…czyli jak się Sunia z rozkoszy „posiusiała”…
Nie będąc zwolennikiem pornografii a już na pewno nie będąc za wystawianiem kogoś na jej wpływ bez jego wiedzy i zgody, zwłaszcza osób nieletnich, z przykrością muszę stwierdzić, ze niestety periodyki mniej lub bardziej o pornografie trącające są dla wielu osób nadal jedynym a w każdym bądź razie jednym z pierwszych często źródeł, gdzie mogą one znaleźć jakieś tam wiadomości o sferze seksualności. I chociaż pornografia spłyca i uprzedmiotawia seks sprowadzając go do zwierzęcej wręcz wymiany płynów, to jednak pokazuje również, że seks i cielesność wybiega i to bardzo poza podręcznikowy obraz. I to ten obraz z lekcji biologii bo pewnie jeszcze długo przyjdzie nam czekać na wprowadzenie do szkół przynajmniej podstaw seksuologii… coś w ogóle z seksuologia mających tak na prawdę wspólnego.
Nic wiec dziwnego, że spora cześć z nas o swoim ciele, zwłaszcza w aspekcie jego seksualności, wie tyle co nic. Przynajmniej do czasu, gdy to i owo zaczyna uwierać, tamto i siamto nie pasować… i zaczynamy szukać odpowiedzi na dręczące nas pytania… rodzące się w nas same z siebie lub powstałe pod wpływem zaistniałych niespodziewanie doznań lub, nie oszukujmy się, w wielu przypadkach po obejrzeniu jakiegoś filmiku, mniej lub bardziej pornograficznego…
Nie dziwi mnie więc zażenowanie z jakim kobiety o ten konkretny problem mnie pytają. O ile w ogóle zebrały się oczywiście na odwagę… nie dziwi mnie tym bardziej zażenowanie kobiety, nieświadomej istnienia kobiecego wytrysku, gdy tego u mnie zaznała, choć w tym akurat przypadku ma to całkiem miły podtekst i jeszcze milsze zazwyczaj rozwiniecie… od chęci zapadnięcia się pod ziemie poczynając bo najczęściej możliwości ucieczki nie mają… po późniejszą dumę nawet i samozadowolenie z tak silnego orgazmu. A zażenowanie i tak pozostaje więc nawet wiedząc już co zaszło, przy kolejnej takiej okazji i tak przynajmniej za firankami powiek skryć się muszą… :)))
A temat przecież nie jest nowy bo już Arystoteles pisał o kobiecej ejakulacji a rzymski lekarz Gallen w II wieku n.e. opisywał „żeńską prostatę” dzięki której ten „ewenement” jest możliwy. Na przestrzeni wieków jeszcze kilka razy do tematu się odnoszono, choć prawdziwy bum zainteresowania nastąpił w latach 80-tych ubiegłego wieku po opublikowaniu przez Ladasa, Whipple i Perry’ego ich książki „Punkt G”. Nadal wielce kontrowersyjnej, nadal podważanej, w odniesieniu co do istnienia tego już osławionego i wielce poszukiwanego punktu… co w niczym nie zmienia faktu, że kobieca ejakulacja mitem nie jest.
