„Hotelowe BDSM”. Tak to zwykł nazywać pewien mój znajomy… i bynajmniej nie o samo miejsce spotkań mu tylko chodziło choć po prawdzie niewielu wpadnie nawet na pomysł aby wynająć jakiś bardziej intymny apartament a raczej o fakt wykradania życiu i obowiązkom tych krótkich chwil gdzie można być razem. Bo żona… bo maż… bo ukrywanie się ze swoimi preferencjami przed rodziną i znajomymi… bo nie ma klubów klimatycznych… bo nadal ciężko o te własne M…
Dla sporej części z nas po prostu tak być musi i nie ma innego wyjścia. Lub choćby się i chciało trochę więcej to jednak raczej chciałoby się chyba tylko może trochę częściej? I tym będącym w formalnych związkach a zwłaszcza tym będących wolnymi. Do pewnego stopnia jednak oczywiście. Bo chociaż wiele Uległych marzy o Panu jak z bajki… takim na co dzień… takim w związku z nimi… to jednak bardzo często pozostaje to w sferze marzeń. Nie dlatego, że takich Panów nie ma ale głównie to strach przed służbą może odstręczać je przed poszukiwaniem takiego Pana? Wiele będzie się po prostu bać układu na stałe gdyż zbyt negatywnie będzie się to im kojarzyć ze służbą 24/7. Mylnie, bo i bardzo często mylne jest ich rozumowanie służby takiej samej w sobie. Dla większości będzie to wiec klatka… kajdany… rytualne powitania i zachowanie dokładnie takie jakiego Pan sobie życzy… rozliczanie ze wszystkiego… całkowita kontrola czasu… itd..itp… innymi słowy niewolnictwo pełna gębą… które to niewolnictwo obrosło w cała masę półprawd i niedomówień a przez co …hmm… straszy?
A przecież oprócz wymiaru takiego „całościowego” i bez przysłowiowego „przebacz Mała” może, a i często jest taka służba Panu na stale i 24/7 tylko lub prawie tylko niewolnictwem czysto seksualnym. Uległa oddaje się wiec na taką służbę głównie w aspekcie swojej seksualności i głównie swoim ciałem służy swojemu Panu 24/7 a i to w zgodzie z jej pragnieniami i upodobaniami choć wedle tych to raczej czas pomiędzy korzystaniem z jej ciała się dla niej „organizuje”? :)))
Niemniej jednak, nawet po „wyprostowaniu” nie do końca prawdziwego wizerunku 24/7 tylko niewielkiej liczbie Uległych taka służba będzie tak na prawdę odpowiadać. Pomijam już kobiety będące w związkach co rozumie się samo przez się. Nawet jednak te stanu wolnego chętne na bezgraniczne oddanie się swojemu Panu nie łączą tego jednak z oddaniem się takim w pełnym zakresie godzin? Najczęściej zainteresowane tego typu służba są więc dziewczyny młode a nawet bardzo młode. Może dlatego, że nie maja jeszcze nic do stracenia… może nic ich nie trzyma w obecnym miejscu… może po prostu mają jeszcze czas aby „poszaleć” i pójść na całość? Może też i mają więcej odwagi aby swoje pragnienia spełniać i wprowadzać w życie? A przynajmniej spróbować czy jest to rzeczywiście to na czym im tak naprawdę zależy i czy rzeczywiście może to im przynieść spełnienie i szczęście więc i bardzo częste jest w ich przypadku również i to, że na służbę oddają się w ramach czasowego kontraktu z góry określonym kończącym go terminem…
Kobiet zainteresowanych BDSM jest cała gama… i w zależności od ich potrzeb, upodobań, uwarunkowań czy tylko „fanaberii”, będą one poszukiwać w uległości zaspokojenia różnych potrzeb… od „lekkich” i w sumie bardziej będących dla nich ekscytującą przygodą, czysto seksualnej natury na pograniczy wyuzdania… aż po zdeklarowane masochistki szukające tylko i wyłącznie bólu. Bo jak to Docile mawia: „każdy ma swoje BDSM”. Takie jakiego on/ona potrzebuje… i równie często takie na jakie sobie zasługuje.
