pod klimatyczną choinkę…

  

   Życząc wszystkim spokojnych i zdrowych świąt Bożego narodzenia… rzutem na taśmę czy też może raczej rzutem na choinkowy łańcuch, dzięki pomocy i życzliwości jednej z moich czytelniczek mogę Wam wszystkim „sprezentować” pod klimatyczną rzecz jasna choinkę wersje w .pdf książki pań Paliny Reiter i Alicji Długołeckiej „Seks na wysokich obcasach” :)

 

 

plik znajdziecie pod tym linkiem:

 

http://chomikuj.pl/Bagor/ksiazki/w+prezencie/Seks+na+wysokich+obcasach,3383015175.pdf

w specjalnej ofercie świątecznej plik jest do pobrania bez konieczności logowania się do serwisu i „za darmo” na koszt mojego limitu transferu. :)

wystarczy podać hasło: mistrziopiekun

 

znajdziecie u mnie również inny warty zapoznania się z nim tytuł polecany przez wiele osób.

chomikuj: Inna rozkosz

życzę miłej lektury.

Na własną Waszą odpowiedzialność oczywiście :D

 

ps: jeśli któryś z linków nie działa to proszę o kontakt. prześle plik mailem

 

przedświątecznie… refleksyjnie?

   Przedświąteczna gorączka nie sprzyja jakimś tam konkretniejszym rozważaniom i „zawracaniu dupy” sprawami dupy.

   Święta Bożego Narodzenia w mniejszym lub większym stopniu wymuszają na nas jednak refleksje i zadumę. Co raz rzadziej tą religijną a co raz częściej ot taką przyziemną… egzystencjalną… z perspektywy mijającego kolejnego roku… i z perspektywą noworocznych planów i postanowień…

   I  aby znowu nie było tak samo i tak samo się nie skończyło, warto może spojrzeć w innym świetle na siebie samą lub w przypadku panów na ich partnerkę/żonę i z innej perspektywy. Choćby i tej którą na łamach Wysokich Obcasów serwują nam w kolejnym wywiadzie panie Paulina Reiter i Alicja Długołęcka do którego pozwolę się odnieść już po świętach.

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114757,14944583,Orgazm__Trzecia_brama.html#BoxLSTxt

  

   Ludziska dzielą się ponoć na tych którzy chcą pani Długołęckiej postawić pomnik za życia i na tych co najchętniej widzieli by ją na stosie. Na pewno nie można przejść obojętnie wobec poruszanych przez nią tematów i wobec „nowego” sposobu postrzegania kobiecej seksualności a tym samym innego postrzegania samych kobiet. Nie powinno się wobec tego przejść obojętnie dla naszego własnego dobra choć oczywiście z pewnymi faktami nie ma się co po prostu kłócić i chodzi już raczej o to iż każdy z nas musi wyrobić sobie własne zdanie czy takie a nie inne podejście jest nam potrzebne do szczęścia?

 

  Wcześniejsze felietony tego „duetu” zebrano i w formie książkowej wciąż dostępnej w księgarniach. Niestety nie zlokalizowałem nigdzie wersji w .pdf którą można by było sobie samemu wydrukować. Pozostaje więc szukać po tytułach w archiwum Wysokich Obcasów lub liczyć na więcej szczęścia i życzliwość osób, które takowy tekst osiadają i zechcą się nim podzielić.

      Nie jest to na pewno pozycja na prezent pod choinkę. Na pewno nie jest to prezent dla partnera lub partnerki. Jak już to dla nas samych. I to na własną odpowiedzialność :)

 

PS: dziękuje wszystkim tym którzy nie omieszkali upewnić się, że nie przeoczę tego artykułu. :D

 

troche „bolesnej” systematyki…

   W podejściu ludzi do bólu a zwłaszcza przeżywania go w połączenie z rozkoszą występuje całe spektrum zachowań i zahamowań ale zasadniczo można wyróżnić trzy rodzaje postaw zwłaszcza uległych kobiet wobec tego aspektu masochizmu i tego rodzaju technik stosowanych w relacjach D/U.

   Z jednej strony mamy więc Uległe wręcz „zakochane” w bólu i jego przeżywaniu oraz w ofiarowywaniu siebie właśnie poprzez ból. „Mające to w sobie” już przed wkroczeniem na drogę uległości i oddania a także i te , które z mniejszym już większym szokiem odkryły to w sobie w trakcie związku/relacji. Tak te wręcz potrzebujące bólu do „prawidłowego funkcjonowania” jak i te podchodzące do tego jak do przedniej zabawy gdzie zadawany im ból dodaje całości podniecającej pikanterii.

   Druga grupą są kobiety akceptujące ból jako technikę wobec nich stosowaną. Zadawany im ból nie jest wprost czynnikiem „podniecającym” w ich przypadku a raczej działa na nie podniecająco w sposób pośredni poprzez dumę i zadowolenie z faktu, że dały radę, że „nie wymiękły”. Jest sposobem na okazanie oddania Panu i posłuszeństwa. Ból będzie dla nich jedynie środkiem do wyrażenie siebie w stosunku do swojego Pana. Są to również kobiety potrzebujące bólu do wyciszenia dzięki któremu mogą dopiero oddać się całkowicie mężczyźnie.