Właśnie z niewiedzy i przekłamania z tych czy innych przyczyn wynikającego, bierze się w dużej mierze to kobiece zażenowanie. Kobiecy wytrysk nie jest jednak niekontrolowanym oddaniem moczu wynikłym na skutek silnego podniecenia. Wydalany płyn nie jest bowiem moczem co łatwo sprawdzić, choćby tylko wąchając go po kilku minutach. Nie poczujemy ostrego zapachu amoniaku zawartego w moczu. Sam płyn ma zaś odczyn zasadowy wiec i nie będzie barwił na żółto pościeli…
Jest to po prostu naturalny, choć nie często spotykany objaw bardzo silnego podniecenia u kobiety. Najnowsze badania zaś wykazują, że jest on możliwy u każdej praktycznie kobiety, choć oczywiście tylko nieliczne tego będą w stanie doświadczyć, na co składa się wiele czynników o których to może innym razem…
…a może i nie?… na zachodzie… rozdmuchanie tematu spowodowało bowiem wręcz pogoń za wywoływaniem kobiecego orgazmu. Czemu w sumie nie ma się niby co dziwić bo raz, że jest niekłamanym objawem kobiecego podniecenia i takowego orgazmu nie można udawać bez wprowadzenia jakiejś cieczy do cewki moczowej tuż przed jak to robią gwiazdki porno. Z partnerem to oczywiście nie przejdzie bo prędzej czy później zacząłby mieć podejrzenia co do wizyt partnerki w kibelku tuż przed orgazmem. Zwłaszcza gdy świadomie go próbuję wywoływać. Znacie facetów… nic tak na ich ego nie działa jak potwierdzenie ich miłosnych umiejętności… a, że wytrysk u kobiety jest tego najpełniejszym przykładem, bo niekłamanym i tylko bardzo silnemu podnieceniu towarzyszącym… to i rzucili się faceci na poradniki wszelkiego typu, aby się w ten sposób podbudowywać…
I po raz kolejny to co piękne przez to również, że tak rzadkie a co najważniejsze SPONTANICZNE… zamienione zostało w zwykle łóżkowe rzemiosło. Przy okazji wpędzające niejednokrotnie kobiety w kolejne kompleksy. Bo choć każda kobieta anatomicznie jest do tego zdolna, to nie każda tego doświadczy. Choćby tylko z powodu mentalnego nie przygotowania czy wręcz niechęci. No i jeszcze to, że kilka kropelek które może się im i wcześniej zdarzały a po prostu umykały uwadze może być za małym „dowodem” i facet będzie nagle pełnej szklanki żądał?
…to już chyba lepiej jak resztę przemilczę i tylko szczerze zainteresowanym tego typu doznaniami kobietom, na priv szczegóły będę zdradzał… :)))
Bo kobiecy wytrysk mitem nie jest… po prostu nim być nie może… choćby dlatego, że sam miałem okazje go kilkakrotnie już zaobserwować. Nie chwaląc się… nie dalej jak w zeszłym tygodniu, Sunie aż do „posiusiania” się z rozkoszy doprowadziłem :)))
Taa… drugi Wołodyjowski: „jam to, nie chwaląc się, sprawił” :PAle poważnie, to jest to oczywiście nieczęsto spotykane, mnie samą dotknęło nieledwie dwa miesiące temu i wywołało płaczliwe zażenowanie. I od tej pory słyszałam już kilkakrotnie „no, nie broń się przed tym”, kiedy w geście obronnym przyciskałam pięści do klatki piersiowej i robiłam łzawą minę. W sumie można by to nawet polubić, gdyby nie uczucie, że, oj, zaraz… No ale: pan każe – sługa musi, prawdaż ;)
dawno temu czytałem co prawda wiec się upierać może nie będę ale czy to przypadkiem nie Zagłoba zwykł tak mawiać a nie Wołodyjowski? :)))
Garfildzie, M&O też się chciał ze mną o to spierać, ale zakład nam nie wyszedł, gdyż obaj bohaterowie posługiwali się podobnym sformułowaniem ;) Aczkolwiek ja akurat cytowałam fragment, w którym Wołodyjowski zapewnia Billewiczównę o tym, że Kmicic na dziedzińcu (podwórzu?) leży bez ducha.
Przepraszam za zjedzoną literkę w Twoim nicku.
taka prawda…zabobon i ciemnogród. dzieci uczą dzieci a co debatę o konieczności edukacji seksualnej ktoś podejmie to go od komuchów a nawet i zboczeńców zaczynają wyzywać. jakoś nie zauważyli ze nawet i Kościół Katolicki zaczął w tej kwestii wymiękać?
no ba… juz nawet zonie rozkosz sprawiac mozna… :)))
ojej… no tak to jeszcze nigdy nie miałam… i nie wiem w sumie czy bym chciała…mocz czy co innego… no nie wiem… żenujące z cala pewnością by to było… a z drugiej strony jednak korci…ehh… KUSISZ !!!