Będą wiec i takie właśnie kobiety, które będą nastawione tylko i wyłącznie na ból. Nie koniecznie musi to być od razu czysto wręcz kliniczny masochizm choć oczywiście i takie przypadki w tej akurat grupie kobiet się zdarzają. Niemożność podniecenia się a tym bardziej przeżywania rozkoszy bez bólu czy upokorzenia jest już klinicznym przykładem. Są jednak kobiety które w bólu szukają i potrzebują nie tyle podniety co swoistego rodzaju oczyszczenia. Powiedzmy, że zatracając się w bólu i tylko wtedy mogą się oderwać od problemów, zmartwień… codzienności. Przerażające dla większości z nas tortury, dla nich samych są jak najbardziej relaksujący masaż dla innych… i dopiero tak „zrelaksowane” wracają do swojego stałego partnera aby z nim zażyć rozkoszy. Bywa, że seks ze stałym partnerem wystarcza im nawet tylko „po Bożemu”. I dostarcza jej nieziemskich doznań. A lanie czy też konkretniejsze tortury wręcz nie są dla takich kobiet w najmniejszym stopniu powiązane z aktem seksualnym. Ani nawet seksualnością samą w sobie…
Co równie ważne a o czym się niestety bardzo często zapomina, takie czy inne potrzeby mogą być tymczasowe. Kobieta może tylko przez pewien czas, dłuższy lub krótszy czuć potrzebę bólu i tylko bólu. Pisała to w swoim komentarzu zresztą Monika. U niej to przeszło ale znam tez kobietę która tylko i wyłącznie bólu i tortur potrzebuje i tylko ich poszukuje od początku swojej drogi przez uległość. Bez seksu. Bez stymulacji seksualnej nawet….
Inaczej ma się sprawa zaś z upokorzeniem i odnajdywaniem się Uleglej w byciu upokarzaną i „szmaconą”. Tu najczęściej aspekt czysto seksualnego wykorzystywania jest wręcz dla niej najważniejszy bo same „pranie po pysku” i wyzwiska będą bardzo często tylko wstępem lub dodatkiem do aktu czysto seksualnej dominacji. Seks, w każdej postaci a zwłaszcza oralne lub analne zaspokajanie sobą potrzeb swojego Pana I TYLKO JEGO potrzeb będzie dla takich kobiet sprawą najważniejszą. A w im bardziej wyrafinowany, wyuzdany i upokarzający sposób „muszą” zaspokajać swojego Pana, tym większe jest ich samospełnienie w roli „suki i dziwki”. Do tego stopnia, ze samo zaspokojenie Pana wywołuje w nich bardzo często ich własne zaspokojenie i to do tego stopnia jakby to one same doznały rozkoszy połączanej z orgazmem.
Takich kobiet jest nawet więcej niż tych tylko na ból nastawionych i znam ich całkiem sporo wśród Uległych. ALE… tak samo poszukiwanie bólu tylko… a ZWŁASZCZA odnajdywanie się w byciu upokarzaną ma nie tylko często wymiar czasowy i może to być chwilowa „fanaberia” Uległej ale przede wszystkim, szczególnie w przypadku potrzeby bycia upokarzaną jest to uległość UKIERUNKOWANA na ich Pana. Tylko na niego. I WYŁĄCZNIE dla niego. To dla tego KONKRETNEGO faceta Uległa gotowa jest na takie lub inne, albo na takie a nie inne „upokorzenia”.
I tylko wtedy tak na prawdę o uległości mówić możemy? Nie ważne jaka by ona nie była… ważne aby dla konkretnej osoby ona była? Gdy jest ona ukierunkowana?
