie miało. Czy też jest wynikiem naszych głęboko do tej pory skrywanych preferencji i zamieni się w najprawdziwszą potrzebę.

   Zazwyczaj jednak sprawa nie jest aż taka prosta i oczywista. Dużo będzie zależeć oczywiście od aury i roztaczanej przez dominującego magi. Od wcześniejszych doświadczeń. Zwłaszcza tych przykrych. Od zaufania jakim będzie Uległa chciała i mogla go obdarzyć. Nie zawsze od samego początku będzie ono bezgraniczne i nawet takim być nie powinno. Nie wystarczy samo założenie obroży i stwierdzenie czy dobrze leży. Czasami potrzeba trochę czasu nim się stwierdzi czy przypadkom nie uwiera.
 
 
 

    Nawet jednak jeśli nastąpi w nas prawdziwa erupcja pragnień to nadal jednak pozostaną w nas fantazje tylko i marzenia. Dojść do tego mogą też jak najbardziej oczywiste obrzydzenie lub najszczersza niechęć do jakiś tam konkretnych praktyk. Cześć zaś z tych które Uległa przynajmniej zaakceptuje nie będzie dawała jej prawdziwego spełnienia samego w sobie. Co najwyżej poddawanie się nim będzie traktować jako swój „suczy” obowiązek i spełnienie obowiązku swojego wobec Pana będzie dla niej satysfakcją a nie technika dana sama w sobie. Pomimo najszczerszych chęci może też Uległą po prostu przed czymś blokować najzwyklejszy strach. Wielu twardych facetów mdleje na sam widok igły i choć same zastrzyki kobiety potrafią znosić dużo dzielniej to jednak strach przed wbiciem igły w bardziej czule miejsce niż dupcia, może na tyle paraliżować, że nigdy się na coś takiego nie zdecydują nawet jeśli samo zastosowanie igiełek nawiedzające je w ich fantazjach potrafiło je najszybciej doprowadzić na sam skraj rozkoszy…

   Lata służby mogą minąć a w Uleglej nadal tkwić będą tylko fantazje oraz marzenia na których wypróbowanie jeszcze się w odwadze nie zebrała… Oczywiście… najczęściej spotykanym podejściem do Uleglej będzie takie, że nie ma ona nic do gadania i to jej Pan wie najlepiej czego ona potrzebuje. Jest to nie tyle, że najczęściej powielana „prawda” co wręcz już „kanon” postępowania z Uległymi. Dla większości jest kwintesencją dominacji a poddanie się temu wyznacznikiem uległości. To Pan decyduje a Uległa posłusznie i z oddaniem się temu poddaje. Oddając mu siebie oddaje w końcu jemu przede wszystkim swoje ciało i może on nim dysponować wedle swoich upodobań. Brać co chce i jak chce…

 
 
 
   Niestety spora cześć facetów będzie to traktowała zbyt dosłownie. I Uległa będzie dla nich niczym więcej jak tylko zabawką spełniającą ich i tylko ich fantazje i potrzeby. Mała bieda jeszcze gdy trafią na Uległą oczekującą i pragnącą takiego a nie innego traktowania. Nawet jednak i ona może zostać skrzywdzona jeśli po prostu ta dominacja polegać będzie na niczym innym jak na powielaniu jakichś schematów gdzieś tam znalezionych i żywcem zerżniętych. Bez zastanowienia i bezkrytycznie… a grzeczna i dobrze wytresowana „suka” będzie się temu pokornie poddawać. Równie bezkrytycznie dupcie, tudzież inne części ciała wystawiając na kolejne eksperymenty. I ufając. Tak swemu „panu” jak i temu, że rzeczywiście wie on, co jest dla niej najlepsze…
 
   I nagle okazuje się, że o tą jedna praktykę będzie za dużo… Może tylko jej uległość wcale nie była jej prawdziwą potrzebą wypływającą z rzeczywistych preferencji… często bywa jednak po prostu tak, że doprowadzono do wypalenia się rzeczywistych potrzeb. Szczerze pragnąca i potrzebująca oddania się kobieta została zamieniona w pusta lalkę „do bicia” i eksperymentowania. I to co na początku było dla niej największą z podniet, zostało zużyte… wypalonej od wewnątrz „lalce” przestaje w pewnym momencie na wszystkim zależeć. Również na uległości. Zabraknie w niej po prostu fantazji i marzeń wprowadzonych w życie na siłę i przemienionych w nic więcej jak w mniej lub bardziej przykre obowiązki.
 
 
 

    Fantazje i marzenia są zaś tym co tak na prawdę będzie motywować naszą Uległą. To one od początku były jej silą napędową. Uległość rodzi się w głowie a nie w swędzeniu tej czy innej części ciała o czym wielu zapomina lub w ogóle nie chce przyjąć do wiadomości. Fantazje, marzenia i pragnienia oraz chęć ich wprowadzania w życie są zaś prawdziwym pięknem Uległości. A także jej kwintesencją. Nie sam akt oddania się czyjejś władzy i kontroli ale właśnie ta CHĘĆ ODDANIA SIĘ wypływająca z fantazji, marzeń i pragnień. I nawet jeśli mamy do czynienia tylko z chwilową fascynacją, to odpowiednio rozbudzając fantazje aby nigdy ich nie zabrakło, pielęgnując marzenia aby się stały jeszcze bardziej upragnionymi i z wyczuciem a także bez zbędnego pospiechu spełniając pragnienia naszej Uległej, możemy z łatwością doprowadzić, że nie tylko już nic nie będzie takie samo ale też przede wszystkim nasza Uległa poczuje nieodpartą potrzebę aby nic już nigdy nie było takie samo. I to ona sama będzie pragnąć aby marzenia zaczęły się spełniać a na miejsce tych już spełnionych będzie znajdywać nowe w pokładach jej rozbudzonych fantazji. Żadne wyzwanie nie będzie wówczas dla niej zbyt wielkim. Żadne marzenie nie będzie blokowane przez strach.

   Bo to właśnie zapanowanie nad fantazjami, marzeniami i pragnieniami oraz umiejętne przeobrażanie ich w potrzeby Uległej jest według mnie kwintesencją dominacji. I tylko w ten sposób zdobyć możemy nad nią pełną kontrole i to taką, która nie tylko, że nie będzie jej niszczyć ale będzie powodować naturalną ewolucje jej potrzeb. Nasza Uległa będzie gotowa na co raz to więcej i więcej… będzie pragnąć oddać nam siebie jeszcze pełniej. Sama wiedza o jej marzeniach i pragnieniach oraz ich akceptacja w wielu przypadkach może prowadzić już sama w sobie do jej większego na nas otwarcia. Zrodzić jeszcze większe zaufanie… Pragnienie jeszcze większego oddania i poświęcenia się swojemu Panu.

 
  
   A co z tymi zapytacie, co potrzebują twardej ręki i zmuszania? Cóż… jeśli rzeczywiście TO WŁAŚNIE jest ich pragnieniem i potrzebą, to wiedza o tym tym bardziej da nam nad nimi władze. Choćby dlatego tylko, że będziemy wiedzieć jak ich NIE KARAĆ :)))