Sukoityle, to zdecydowanie „co innego” ;) I właściwie nie ma co marzyć lub nie o takich kałużach – istotna jest ich przyczyna, a nie fakt ich zaistnienia :)
wielkosc takiego wytrysku zalezy juz bardziej od „soczystosci” Uleglej niz od stopnia podniecenia. jest to od kilku kropel poczynajac na szklance konczac… najwazniejszy jest jednak ten podtekst… nie tyle wiec moze sam fakt zaistnienia co sposob w jaki do tego doszlo o czym pisze ponizej Monika.u czesci kobiet budowa anatomiczna wrecz uniemozliwi osiagniecie kobiecego wytrysku w trakcie penetracji wiec w ich przypadku oraz i innych rowniez, to stymulacja zewnetrzna ja wywolac wlasnie moze. a Pan patrzy…. :)))
Nawet się nie zastanawiaj, spróbuj naprawdę warto. W swoim życiu miałem trzy kobiety które puszczały soczek. Było wspaniale. Z jedną z nich byłem wiele lat i łóżko zawsze pływało. Uczucie z jednej i drugiej strony jest rewelacyjne. I to zarówno jak czujesz że pod tobą rozlewa się gejzer, jak patrzysz na wypływającą fontanienkę lub jak rozlewa ci się pomiędzy uszami. Rewelacja. I wijąca się w ekstazie kobieta. To jest to. I jak później stara się zrobić z tobą to samo z pełnym zaangażowaniem. Pełna miłość z dwóch stron, nie ma nic piękniejszego, dla tego warto żyć. Pozdrawiam.
naprawde nie masz w zyciu nic lepszego do roboty niz taplanie sie w płynach pochwowych?
jeśli to tylko i wyłącznie jako wymianę płynów traktujesz to mi ciebie szkoda. czy aż tak trudno w tym coś więcej zobaczyć? nie mowie już o pięknie spełnienia dwojga kochających się ludzi ale o pięknie bycia z kimś tak blisko i tak szczerze?
temat bardzo ciekawy …aczkolwiek myślę , że kobieta świadoma swego ciała i reakcji na „różne bodzce” nie będzie czuła zażenowania i wstydu ale całkowitą przyjemność z tego płynącą
chyba tylko miłośniczka pissingu choć to nie to samo. ja za każdym razem czuje się zażenowana. zwłaszcza, ze zazwyczaj orgazm taki jest efektem stymulacji a nie seksu wiec Pan ma dokładny wgląd w nasze reakcje. widzi nasze podniecenie a później widzi i czuje jego efekt…
uważam Moniko , że to zdecydowanie nie to samo
u kobiety swiadomej swojego ciala o wiele trudniej zazenowanie tym wywolac to fakt. niemniej jednak duzo tu od podtekstu zalezy i od relacji jaka Ulegla ma z Panem…
Wchodząc na ten blog spodziewałam się czegoś ciekawego i innego. Niestety napotkałam się na zakompleksionego chłopczyka opisującego rzeczy wszystkim nam dobrze znane (sam nic do tematu nie wnosi). Do tego jeszcze szowinistycznie traktuje kobiety. Panie znawco, zbyt dużo naczytałeś się książek typu Casanova i źle je zinterpretowałeś. Mistrz i Opiekun ?! Żałosne
boszz…toz ja facet tylko jestem co co ja bidulek moge nowego wniesc do kobiecej seksualnosci? :)))zas w szczegoly i nowosci nie zwyklem sie celowo wdawac co tlumaczylem zreszta we wczesniejszych postach do ktorych najwyrazniej nie zajrzalas bo nie obrazalabys kobiet ktore mialy mnie okazje poznac i sa zgola odmiennego zdania :)zas co do meritum sprawy to niestety nie jest az tak rozowo jak mniemasz z ta i inna wiedza na temat seksualnosci i mozesz sie smialo za szczesciare uwazac , ze Tobie tej wiedzy nie poskapiono…
ONA!A może zaciekawi Cię wpis poniżej.Od ENRIKO!?
Baba jak swoich 3 groszy nie wtraci, to bedzie chora :)Nic nie wniosla, nawet konstruktywnej krytyki.Skoro nie lubisz, to przemilcz i przeskocz na disney.compozdro
Ciekawy temat niezwykle. Mam kilka uwag:-Autor ma dziwną manierę pisarską, ale wolno Mu, bo to Jego blog i najważniejsze, że Jemu taki styl odpowiada, dobrze o tym wiem i właściwie nic mi do tego, chociaż mnie akurat to się nie podoba :)- Nie jest prawdą że kobiecy wytrysk = orgazm. Jest to rzeczywiście objaw bardzo silnego podniecenia ale nie zawsze orgazmu. Dziękuję. Dobranoc.