Piercing miejsc intymnych zwłaszcza, mający oczywiście dla kobiet uległych również i inny, głębszy wymiar, czy też może raczej podtekst, to niemniej jednak teoretycznie rzecz biorąc ma spełniać przede wszystkim role ozdobną. Co oczywiście jest kwestią gustu a jako, że o takich się ponoć nie dyskutuje (!!!) pozostawmy to do oceny zainteresowanym stronom… a sami albo się zachwycajmy albo po prostu wzrok odwróćmy… :D
Niemniej jednak tak jak zresztą wypowiadano się w komentarzach pod poprzednim postem o piercingu, nie każda kobieta może sobie pozwolić na takie ozdoby. Nie każda po prostu będzie czuć się z tym dobrze co wcale bynajmniej nie jest takie rzadkie. Może to w niej wywoływać czysto emocjonalny dyskomfort. Również i tak się zdarzać może ze spory problem sprawiać jej będą doznania „dotykowe”, bo po prostu kolczyk tak fachowo założony zostanie, że drażniąc języczek na chwile nawet nie daje jej spokoju? :)))
Innym w takich zaś „ekscesach” jej mąż/partner „przeszkadzać” będzie, bo po prostu by tego najdelikatniej mówiąc nie zrozumiał … tylko czy aby na pewno… (?) :)))
Rozwodów nie chcąc jednak prowokować, tym „nieszczęsnym” mogę zaproponować tylko zastępcze stosowanie klipsów, których co raz większy wybór pojawia się nie tylko zresztą w sex-shopach…
Oczywiście… nie jest to w stanie nijak zastąpić uczucia bycia TU a tym bardziej TAM zakolczykowaną ale przynajmniej sam efekt czysto dekoracyjny można w delikatniejszy sposób na mężu wypróbować i tym sposobem stwierdzić, co tak naprawdę mąż myśli na ten temat? :)))
Może się przecież równie dobrze (niestety?) i tak okazać, że w ogóle tego nie zauważy? :(
Albo.. „sam” wpadnie na genialny pomysł i „nieśmiało” zaproponuje zamianę klipsów na kolczyki? :))) Niekiedy po prostu zaś wystarczy sobie na niego zasłużyć i baaaaaaardzo ładnie poprosić?
Panu zaś swojemu oczywiście odpowiednio atrakcyjna ofertę wypadało by jeszcze do tej prośby złożyć… :)))
W księcia z bajki na białym koniu mało kto już wierzy i nawet jak jest wypatrywany to raczej w czerwonym Ferrari… no ostatecznie sportowym BMW… Niezmienne jest jednak marzenie o przystojniaku który by przybył i porwał…
Kwestią sporną może być tylko to kogo dana kobieta uważać będzie za przystojniaka bo gusta jak wiadomo bywają rożne… A w „klimacie” sporą różnice robić też może czy ma to być „wytatuowany brutal” biorący jak chce i kiedy chce, czy też „gentlemen z klasą” bawiący się ciałem Uległej i wprowadzający ją na kolejne poziomy uległości i wyuzdania… I tyle jeśliby o marzenia chodziło, bo na szczęście dla brzydszej części ludzkości, kobiety mają to do siebie, że ponad cielesną powłokę potrafią dostrzec COŚ pięknego we wnętrzu faceta i bardzo często będzie to mieć dla nich nawet większe znaczenie. I chociaż niektórzy mogą to postrzegać jako obniżenie pragnień czy też wprost za powodowane kompleksami stwierdzenie, że przecież na „przystojniaka” nie zasługuje, to jednak poszukiwanie tego CZEGOŚ, jest zazwyczaj powodem odsunięcia na drugi plan czysto fizycznej atrakcyjności, czy to partnera, czy to dominującego, który może zdobyć jej ciało i dusze… są też i tacy co dorastaniem to nazywają… Bez względu jak by to nie nazywać pojawia się w tym momencie pole do popisu dla „starszych” panów bijących młodych przystojniaków doświadczeniem i charyzmą ?
Byłoby to oczywiście zbyt wielkim uproszczeniem problemu, bo w wielu przypadkach decydujące znaczenie może mieć nie tyle samo to COŚ gdy Uległa szukać będzie właśnie starszego mężczyzny za Pana. Dla sporej ich części to właśnie duża albo nawet bardzo duża różnica wieku może mieć przecież decydujące znaczenie. Najprościej to przedstawiając, po prostu „byle gówniarzowi” nie jest w stanie ulec i aby czuć w sobie uległość musi mieć po prostu dużo starszego partnera. Lub… co się zdarza u młodych Uległych również, poszukiwać ona będzie nie tylko wyłącznie Pana tak po prawdzie ale również i opiekuna niejednokrotnie mającego jej prawie zastąpić ojca… i zwłaszcza w tym drugim przypadku jego wygląd nie będzie miał dla niej prawie żadnego znaczenia.
