Paradoksalnie, w dzisiejszych czasach, gdzie z każdej strony atakowani jesteśmy golizną i seksem a wszędzie znaleźć można rady i porady co, gdzie, z kim i jak, dużo prościej i łatwiej idzie kobietom przyznawanie się do odmiennych preferencji seksualnych niż do faktu, że po prostu seks lubią i wręcz go potrzebują. Nawet jeśli będzie chodziło o seks z jej „ślubnym”.
Wiadomo. Złapanie chłopa jest dla kobiety celem życiowym a potem ma mu rodzić dzieci, prowadzić dom i grzecznie dawać dupy. I cieszyć się ze zdobyczy rewolucji seksualnej dającej jej prawo do przeżywania rozkoszy. Wróć… Prawo do orgazmu. Sama rozkosz bowiem już niebezpiecznie kojarzy się z odczuwaniem przyjemności z uprawiania seksu i nieuchronnie prowadzi do „podejrzeń”, iż delikwentka może lubić seks. Czyli być ni mniej , ni więcej jak zwykłą dziwką lub/i napaloną suką.
Nie od dziś przecież „wiadomo”, że kobiety to delikatne istotki zainteresowane budowaniem relacji uczuciowych w związku a nie seksem. I traktujące seks jako sposób na utrzymanie przy sobie faceta. Tego nas się uczy od dziecka. Chuć i pożądanie jest i ma pozostać domeną facetów. Im też tylko wolno lubić seks bo to przecież normalne dla faceta, że myśli nie głową a fiutem. Kobiety zaś mają być nieskalane. Skąd jednak w takim razie bierze się przeświadczenie południowców, że za wyjątkiem oczywiście ich matek, wszystkie kobiety to „dziwki”?
Żyjemy w świecie stereotypów i prawd nienaruszalnych. Czy się to jednak nam podoba czy nie, kobiety są również istotkami seksualnymi. Ba. Wręcz stworzone zostały do przeżywania rozkoszy. A co z tym zrobią i jak tą drzemiącą w nich i tłumioną moc spożytkują to już tylko ich powinno być wyborem. Zwłaszcza, że choć z tą kobiecą monogamicznością to też jest ponoć tylko bajka, to jednak w większości przypadków czerpanie rozkoszy i „lubienie seksu” odnosi się w przypadku kobiety do konkretnego mężczyzny.
Co raz częściej, głośniej i odważniej dochodzą do głosu ci socjologowie, seksuolodzy i inni znawcy tematu którzy to nie tylko mają czelność walczyć z rządzącymi nami stereotypami ale na domiar złego udowadniają, że kobieca seksualność nie tylko nie ustępuje męskiej ale wręcz ją przewyższa a nasza męska chuć może się schować przy kobiecych chęciach i potrzebach. Nie mówiąc już o kobiecych możliwościach :)
Rysują nam oni obraz prawdziwego demona seksu tkwiącego w kobiecie. Na nasze „szczęście” ukrytego tak głęboko pod wszelakimi stereotypami, poprawnym wychowaniem, presją społeczną itd. itp. że przynajmniej na razie nie grozi nam stanie się z myśliwych zwierzyną. :)
Na nasze „szczęście” większość kobiet, nawet tych „wyzwolonych” często nie zdaje sobie sprawy z istnienia w nich tego demona. A może tylko boją się przyznać do jego istnienia?
Zwłaszcza przyznać przed samą sobą :)
No to muszę Cię „zmartwić” – co raz więcej kobiet z przerażeniem odkrywa w sobie tego demona. :D i z przerażeniem pytają siebie i innych, czy ich chcice, pragnienia i potrzeby są normalne. Ja tego demona w sobie oswoiłam, a ten demon zwie się Suka. I fakt faktem, niekiedy moja energia seksualna potrafi przewyższyć tę mego Pana. Ale to czasami. ;)
Pozdrawiam.