slusznie zauwazylas ze wytrysk ten nie zawsze musi byc polaczony z orgazmem. pojawia sie rowniez i na etapie stymulacji. dziekuje za to male sprostowanie gdyz jakos mi to przy pisaniu tekstu umknelo…a co do maniery pisarskiej…wiem, wiem… staram sie !!! :)))i polecam sie na przyszlosc :D
Orgazm kobiety w dużym stopniu zależy od partnera. Dwa lata temu spotkałam mężczyznę, z którym przeżywam po kilka orgazmów w ciągu jednej nocy. Niesamowita rozkosz i każdej kobiecie życzę takiego cudownego seksu.
sila spelnienia zalezy od obu stron bo i od podejscia kobiety tez duzo zalezy. osobiscie jestem zdania , ze facet jest tu tylko mniej lub bardziej „sprawnym” dodatkiem :)))dziekuje za odwiedziny i komentarz. zycze tez jeszcze wiecej radosci i spelnien. niekoniecznie od razu az tak mokrych choc biorac pod uwage tradycje lanego poniedzialku…. :)))
mialem kilkadziesiat kobiet ale nie wszystkie osiagaly to co chcialy .
Należę do kobiet, które mają wytrysk. Pojawia się u mnie na różnych etapach, czasem przy grze wstępnej, czasem przy orgazmie Prawie zawsze, jak mój partner pieści mnie ustami. Ale rzeczywiście nie ma wpływu na siłę orgazmu. Pozdrawiam.
witam na moim blogu… tak. masz calkowita racje. umknelo mi przy pisaniu postu , ze ow wytrysk nie zawsze samemu orgazmowi towarzyszyc musi i rownie czesto a moze nawet czesciej przed nim sie pojawia. co u wielu kobiet prowadzi do zazenowania ktore w polaczeniu z ich ulegloscia moze , choc nie zawsze musi doprowadzac do bardzo silnych orgazmow…w techniki wywolywania owego wytrysku zas specjalnie sie wdawac nie chcialem i w tekscie postu tlumaczylem dlaczego tego nie robie…
co za okropna maniera językowa z tym stawianiem czasowników na końcu zdania…(((( nie może człowieku pisać po polsku??? (Ty byś zapytał: „nie możesz człowieku po polsku pisać?”)
witam… moglbym sie co prawda przyczepic i do Twojego komentarza i jego polskosci ale w koncu to nie konkurs na poprawna polszczyzne… :)))pisze roznie i rozne maniery stosuje. czasami bo tak jest mi wygodniej, czasami bo tak mi bardziej do poruszanego tematu pasuje. dziwi mnie tylko nadal , ze wiecej uwag odnosnie formy a nie tresci bywa? :)))
Samochwala w kącie stała….
…a bo ja mam male mieszkanko i gdziekolwiek nie stane to wychodzi, ze w kacie stoje? :))))witam i pozdrawiam :))
Udawanie orgazmu to żadna sztuka. Prawdziwy mistrz udaje erekcję!
a co w tym trudnego? bierze sie jogurt…lekko podgrzewa…hehehe
mistrzu, pomyliłeś erekcję z ejakulacją…
ups…ale blamaz !! na swoje usprawiedliwienie mam chyba tylko to , ze dopiero w trakcie pierwszej kawy bylem gdy soj komentarz pisalem. a Tobie brawo i trzymaj tak dalej :)))
no jestem ciekawa czy mnie bys doprowadził…. HAHAH :D
witam… byc moze bym i doprowadzil choc najpierw zastanowic by sie bylo trzeba czy doprowadzic bym chcial? ;)
Wiem jaki jest jedyny prawdziwy sekret by wycisnąć z kobiety soczek…To miłość – kochać, szczerze, prawdziwie, tak po prostu…Po 5 sekundach… 7 razy pod rząd moja ukochana soczkiem mnie obdaruje.Jej rozkosz, szczęście i miłość w oczach są dla mnie bezcenne.Największym problem jest… utrzymanie Jej – wije się jak wąż choć drobna i delikatna – niezwykle silna.
witam. masz calkowita racje i nic tylko by temu przyklasnac. taki „model” jest oczywiscie optymalny i kazdemu go szczerze zycze bo nic nie jest w stanie zastapic milosci i szczescia w oczach kobiety spelnionej… niestety nie kazdy tego wlasnie szuka.