O ile w powyższych przykładach do których jeszcze kiedyś postaram się konkretniej wrócić, tytułowy brzuszek po prostu nie przeszkadza i na fizyczne „niedoskonałości” przyszłego Pana Uległa nie będzie zwracać zbytniej uwagi bo nie to będzie dla niej w nim najważniejsze jako w Panu, o tyle trzeba również pamiętać, że są również i Uległe dla których ważną, bardzo ważną a nawet i najważniejszą składową może być bycie poniżaną i szmaconą i może być to priorytetem na liście jej potrzeb i pragnień. Masochizm może się przejawiać nie tylko w potrzebie czysto fizycznego bólu co w tym przypadku w formie psychicznego upodlenia. Można to osiągnąć oczywiście na wiele sposobów. Niemniej jednak nieatrakcyjność partnera może mieć tu wręcz decydujące znaczenie i już nie tyle, że brzuszek nie będzie przeszkadzał co Uległa będzie poszukiwać wręcz „obleśnego piwosza”. „Nieatrakcyjność” faceta będzie dla niej afrodyzjakiem lub/i fetyszem i im mniej atrakcyjnemu czy też może raczej im bardziej obleśnemu oddawać będzie siebie i swoje ciało, tym większe może wzbudzać to w niej podniecenie i dawać jej tym większe spełnienie. Oddanie się takiemu lub bycie takiemu oddaną na polecenie jej „wysportowanego” Pana uważać będzie za największe okazanie swojej uległości wobec Pana.
My faceci cierpimy ponoć na kompleks zdobywcy i w tym tkwi być może sedno naszego wygasającego później zainteresowania zdobyczą i rozglądania się za kolejną… A może raczej, biorąc pod uwagę to co się i w tym aspekcie zmienia przez pokolenia, powinniśmy to raczej zacząć traktować już jako kompleks myśliwego? Wypatrzeć… osaczyć… upolować… i porzucić nie do końca skonsumowane „resztki”?
No, trochę może przesadzam bo „myśliwi” choć istnieją są nadal jednak marginesem a przewagę mają „zdobywcy”. Tyle, że i na tym polu zachodzą zmiany i co raz częściej jest to podbój polegający bardziej na „polityce” niż „bezczelne i bezpardonowe” wykradanie buziaka… Dzisiejsze panienki, nawet te z „dobrych domów”, już nie omdlewają na takie potraktowanie a bezpardonowo dają po pysku i wyzywają od chamów :)))
Zmieniły się i to w znaczny sposób kryteria jakimi kierują się kobiety przy szukaniu „odpowiedniego” mężczyzny. Przynajmniej tych traktowanych na poważnie, choć oczywiście nadal „zwykły dupek” ma dla kobiet jakąś magicznie przyciągająca je aurę. No ale on się „z łapami” nie pcha wiec nie do końca pasuje do dzisiejszej opowieści… hmm… tylko czy aby na pewno do niej nie pasuje? Bo dupek to po prostu dupek, zawróci w głowie… wykorzysta… poużywa… i porzuci. I chociaż na czole tego napisanego nie ma to podchodzi do kobiet poniekąd jak do seksualnych zabawek i zależeć mu tylko będzie na seksualnym wykorzystaniu i na zwykłym zaliczeniu a resztkami już się nie przejmuje. Typowy „myśliwy” czyż nie?
A co jeśli… co jeśli, pomimo całego bagażu kulturowego i zmian mentalności, pragnień…potrzeb i całej reszty tego ” cywilizacyjnego gówna ” nadal „zwierzyna” czy „zdobycz” podświadomie lub świadomie chce i pragnie czuć się jak „zwierzyna” i „zdobycz”? Co jeśli, pomimo gorsetu kulturowych i społecznych nakazów i zakazów, drzemie w niej nadal silne, choć jakże często głęboko skrywane pragnienie czysto seksualnego, czasami wręcz zwierzęcego spełnienia? Co jeśli, na tym czy na innym etapie życia, w ten czy inny sposób, budzi się w niej potrzeba poczucia się kobietą? Kobietą pożądaną, ale tak w najszczerszy bo pierwotny sposób? Co jeśli, budzi się w niej dzika potrzeba poddania się pierwotnej żądzy? Co jeśli odnajduje w sobie pragnienie pierwotnego oddania się naturalnej w końcu potrzebie pierwotnego oddania się mężczyźnie? Bez zahamowań… bez tabu… dziko i namiętnie?
Co jeśli w każdej lub prawie każdej kobiecie tkwi nadal pierwotna siła i potrzeba bycia zdobyczą? I to w ten pierwotny i seksualny sposób?
Biorąc pod uwagę nasze uwarunkowania historyczne, budujące naszą świadomość a przede wszystkim nasze skojarzenia, dla większości to jednak metal bardziej będzie kojarzył się z niewolnictwem. Do tego stopnia, że u sporej części Uległych to on raczej a nie sznur będzie powodował większe podniecenie a niekiedy wręcz nawet będzie wywoływał swoiste uwielbienie :)
I chociaż będą oczywiście i tacy, którzy uważają, że im więcej go lub im w solidniejszej i bardziej tradycyjnej formie niewolnictwa powinien występować… to jednak dla wielu Uległych samo już tylko zapięcie zwykłych kajdanek może być wielce „emocjonującym” przeżyciem. Miedzy innymi dlatego, że będzie to jedno z pierwszych ich doświadczeń.