w ostatniej chwili ugryzłem się w język bo chciałem post zakończyć tekstem , że się potem jedna z drugą dziwi lub/i oskarża o zrobienie z niej demona faceta który to przypadkiem bądź celowo w niej tego demona obudził :D
rolą Pana jest również i to aby nie przesadzić :)))
Hahaha, owszem, owszem, jednak lepiej żyć świadomym/świadomą swojego prawdziwego „ja” niż nigdy czegoś nie zasmakować. Szczególnie, gdy chodzi o TAKIE smaki. :)
tak do sprawy podchodząc (kulinarnie) wiadomo przynajmniej skąd ta agresja i nietolerancja osób „na diecie będących”? :D
O matko, to żeś walnął. :D z frustracji, że jeść nie mogą, bo dania, które taką osobę interesują, nie są aktualnie na wyciągnięcie ręki i zadowalać się muszą sucharkami, które niezaspokajają rozbuchanego nagle apetytu. :D
chodziło mi raczej o to , że ktoś im kiedyś wmówił, iż to suchary są najzdrowsze i jedyne poprawne a cała reszta jest be? :)
Jak byłam mała, mama często musiała walczyć z moimi niektórymi uprzedzeniami jedzeniowymi. Dialog wyglądał zawsze tak samo:
– Nie, ja tego nie lubię i tego nie zjem. Ola (lub inna Krysia) mówiły, że to nie dobre. To na pewno jest nie dobre! – i szloch.
– A próbowałaś?
– Nie…
– No widzisz, więc trzeba próbować. Tylko wtedy możesz się przekonać, czy coś jest dobre lub nie. To, że innym coś niesmakuje, nie znaczy, że Tobie nie może smakować.
I myślę, że tu jest podobnie. A przynajmniej powinno być. A na agresję i/lub frustrację nic poradzić nie można. Kiedyś to przejdzie. I albo będzie się jadło to, co smakuje i będzie się happy, albo ktoś przez uprzedzenia zostanie jeszcze bardziej sfrustrowanym, bo będzie na wiecznej dziecie, nieszczęśliwy, bo nie wypada próbować, ponieważ ktoś mówił, że to jest złe.
Grunt, to kuć własne szczęście. A pierwszy krok do osiągnięcia tego szczęścia, to robienie tego, na co ma się ochotę, bez patrzenia na to, czy komuś się to podoba, czy nie. No chyba, że wyrządzamy jakąś krzywdę osobom trzecim. A jeśli nie, to potem chodzą po świecie tacy sfrustrowani i zgorzkniali ludzie, którym nic się nie podoba, wszystko i wszystkich komentują, bo szczęścia w życiu nie zaznali przez własne ograniczenia. ;)
gorzej jeśli się spróbowało a potem problem ze znalezieniem kucharza który to „danie” potrafi umiejętnie przygotować :D
Owszem, owszem. Zgadzam się z tym całkowicie. Ale kto szuka, ten w końcu znajdzie. :)
i tu pojawia się pytanko pewne ale pozwolę sobie w poście kolejnym je zadać :)
Dobrze to opisałeś. kobiety najczęściej nie potrafią się same przed sobą przyznać, a my, faceci, w każdej widzimy dziwkę.
A tym odkrywaniu siebie, jest piekno, ktore pozwala i powala na kolana niejednego z nas.
Za dużo streotypów w naszym codziennym zyciu :) za duzo :)
pozdrawiam :)
częściowo boją się przed sobą samą przyznać abyśmy w niej właśnie dziwki nie widzieli? dla mnie to paranoja i kompletne nieporozumienie. nie oznacza to przecież, że od razu będzie co noc innemu się oddawać. choć i tak bywa po obudzeniu tego demona ale tu nasuwa się pytanie, czy to wina kobiety , iż taka „łatwa” czy po prostu nie może znaleźć faceta który by jej obudzoną seksualność zrozumiał, docenił i chciał w pełni wykorzystać? :D
Jeszce jedno :) Po ilości dzisiejszych wejść widać zainteresowanie, ale nie widać jakości :) Ludzie bardzo malo rozmawiają o swojej seksualności. traktuja jak tabu. Moje i nie dotykać. Ale lubią sobie popatrzec i poczytać w zaciszu domowym, kiedy ta „jedyna” nie widzi :)
pozdrawiam :)
wielu może by i ślad zostawiło ale zniechęca ich procedura umieszczania pierwszego komentarza. zniechęca ona również wielu „oszołomów” i dlatego zmieniać tego nie będę
Witam. A jednak nie zraziłam się ta tak zwaną procedurą :).