Ale bredzenie! Z cewki moczowej u kobiet może się wydobywać jedynie mocz. Tak jest ich konstrukcja anatomiczna i nie ma cudów! Do cewki moczowej nie ma ujścia żaden organ, mogący produkować ciecz – tylko pęcherz moczowy.
Niestety, nie masz racji. Jest coś takiego jak gruczoły okołocewkowe, które produkują tę ciecz, odpowiednik prostaty u mężczyzn.
do skory teoretycznie tez zaden nie ma ujscia a sie pocisz czyz nie?”Kobieca ejakulacja polega na wydzielaniu się pod ciśnieniem płynu o konsystencji wody z cewki moczowej. Produkowany jest on w gruczołach, które otaczają cewkę moczową i są anatomicznymi odpowiednikami męskiego gruczołu prostaty. Badania laboratoryjne wydzieliny wykazały, iż nie jest to mocz, płyn ten ma ten sam skład chemiczny, co płyn produkowany przez prostatę. Pomimo, że mocz i kobiecy ejakulat wydostają się przez cewkę moczową, mocz powstaje w pęcherzu, zaś ejakulat w gruczołach ujścia cewki.”i tyle na temat znajomosci ludzkiej anatomi rzec by sie chcialo…
ORGAZM!?Wszyscy o orgaźmie, o wytryskach!?A czy Ty „zafundowałeś” kobiecie „TRZĘSIENIE ZIEMI”?A czy któraś z Was kobiet wie co to znaczy?Powiedzmy, że w trakcie „orgazmu” kobieta wie co się z nią dzieje.Ma pełną tego świadomość. Świadomość doznań.A po „trzęsieniu ziemi”, po jakimś czasie dochodzi do siebie, już odprężona i pyta co to było!?Zdziwiona, że ziemia nie drga, że mury całe, ew. meble nie poprzestawiane, ect.Takie „trzęsienie” przeżywa jedna na 100000.Może znajdzie się jakaś niewiasta co taki stan uniesienia przeżyłai opisze te swoje ponad orgazmowe doznania?Facetom osobiście nie radzę do doprowadzenia kobiety do takiego stanu, bo… bo, później im to przeżycie zostaje po wsze czasy i nawet orgazm ich nie cieszy.One zawsze będą myślami przy tamtym doznaniu z tamtej chwili.NO!? Chyba, że facetowi zależy na reklamie jego EGO to taki może próbować, ale też i musiałby wiedzieć jak taki stan uniesienia dać kobiecie.A reklama polega na tym, że taka niewiasta zaczyna wypytywać koleżanki czy coś takiego przeżyły no i zaczyna się…Koleżanki zaczynają „rwać” jej faceta.Może to doprowadzić do różnych perturbacji, w szczególności jeśli jest to związek „przypieczętowany”.
Dzieje się tak za każdym razem gdy się kochamy.Skąd wiem???…Widzę – w oczach mojej Miłości…Czuję – pod opuszkami palców drżenie Jej Ciała…Szepcze – mi do ucha Jej oddech…Serce – Ukochanej bije tak jak by miało przejść zawał…A jak emocje opadają i wraca pełna świadomość to wygląda jak ktoś, kto po utracie świadomości budzi się w nieznanym miejscu i pyta „gdzie ja jestem?”Tego się nie da nie zauważyć.Wspaniałe jest to, że ponoć wyglądam podobnie… a tego jak się czuję to nawet nie będę próbował opisywać… nie zrozumiecie – wybaczcie.Odkąd się kochamy (w obydwu znaczeniach) słowo „orgazm” stało się dla nas wulgaryzmem, a „szczytowanie” to jest ta chwila kiedy jest się na szczycie jakiejś górki lub pagórka by zjechać z niego na sankach…Jeśli jest miłość… przynajmniej dla mojego Promyczka i mnie;) to „trzęsienie ziemi” towarzyszy nam zawsze. Nie dążymy do tego „stanu” nie mamy parcia by go osiągnąć, on po prostu przychodzi i trwa do puki nam czas pozwala lub starczy sił…Chwalić koleżankom lub kolegom… przepraszam to w sex’sie nie w MIŁOŚCI.Pozdrawiam
Nie zrozumiałeś.Ale to nic nie szkodzi.Dobrze, że Twoje, Wasze doznaniatrktujecie jak „trzęsienie ziemi”.I tak ma być.KOCHAJCIE SIĘ.ENRIKO