Jako jedno ze swoiście pojętych „zafascynowań” metalem u Uległych można też w sumie potraktować często występujące u nich zainteresowanie piercingiem. Kolczyki w intymnych miejscach ciała traktowane są wręcz przez niektóre z Uległych jak fetysz… choć oczywiście, teoretycznie mają spełniać głównie lub przede wszystkim role ozdoby :)))
Na równi z założeniem obroży na szyje, lub prawie na równi z tym, będą też one bardzo często traktowały zakolczykowanie tego najintymniejszego i najwrażliwszego kobiecego miejsca…
Pisząc zaś, że traktować mogą to prawie na równi z założeniem obroży, miałem na myśli to, że mając wybór i możliwość przyozdobienia cipeczki kolczykiem, niejedna z nich uzna fakt zakolczykowania tam oczywiście nawet za ważniejszy? :)))
Miało być w sumie „znowu to samo” ale tak sobie przypomniałem moje zeszłoroczne rozważania ze znajomym, iż to właśnie 17 marca powinien być nie tylko irlandzkim świętem ale i świętem BDSM w sumie, zważywszy że sami się o to proszą i wystarczy przecież popatrzeć na ich symbole szczęścia i Irlandii jako takiej również :)))
A skoro i tak jutro spora cześć świata się zazieleni tudzież inne „barwy” irlandzkie przybierze
z niewielkim wiec wyprzedzeniem życzę wszystkim
i co najważniejsze
choć może nie koniecznie zielonym piwem które przynajmniej według mnie jest paskudne ale jak tradycja to tradycja i jutro nie będę go mógł odmówić :)))
Czy to już Uległość… czy tylko wyuzdanie? Często w prywatnej korespondencji spotykam się z tym właśnie pytaniem ze strony kobiet dopiero odkrywających świat uległości i oddania… odnajdujących w sobie uczucia i odczucia do tej pory im nie znane… bo coś nowego się w nich nagle zaczęło rodzic… coś nowego nagle nie daje im spać … bo patrząc w lustro zaczynają widzieć w nim zupełnie inną kobietę… widzą w nim zupełnie coś innego i nowego. Ale czy to jest takie aby do końca nowe?
Seksualność w nas jest czy tego chcemy czy nie chcemy i jakby na to nie patrzeć jesteśmy nie tylko stworzeniami społecznymi ale również, a według niektórych nawet przede wszystkim jesteśmy stworzeniami seksualnymi z narzuconymi nam ograniczeniami społeczno-kulturowymi. Innymi słowy seksualni się rodzimy a dopiero później, na etapie wychowania narzucane są nam normy, nakazy i zakazy krepujące naszą seksualność. Ale ona nadal w nas jest i u niektórych nie daje się po prostu skrępować a innym potrzeba czasu aby ją w sobie odkryć i często wielkiej odwagi aby się do tego przyznać.