Myślę, że jest wiele kobiet, które zastanawiają się nad swoimi potrzebami seksualnymi, może spróbowały czegoś innego niż „grzeczny”, pościelowy seks, ba…nawet im się to spodobało, ale presja otoczenia i kultury tabu w jakiej żyjemy jest ogromna. Nie dziwię się więc, że mało jest odważnych, szukających kobiet. Poza tym większość z nas jest istotami z natury gadatliwymi, a jak tu komuś powiedzieć, że potrzebujesz czegoś więcej do osiągnięcia rozkoszy, ze jesteś wulkanem przed erupcją :). Koleżanki w pracy- cnotki z kółka różańcowego (chyba, ze to tylko poza), na samo słowo wibrator zapadają się pod ziemię :). To przecież cudowne, kochające matki i żony, a ty…?
Ty jesteś górą, bo siedząc przed stertą nie dokończonych papierów wiesz, że wczoraj przeżyłaś taką rozkosz o której one tylko mogą pomarzyć. Ty zdecydowałaś się na poszukiwanie satysfakcjonujących doznań, a nie w domowych pieleszach zastanawiasz się kiedy on w końcu skończy i będziesz mogła spokojnie zasnąć. Którą kobietą lepiej być?
To, że ja postanowiłam szukać samej siebie uważam za swój mały sukces :).
Pozdrawiam.
kobieta która jęczy w nocy nie warczy w dzień mogłoby starczyć za cały komentarz plus dopełnienie mojego posta? :)
musi jednak jeszcze sporo wody w Wiśle upłynąć aby coś sie w tym temacie zmieniło
a koleżanki może nie tyle zapadają się pod ziemie co lecą sprawdzić czy przypadkiem ich wibrator z torebki nie wystaje i dlatego ten temat nie został poruszony? :D
Wydaje mi się, chociaż mogę się mylić, że obecnie większość młodych kobiet ma świadomość swojej seksualności i jej potrzeb.
Dlaczego nie rozprawiają o tym na prawo i lewo?
Ot, może dlatego, że erotyka nie jest tematem tabu, lecz po prostu ma się potrzebę intymnego przeżywania, a nie rozprawiania o tym przeżywaniu.
Jesteśmy zalewani rozważaniami o seksie, blogami o tematyce erotycznej, wydaje mi się że każdy, kto ma dostęp do Internetu, a obecnie takich ludzi jest większość, bez trudu może znaleźć mnóstwo materiałów na ten temat, jeśli tylko jest tym zainteresowany.
Czytają, porównują, uświadamiają sobie, próbują… taki jest proces.
Jeśli ja, starsza kobieta, potrafiłam dostrzec w sobie swój potencjał seksualny, chociaż wychowano mnie w „kraju katolickim, rządzonym stereotypami na temat Matki Polki” i potrafiłam zacząć go realizować, to nie wierzę, że nie mają tej możliwości i nie potrafią zrobić tego młode, wyzwolone kobiety, nieobciążone nawykami posłuszeństwa wobec „świętego modelu Rodziny, Kościoła i Państwa”.
z przykrością muszę stwierdzić , że nie tylko iż nie jest tak różowo jak piszesz. fakt, że na temat seksu można znaleźć dużo… aż za dużo. świadomość seksualna i wiedza o tym jest albo żadna bo to grzech nawet o tym myśleć lub bazująca na pornografii. wzorzec „Matki Polki” posłusznie dającej d… mężowi dla której odczuwanie przy tym przyjemności było grzechem zastąpiła „wyzwolona małolata” dająca d… nie koniecznie od razu na lewo i prawo ale dla samego dawania d.? w jednym i drugim przypadku chodzi o mechaniczny seks gdzie kobieta jest dawcą a mężczyzna biorcą. nadal to obowiązek choć teraz presje ze strony rodziny zastąpiła presja ze strony środowiska bo tak jak kiedyś naśmiewano się ze starych panien tak teraz wyśmiewane są cnotki co to nie mają faceta?
nadal króluje mechaniczny seks od którego odstępstwem są „miłosne uniesienia”. wszystko to bardziej oparte na instynkcie samozachowawczym niż na świadomości własnej seksualności.
inna sprawa, ze dla bardzo wielu ludzi kobietą świadomą swojej seksualności będzie ta która ma świadomość jak zakręcić tyłkiem aby zakręcić facetem?