Zagadka : Jak sprawić by kobieta była naprawdę zaspokojona, odprężona i naprawdę zadowolona ze stosunku ?Odpowiedź : ….a kto sobie wtym w ogóle zawraca głowę ?ps : a tak serio to chyba coś sie komuś w onecie pomyliło bo blog z takimi „odważnymi” zdjeciami i terścią, na takim poprawnym portalu ? U pani widac perskie oczko i szparkę, na małym zdjęciu zmasakrowane cycki..Treść tez konkretna…
witam i chwalic az tak dobre oko :)))zas co do meritum.. choc to mozna za zlosliwosc odebrac to niestety masz racje ze niewielu facetow tak na prawde interesuje to czy kobieta osiaga spelnienie a i spora czesc z tych tym zainteresowanych robi to z czysto egoistycznych pobudek jako sposob na dowartosciowanie siebie
Zgadzam sie z tym ze nie do konca jest tak jak piszesz , by doprowadzic kobiete do takiego stanu musi byc to chwila, dzien zauroczenie no powiedzmy to cos . W innym razie mozesz sobie dziubac , dziubac i owijac w sreberka nie dasz rady pozdrawiam Tadeusz
witam….masz absolutna racje ze chociaz ponoc kazda kobieta jest do przezycia zdolna to nawet te ktore miewaja to regularnie w miare to jednak nie za kazdym razem. zwlaszcza ze oprocz wytrysku tego widocznego i dla niej i dla partnera rownie czest a moze nawet i czesciej wystepuje tak zwany wytrysk wsteczny i plyn ten cofa sie do pecherza a nie wydostaje sie na zewnatrz. w jednym i drugim przypadku to jednak nie tylko od technik stymulacji bedzie zalezalo ale wlasnie od magii chwili. glownie od niej nawet wlasnie
moja dziewczyna ma tak tylko przy seksie oralnym,sam nie wiem czy to jest dla mnie przyjemne.ona na poczatku sie wstydzila ze tak reaguje gdy poczuje moj wibrujcy jezyk w sobie ale powiedzialem jej ze to jest piekne i moze oddawac sie rozkoszy.kocham jej orgazmy bo mam wrazenie ze za chwile sie zapali ziemia :)te jej spazmy,krzyki,wymienianie imion wszystkich swietych:) etc.ona mowi ze to najlepsze uczucie na swiecie gdy mi usiadzie na buzi :)
witam i zycze Wam obojgu jak najwiecej takich spelnien bo niewiele jest rzeczywiscie piekniejszych widokow niz kobieta w orgazmie :)))
witam.nie napisalem o najwazniejszym ze moja dziewczyna to afro-amerykanka i jak mozna latwo sie domyslic posluguje jezykiem Shakespeare’a,jak to na mnie super dziala gdy slysze jak ona do mnie mowi: f..me..jack :) to jest warte wszystkich pieniedzy :) a ze dziewczyna jest sliczna to ” daje” z siebie doslownie wszystko hehe
z tego co mnie pamięć nie myli to Shakespeare takiego słownictwa nie używał hehe ale rozumiem co masz na myśli wiec spoko :)))
kobiecy wytrysk jest boski, znam go , przezywalam go nie raz… lubie ten stan i oczekuje go z kazdym stodunkiem na nowo ;)
Hej. Kiedys nie wierzylem że to jest możliwe ale jak zobaczylem stronkehttp://www.skype-sex.pl/wytrysk.html zamówiłem u tej dziewczynyopcje kobiecy wytrysk byłem w szoku , że tak można na prawde polecam/rysiek
Że też mi ten wpis umknął.. nie wiem jakim cudem. Temat bardzo interesujący. Chyba jak każda kobieta chciałabym czegoś takiego zaznać. Do tej pory miewałam wręcz bolesne orgazmy, bardzo przyjemne, na granicy omdlenia, ale tego jednego jeszcze nie czułam. Zastanawiam się, czy może jakiegoś bodźca jeszcze brakuję :P
niekoniecznie. to bardzo indywidualne zwłaszcza w kwestii soczystości takiego wytrysku, który z przyczyn czysto fizjologicznych może nie być wprost tryśnięciem a tylko kilka kropelek to będzie wtapiających się w ogół soczystości powstających przy orgazmie :)