W rozumowaniu potocznym i pod kątem wszelakich norm społecznych, które jakie są każdy w sumie wie, kobieta musi się bowiem przyznać, że jest… wyuzdaną dziwką? Ano, niestety właśnie tak. Może nie dla siebie samej będzie się nią stawać i w lustrze jeszcze aż tak siebie nie będzie postrzegać ale będzie to widzieć w oczach innych, nawet tych niezorientowanych. Nadal jeszcze tak ten świat funkcjonuje, że kobieta pragnąca czuć coś więcej, przeżyć coś więcej, jest napiętnowana, bo jak rzekła bohaterka „Nimfomanki”:
„zaspokojony mężczyzna zamienia się w supermacho…zaspokojona kobieta jest dziwką… równouprawnienie…”
Już Wam wolno pragnąć orgazmów… możecie też już być namiętnymi kochankami ale oczywiście nadal z ukierunkowaniem na sprawianie tym przyjemności mężczyźnie. Jeśli jednak zaczniecie się domagać wprost czy też tylko pośrednio własnej rozkoszy… gdy nie wystarcza Wam posłuszne czekanie na cud, że partner przy okazji da Wam rozkosz… gdy zapragniecie czegoś dla siebie… gdy zaczniecie dostrzegać w sobie i tą czysto seksualną stronę Waszej kobiecej natury domagającej się czegoś więcej… krzyczącej o coś więcej… zostaniecie nazwane wyuzdanymi… no bo o ile posłusznie wypiąć tyłek mężczyźnie dla jego rozkoszy to Wam jeszcze wolno, o tyle wypiąć go samej z siebie dla WŁASNEJ rozkoszy to już zupełnie inna bajka…
Przewrotnie zaś, największą wolność w okazywaniu własnych pragnień i spełnianiu się również i w tej seksualnej części Waszej natury, możecie odnaleźć właśnie w uległości? Choć wybór oczywiście jest Wasz, na początku przynajmniej, to już później, będąc w jego władzy i posiadaniu cała odpowiedzialność za Wasze wyuzdanie spada przecież na dominującego, czyż nie? :)))
„Gwałt” jest ponoć jedną z najczęściej spotykanych kobiecych fantazji erotycznych. Nie musi bynajmniej od razu dotyczyć „nieznajomego” bo równie często może mieć przełożenie w fantazjowaniu o byciu „na siłę” i „w brew sobie” wykorzystaną przez własnego partnera. Ostro czy wręcz brutalnie a co najważniejsze, aby robił z nią co chce i nie zwracał uwagi na jej opór czy błagania. Po prostu gdy mu na to przyjdzie ochota przerzucił sobie przez ramie i zaniósł do łóżka. :D
Spotkałem się z kilkoma rożnymi, często wykluczającymi się nawzajem wytłumaczeniami tego „ewenementu”. Mniej lub bardziej naukowymi lub po prostu opieranymi na potocznym aczkolwiek obraźliwym według mnie stwierdzeniu, że w każdej kobiecie siedzi dziwka i prędzej czy później ona z niej wylezie.
Nadal bowiem niestety pokutuje u nas przeświadczenie, że kobieta bardziej wyzwolona czy też po prostu bardziej otwarta i szukająca spełnienia w czymś więcej niż posłusznym leżeniu pod partnerem w oczekiwaniu na orgazm, jest rozpustna i jest po prostu dziwką. I w tym może właśnie sedno tkwi pojawiania się tych fantazji?
Od małego uczone, że grzeczne dziewczynki tak a tak a broń Boże siak o tym bardziej owak… tkwią kobiety w emocjonalnym i społecznościowym gorsecie zakazów i nakazów. A hormony buzują jak by to pewnie ujęła Hermiker. W pewnym więc momencie do głosu dojść może i co raz częściej dochodzi do głosu czysto seksualna i JAK NAJBARDZIEJ NATURALNA cześć kobiecości. Domagająca się spełnienia. Nie tyle wyuzdanie samo w sobie co chęć poczucia po prostu czegoś więcej. Poczucia spełnienia? Wyuzdanego zapamiętania się w rozkoszy?
A, że nie wypada? No ale przecież TO ON gwałci… TO ON wymusza wyuzdanie… kolejne orgazmy… bycie dziwką? To On a nie ja… i staje się to wtedy takie proste… bo skoro nie mamy nic do gadania to i nie musimy brać na siebie winy i odpowiedzialności za nasze wyuzdanie? Bo przecież to On… i co ja „biedna” mogłam?… no przecież zostałam „zgwałcona” :)))
Niestety kompleks Madonny powoduje często, że u własnego partnera/męża na próżno może kobieta szukać takich „atrakcji”. Najczęściej natrafia to na mur niezrozumienia a nawet niechęci. I jeśli jest to czymś więcej niż tylko fantazją, popycha kobietę do szukania tego gdzie indziej. A poszukiwania takie mogą zakończyć się tym, że marzenie o zostaniu „na sile przymuszoną” do bycia „wyuzdaną dziwką” nagle okazuje się marzeniem o byciu Uległą.
I to nie tylko ten jeden raz ale już na stale jeśli trafi w odpowiedzialne ręce…
Abyście przede wszystkim SOBĄ pozostawały i odnajdowały w tym jak najwięcej szczęścia i spełnienia… i oby każdy dzień Waszej uległości był dla Was świętem :)))
PS: złośliwym zrządzeniem losu post poprzedni z życzeniami uległ wykasowaniu razem z Waszymi komentarzami za co bardzo przepraszam :(
This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish.AcceptRejectRead More
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.