Prawda jest taka, że to ULEGŁE mają ten wspaniały dar, który mogą nam ofiarować. I, że to facet musi sobie na to zasłużyć. To właśnie Uległe mają prawo stawiania na początku warunków. I tylko ten kto te warunki uszanuje i bezwarunkowo je spełni, może zasługiwać sobie na ich „bezwarunkowe” oddanie.
Uległość to piękny dar. Nie pozwólcie więc nigdy i nikomu go w Was zniszczyć. To WASZ dar. Powód do dumy… i bez znaczenia jest jak później traktowane być chcecie i pragniecie, to powinnyście czuć dumę. I stawiać dumnie warunki od samego początku… Uważając aby dar ten nie wpadł w niepowołane ręce… Uważając od samego początku i na każdym etapie poznawania…
Czy tego chcemy czy nie internet zawładnął naszym światem. Jest i będzie też głównym źródłem poznawania nowych ludzi. Tak jednak do jego anonimowości jak i powszechności dostępu powinniśmy podchodzić z wyczuciem. Nie zapominając, że po drugiej stronie też siedzi człowiek. Niekiedy czyhający na ofiarę… niekiedy ofiarą być mogący… niebezpieczny… albo po prostu wrażliwy którego możemy skrzywdzić czasami nieopatrznie rozbudzając płonne nadzieje.
Może być piękny… ten świat… o ile odpowiedzialnie i ostrożnie do niego podejdziemy. W całym tym gąszczu ludzi znaleźć możemy tych , którzy nas zafascynują i z którymi zechcemy za czas jakiś nawiązać realną znajomość. Upewnijmy się jednak, że i im chodzi o to samo. Nie spiesząc się… nie rzucając się na każdą okazję… nie oddając siebie za pierwsze słowo mile łechcące nasza próżność lub/i potrzebę przynależenia… Poznawajmy. Najpierw mailowo… potem dopiero na GG lub Skype przechodząc… Traktując to dokładnie tak samo jak każdą inna realną znajomość. Może z większą tylko jednak ostrożnością. Czyha tu na nas niestety wiele niebezpieczeństw ale nie zgodzę się z Pati, że „wirtualizm nigdy nie przekłada się na realne znajomości a raczej to psuje”. Internet to tylko środek komunikacji… winni są zaś ludzie, którzy go wykorzystują niezbyt odpowiedzialnie lub zgoła podstępnie. Poznając odpowiedzialnie, możemy jednak spotkać kogoś komu rzeczywiście będziemy mogli zaufać…
Wirtualna znajomość, zwłaszcza na dominacji lub uległości się opierająca nigdy oczywiście nie zastąpi realnych spotkań i realnej dominacji i uległości. I nie to jest zresztą celem wirtualnej dominacji. Ma ona być… powinna ona być, tylko dopełnieniem relacji budowanych w realnym poznaniu się i „docieraniu”. Wirt ma więc być tylko narzędziem a nie środkiem …
Dodatkiem. Choć oczywiście już na etapie wirtualnego poznawania się często następować może „założenie obroży” o którym wspomniała Ami. Ważne jest jednak aby na tym się nie skończyło. I nawet jeśli nie mogło by to z rożnych powodów przerodzić się dalej w realne doznania, bo i tak bywa, to jednak przed daniem z siebie czegoś więcej radziłbym jednak realne poznanie tej osoby a przede wszystkim upewnienie się co do jej intencji. Czyli znowu nic na szybkiego… Nie zabezpieczy to nas do końca ale większość oszołomów ma to do siebie jednak , że szybko się zniechęca i po pierwszych „problemach” leci szukać łatwiejszej ofiary, czyż nie?
Tak samo działać na nich będzie Wasza pewność siebie i swoich pragnień… cóż… zachowując się jak potulna ofiara bo taka Uległa być niby powinna, niczym więcej niż ofiarą zazwyczaj nie będzie. Dając przyzwolenie na wszystko, bo tak Uległa postępować powinna, wszystko zostanie Wam odebrane i nie dostaniecie nic w zamian…
Bycie „wykorzystaną” może i być Waszym marzeniem… ale niech nigdy nie przemieni się to w bycie ofiarą…
tak łatwo popełnić błąd… Z
kolejny mądry post… Zgadzam się ze uległe często nieświadomie powodują ze ich „uległość” staje sie „byciem ofiarą”… Dobrze ze ktos taki jak Ty ostrzega przed niefrasobliwością…
więcej nawet… nie tylko, ze często jako ofiara wysapujemy, to na dodatek jak ćmy do ognia lecimy do drani choćby i mieli na czole to wypisane. rozsadek podpowiada nam jedno ale nie chcemy go słuchać. i żebrzemy błagając cala sobą o zainteresowanie. a tak zdobyte… wybłagane zainteresowanie będzie i chwilowe a i od początku nauczymy faceta, ze może z nami zrobić wszystko. jeśli wiec chcemy czegoś więcej niż bycia ofiara czy zabawka to na początku właśnie znajomości, az do pierwszego realnego oddania i poddania sie, powinnyśmy być dumne a nawet i wyniosłe, bo raz ze rzeczywiście ta dumą i wyniosłością zwykłych duupków odstraszymy a po drugie i później jak dumne niewolnice czy suuczki będziemy przez nich traktowane.
W rękach Diabła znajdziesz tylko cierpienie a On Ci wmówi, że nie robi nic czego Ty nie chcesz…destrukcja…Wiemy, że to nas niszczy i idziemy dalej ufne, uzależnione. Ciężko jest się z takiego uzależnienia wyzwolić, jak ciężko wie tylko ta – która tego doświadczyła :(
Ale da się wyrwać… Są dwa warunki: trzeba być silną i nie bać się bólu… I wszystko się da… To jest jak z żoną alkoholika… Ten sam mechanizm. Wszystkie toksyczne związki opierają sie na tym samym. Na uzależnieniu jednej osoby od drugiej… Uzależnieniu psychicznym i emocjonalnym. Żeby się „urwać” potrzeba odwagi.
ale to jeszcze nic w porównaniu z tym, ze na do widzenia usłyszeć możesz ze to wszystko Twoja wina… ze przecież sama chciałaś… ze przecież sama z siebie robiłaś wyuzdana dziiwkę… ze nikt cie przecież do niczego nie zmuszał więc teraz miej pretensje tylko do samej siebie…
A co zrobić jeśli dominujący od początku całkowicie zawladnal umysłem… Czuję się taka trochę ofiarą, całkowicie zdominowana.., Zawsze taka ostrożna w zawieraniu znajomości aż tu nagle jak grom z jasnego nieba nie mogłam nic zrobić, jak sparaliżowana..mam do siebie pretensje ze zbyt szybko poszło.. I tyle czytałam…i nic mi z tych teorii…zapomniałam się.., mam już właściciela..
Czy mogę spytać w którym poście Ami wspomina na temat założenia „wirtualnej obroży „?
zwrot ten zapożyczyłem z komentarza Ami dwa posty wcześniej: „włącz kamerkę mała”
Dziekuje za tak szybką odpowiedź.Widze że bardzo szanujesz swoich czytelników i komentujących.To dodaję dużej wartości temu miejscu.
chyba po prostu jestem staroświecki :)