Tak ostatnio zaobserwowałam, że jest jakby bardziej morka niż zwykle, ale tylko kiedy zbiegnie się kilka przyczyn.. No i teraz tak się zastanawiam czy to możliwe… ale nie wydaje mi się. Owszem podniecenie sięgało zenitu, zaliczyłam już wcześniej kilka orgazmów i później jest taki stan (u mnie) jakby ciągle była na granicy, tzn. za chwile miała dojść, ale to przychodzi taką falą, która zbliża się niemal uderzając, ale tego nie robi i cofa się… i tak w takich chwilach właśnie czuję wręcz jak soczki spływają, jedna nie wydaje mi się, żeby to miało związek z wytryskiem. Jestem pewna, że ON z pewnością by to zauważył, a jeszcze pewniejsze, że by mnie o tym poinformował dumny z siebie :P
musiałbym to sam sprawdzić :d
a na poważnie. kobiecy wytrysk może pojawić się tak w trakcie orgazmu jak i przed a również jak ja to nazywam przy „wstrząsach wtórnych” pojawiających się po orgazmie. jak rozumiem to właśnie o nich piszesz. koniecznie muszę wrócić do tego tematu :)
specjalnie go nie eksploatowałem za mocno aby nie wzbudzać ślepej pogoni za wytryskiem bo skoro jak piszesz masz cudowne orgazmy to w sumie jakie ma znaczenie czy masz przy tym ów wytrysk czy nie?
Nic nie stoi na przeszkodzie :P
No właśnie jak dla mnie nie ma to znaczenia, to co czuję jest nie do opisania, po prostu cudowne uczucie.. no ale temat jest ogólnie bardzo ciekawy i warto do niego wrócić.
I jeśli to co dzieje się u mnie to wytrysk to najczęściej pojawia się po, albo raczej pomiędzy jednym a drugim :P ale pewności nie mam. Może mój organizm po prostu produkuje bardzo dużo.. soczków :D
W każdym razie tyle ile ludzi tyle różnych odczuć. Orgazm to oczywiście przeżycie fizyczne, ale przede wszystkim psychiczne i to właśnie w głowie wszystko się zaczyna. Nawet ostatnio czytałam ciekawy artykuł na temat orgazmów wywołanych słowem.. powiedzmy nie mechanicznie :D więc podejście (psychiczne nastawienie) do wszystkiego jest najważniejsze, bo im większy luz, tym wyższy szczyt :P
taa… nic nie stoi na przeszkodzie? do zostania bogiem nie mam aspiracji a w innej perspektywie to moglibyśmy się pozagryzać :D
chodziło mi bardziej o powrót do tematu kobiecego orgazmu i to pod kilkoma różnymi kątami. jeden sama właśnie podałaś choć osobiście ująłbym to tak, że to orgazm to przerzycie tak fizyczne jak i psychiczne. i dopiero połączenie obu daje prawdziwe szczytowanie? :)
umknął mi ten artykuł wiec jeśli byś mogła podesłać mi link do niego byłbym wdzięczny.
z własnego doświadczenia wiem za to, że przy odpowiedniej chemii między partnerami możliwe jest wywołanie orgazmu samym spojrzeniem.
No cóż.. no to fakt, czasem gryzę, ale raczej nie mocno :P i wydaje mi się, że nie trzeba mieć, aż takich aspiracji.. trzeba tylko wiedzieć, gdzie… uderzyć i jak mocno. Mniejsza :P
Muszę poszukać tego artykułu i jak tylko znajdę to Ci wyślę. Powiem Ci, że w pewnym sensie się zgadzam, że dopiero połączenie daje prawdziwy, a może najlepszy efekt.. Jednak z własnego doświadczenia wiem, że wystarczy kilka słów, wiadomość aby podkręcić temperaturę i choć nie jest to taki orgazm jaki wywołują inne rzeczy :P to nadal uczucie dość przyjemne by chciało się je odczuwać. Mogłabym bardziej to zobrazować, ale takie mam wrażenie, że chyba już za bardzo się odkryłam pisząc o swoich orgazmach.
bynajmniej nie chciałem umniejszać przyjemności z takiego orgazmu. choćby traktując go jako podgrzewanie atmosfery tylko czy swoiście pojętą grę wstępną :)