M jak masochizm

   Osobiście preferuje odpowiadać konkretnej osobie na konkretnie zadane pytanie. Mogę się wtedy skupić na tej osobie bo jak już wielokrotnie powtarzałem, że „każdy ma swoje BDSM” i to co dla jednego jest dobre nie musi być dobre dla kogoś innego a nawet może sprowokować nieszczęście. Zdarzają się jednak tematy na tyle ogólne i powtarzające się tak często, że warto poruszyć je na blogu.
 
   W rożnej formie… zabarwione różnymi emocjami… trudne do sformułowania a niekiedy jeszcze trudniejsze do wyrzucenia z siebie? Bardzo osobiste… i niekiedy jakże  hmm… podstawowe?

     „Jestem uległa, nawet bardzo i odkryłam ze lubię a raczej podnieca mnie ból , na początku było to dziwne doświadczenie ale teraz błagam o chłostę… (…) zastanawiam się skąd biorą się takie skłonności masochistyczne , czy są gdzieś ukryte w psychice ? a może zawsze to lubiłam tylko bałam się do tego przyznać bo w jakimś stopniu wstyd dominował moje upodobania (…) Jak uważasz  w jaki sposób ból zamienia się w rozkosz która obezwładnia umysł i ciało” 
                                                                                                                                         słodkal…

 
     Zacząć trzeba by było chyba od tego czym tak na prawdę jest ten cały masochizm. Według „obowiązujących norm” jest to „rodzaj zaburzenia preferencji seksualnych, w którym jednostka odczuwa podniecenie seksualne w sytuacjach, kiedy zadawany jest jej fizyczny i psychiczny ból lub gdy jest poniżana”.

     I niby wszystko jasne i klarowne. Zboczenie i tyle. LECZYĆ !!!

     Czy jednak aby na pewno?

     Jest bowiem takie jedno małe „ale” i nie bez powodu użyłem cudzysłowów powołując się na obowiązujące normy. Bo chociaż preferencja ta znana jest pewnie od zarania ludzkości to jej nazwę ukuł Richard von Krafft-Ebing w 1886 (!!!) wrzucając ją jednocześnie do jednego worka z innymi dewiacjami i zboczeniami. Na wszelki wypadek przypomnę tylko, że musiało minąć jeszcze całkiem sporo czasu nim Freud dał podwaliny pod dzisiejszą psychologie, psychiatrię i seksuologie. Które to dziedziny ewoluują nieustannie, co raz zmieniając swoje podejście tak do zagadnień jak i do ludzi.

     Masochizm wpisano w międzyczasie do Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10 pod numerkiem F65. Przynajmniej na razie jest więc masochizm nadal napiętnowany ale pod wpływem wielu ugrupowań a także psychologów i seksuologów szybko może to ulec zmianie.

     Wszystkiemu zaś winne są endorfiny. Przypomnę, że odkryte dopiero w 1975 roku. Nadal nie rozumiemy pełnego ich działania na nasz organizm ale nawet tylko tyle co już na ich temat wiemy, wymusiło zmianę spojrzenia również i na masochizm. Co raz częściej mówi się nie tyle o odczuwaniu rozkoszy seksualnej pod wpływem zadawanego bólu co raczej o preferowaniu aktywności seksualnej związanej ze zniewoleniem, zadawaniem bólu lub upokorzeniem.

     Preferencje zaś jak sami przyznacie to już nie to samo co dewiacje. Zwłaszcza, że do tychże preferencji sadomasochistycznych przyznaje się co raz większa grupa ludzi. Przynajmniej w formie „soft”. Badania seksuologa Alfreda Kinseya wykazały na przykład, że aż 55% mężczyzn i 50% reaguje seksualnie na gryzienie. A to też ból jakby na to nie patrzeć :)

     Naukowcy naukowcami ale „swoi wiedzą lepiej”. I pewnie nie ma sensu im przypominać, że swoje poglądy opierają na doktrynie „leczącej” wszelką inność za pomocą ognia i takiego asortymentu tortur przy którym wymięka każdy dzisiejszy Domin. A za naukowe autorytety mając nadal tych co masochizm leczyli elektrowstrząsami a homoseksualizm lewatywą. :D

ciąg dalszy na pewno nastąpi :)

PS: W badaniach prowadzonych przez firmę Durex 16% Polaków przyznało się do używania masek, przepasek na oczy i krępowania ciała podczas aktywności seksualnej, natomiast 3,7% stwierdziło, że stosuje praktyki sadomasochistyczne

     Nie jedna partia chciała by mieć takie poparcie? :)))