   Specyficzną grupą kobiet tylko akceptujących stosowanie wobec nich bólu będą miłośniczki „gwałtu”. Dla takich kobiet zadawanie im bólu bez odpowiedniej otoczki będzie nie do zaakceptowania. Dotyczyć to będzie zresztą nie tylko samego sposobu w jaki ten ból będą gotowe przyjmować ale również i określonego rodzaju bólu jednoznacznie kojarzącego się im z „gwałtem”

   No i na koniec kobiety kompletnie bólem nie zainteresowane. Bojące się go, bólu nie lubiące lub po prostu bólu nie potrzebujące. Nie odnajdujące się w żaden sposób w przeżywaniu bólu a swoją uległość wobec partnera potrzebujące i potrafiące okazać na tysiące innych sposobów.

   Nigdy też nie należy zapominać, że kobieta zmienną jest więc nie jest to jakieś stałe kryterium nie podciągające się bynajmniej pod jakieś prawa czy prawidła. To co dziś może podniecać jutro może studzić. To co jednemu mężczyźnie kobieta odmówi innemu będzie gotowa oddać rozpływając się w zachwycie nad czymś co dzień lub dwa dni wcześniej po prostu ją przerażało lub zgoła odpychało. Ale o tym w kolejnych odcinkach :)

   Jest też jeszcze jedna grupa kobiet… osobiście podciągam to pod patologię. Występującą nie tylko w tym światku ale jeszcze częściej może nawet będziecie to w stanie widzieć po sąsiedzku… Mówię o kobietach zgadzających się na wszystko i znoszących i ból i niejednokrotnie zwykłe upodlenie dla swojego faceta. Niejednokrotnie męża. Wszystko aby tylko go nie stracić. Dla mężusia… pana i władcy …

   No, ale to jest w końcu ok bo poświęcone czyż nie? I przez sakrament nasze zamiłowanie do męczennictwa? Bo jak to samo ale niosące kobiecie rozkosz to już rozpusta wołająca o pomstę do nieba, co nie?

 

wszystko co chcielibyście wiedzieć o bólu a o co boicie się spytać…..

  

    Niby już o tym pisałem w poście o bólu ale jak widać nigdy za wiele…

   „Czuję, że uległość właśnie jest wewnątrz mnie, ale moim problemem jest fakt, że nie jestem jakoś szczególnie odporna na ból. Myślisz,że mam jakieś szanse w tym świecie?”     Aman.nda

   Po pierwsze i być może nawet najważniejsze…

   Nie każda Uległa potrzebuje i pragnie bólu. Nie każda Uległa jest stworzona do jego przyjmowania. Nie każda Uległa będzie chciała lub być w stanie odnaleźć się w bólu. Nie każda Uległa musi ból lubić. Nie każdą Uległą ból będzie podniecał…

   Co wcale nie znaczy, że nie jest prawdziwą Uległą a niestety najczęściej z takimi właśnie komentarzami może się ona spotkać kierowanymi pod jej adresem. Ból jest zaś przecież tylko jedną ze składowych ulegania i choć dla wielu jest wręcz najważniejszym wyznacznikiem to moim zdaniem powinien on być jak już to wyznacznikiem stopnia masochizmu a nie samej uległości. Uległość to bowiem coś więcej niż samo „posłuszne” wystawianie tyłeczka na lanie. Jak już to uległość jest raczej świadomością po jaką cholerę ten tyłeczek się wystawia? Lub dla kogo?  Tyłeczek można przecież wypinać nie tylko na razy czyż nie? :)

   Będą więc kobiety zainteresowane i potrafiące się odnaleźć czy wręcz potrzebujące uległości tak mentalnej jak i seksualnej. Kontroli i dyscypliny nie koniecznie „wymuszanej” laniem a raczej mniej lub bardziej upokarzającymi czynnościami jak chociażby stanie w kącie lub onanizowanie się na oczach Pana.

   Będą kobiety spragnione ostrego seksu stawiającego je w roli „ofiar” a odbywającego się na pograniczu gwałtu. Będą też kobiety potrzebujące zniewolenia lub unieruchomienia pragnące być zabawkami w ręku Pana gdzie to on będzie decydować o ich rozkoszy i którym do pełni szczęścia wystarczać będzie sama świadomość, że Pan może zadać im ból. Będą kobiety spragnione czuć władzę jaką ma nad nimi dominujący/a. Władzę, którą można sprawować na tysiące sposobów. Tym pełniejsza ona będzie i tym bardziej stymulująca i to nie tylko stronę uległą im pełniej będzie oparta na wiedzy o jej potrzebach i pragnieniach.

   Teoretycznie rzecz biorąc każda Uległa może się w bólu odnaleźć o ile tylko w odpowiednie i odpowiedzialne trafi ręce. Teoretycznie rzecz biorąc każda może go wręcz zacząć uwielbiać. Tylko po co skoro nie jest to jej do szczęścia potrzebne?

   Bo najpiękniejsze w tym całym bólu jest bez wątpienia to gdy to Uległa sama będzie chcieć i potrzebować oddać się swojemu Panu nie tylko w posłuszeństwie i rozkoszy ale także i w bólu, czyż nie?

   Bo otrzymujemy dokładnie to na co sobie najpierw zasłużymy.