„hotel” czy „klatka”…

  

   „Hotelowe BDSM”. Tak to zwykł nazywać pewien mój znajomy… i bynajmniej nie o samo miejsce spotkań mu tylko chodziło choć po prawdzie niewielu wpadnie nawet na pomysł aby wynająć jakiś bardziej intymny apartament a raczej o fakt wykradania życiu i obowiązkom tych krótkich chwil gdzie można być razem. Bo żona… bo maż… bo ukrywanie się ze swoimi preferencjami przed rodziną i znajomymi… bo nie ma klubów klimatycznych… bo nadal ciężko o te własne M…

 
    
   Dla sporej części z nas po prostu tak być musi i nie ma innego wyjścia. Lub choćby się i chciało trochę więcej to jednak raczej chciałoby się chyba tylko może trochę częściej? I tym będącym w formalnych związkach a zwłaszcza tym będących wolnymi. Do pewnego stopnia jednak oczywiście. Bo chociaż wiele Uległych marzy o Panu jak z bajki… takim na co dzień… takim w związku z nimi… to jednak bardzo często pozostaje to w sferze marzeń. Nie dlatego, że takich Panów nie ma ale głównie to strach przed służbą może odstręczać je przed poszukiwaniem takiego Pana? Wiele będzie się po prostu bać układu na stałe gdyż zbyt negatywnie będzie się to im kojarzyć ze służbą 24/7. Mylnie, bo i bardzo często mylne jest ich rozumowanie służby takiej samej w sobie. Dla większości będzie to wiec klatka… kajdany… rytualne powitania i zachowanie dokładnie takie jakiego Pan sobie życzy… rozliczanie ze wszystkiego… całkowita kontrola czasu… itd..itp… innymi słowy niewolnictwo pełna gębą… które to niewolnictwo obrosło w cała masę półprawd i niedomówień a przez co …hmm… straszy?
 

 

     A przecież oprócz wymiaru takiego „całościowego” i bez przysłowiowego „przebacz Mała” może, a i często jest taka służba Panu na stale i 24/7 tylko lub prawie tylko niewolnictwem czysto seksualnym. Uległa oddaje się wiec na taką służbę głównie w aspekcie swojej seksualności i głównie swoim ciałem służy swojemu Panu 24/7 a i to w zgodzie z jej pragnieniami i upodobaniami choć wedle tych to raczej czas pomiędzy korzystaniem z jej ciała się dla niej „organizuje”?  :)))
 
   Niemniej jednak, nawet po „wyprostowaniu” nie do końca prawdziwego wizerunku 24/7 tylko niewielkiej liczbie Uległych taka służba będzie tak na prawdę odpowiadać. Pomijam już kobiety będące w związkach co rozumie się samo przez się. Nawet jednak te stanu wolnego chętne na bezgraniczne oddanie się swojemu Panu nie łączą tego jednak z oddaniem się takim w pełnym zakresie godzin? Najczęściej zainteresowane tego typu służba są więc dziewczyny młode a nawet bardzo młode. Może dlatego, że nie maja jeszcze nic do stracenia… może nic ich nie trzyma w obecnym miejscu… może po prostu mają jeszcze czas aby „poszaleć” i pójść na całość? Może też i mają więcej odwagi aby swoje pragnienia spełniać i wprowadzać w życie? A przynajmniej spróbować czy jest to rzeczywiście to na czym im tak naprawdę zależy i czy rzeczywiście może to im przynieść spełnienie i szczęście więc i bardzo częste jest w ich przypadku również i to, że na służbę oddają się w ramach czasowego kontraktu z góry określonym kończącym go terminem…