na rozgrzewkę…

 

   

   I wszystko pięknie… i wszystko jasne… i tak każdy widzi to co chce widzieć… facet to o krzykach, jękach i „sukowatości” a kobieta to o szacunku i przytulaniu. Typowa rozbieżność potrzeb i pragnień? Chyba nie do końca jednak.

   Świadomość seksualna w naszym kraju jest jaka jest a często w ogóle jej nie ma. Lawiruje pomiędzy prokreacją gdzie przyjemność jest grzechem a pornografią gdzie przyjemność i rozkosz zamienia się w wypadek przy pracy. Do tego piękny „dar” feministek w postaci pogoni za orgazmem który się kobiecie należy.

   Nic więc dziwnego, że wiele kobiet nadal podchodzi do seksu jak do obowiązku lub zgoła traktują to i zarazem swoje ciało jako taryfę przetargową wprost lub pośrednio uciekając się do szantażu. To co w założeniu powinno zbliżać partnerów sprowadza się częściej do głównego powodu frustracji, niezadowolenia, niedocenienia i konfliktów. Zdrad i rozwodów.

   Aby to się zmieniło musi się jednak zmienić nasza samoświadomość i nasze postrzeganie seksualności. Musi się zmienić nasza świadomość i tego , że tak jak w przypadku faceta samo wyciągnięcie fiuta nie czyni go seks ogierem tak i samo rozłożenie nóg czy wypięcie dupci nie czyni z kobiety seks-bomby. W obu przypadkach trzeba czegoś więcej aby sobie na takie miano zasłużyć. I bynajmniej nie chodzi mi o akrobatyczno-wokalne umiejętności rodem z pornosów.

 

17 thoughts on “na rozgrzewkę…

  1. Trafiłam tu przypadkiem jakieś pół roku temu… Żałowałam, że już nie piszesz. Cieszę się, że wróciłeś.

  2. Wielka szkoda, że w większości przypadków już sam fakt, że „wyciągnął fiuta” ma spowodować, że kobieta dojdzie, a że o wsadzeniu nie wspomnę. Doskonale zdaję sobie sprawę, że pewnie działa to w obie strony, ale czy nie byłoby o wiele przyjemniej jednak bardziej się postarać. Znaczy z pewnością jest.. czasem jednak zadziwia mnie podejście ludzi do pewnych spraw… Życie wielu z nas mogłoby być o wiele barwniejsze :)

    1. życie mogło by byc wówczas nie tylko, że barwniejsze ale i dużo prostsze. :)
      masz całkowitą rację, że działa to w obie strony. kobieta pragnie być kochaną i pożądaną i tak samo jej facet. starać sie muszą obie strony. zwłaszcza w czymś co może być tak piękne i powinno łączyć a nie dzielić

      1. Najgorzej jeśli nie rozumie się potrzeb drugiej osoby, albo nie chce się ich spełnić, czy nawet nimi nie interesuję.. Chyba zbyt wiele przypadków przerobiłam i wiem, że bywa i tak, że seks faktycznie może dzielić, a to najgorsze (jak dla mnie) co może się przytrafić, no i człowiekowi zwyczajnie odechciewa się starać, a wrażeń szuka się gdzie indziej…

        1. a mnie życie nauczyło aby nie starać się zrozumieć zwłaszcza kobiety :)
          w sumie to działa w obie strony ale próby zrozumienia partnera prowadzą najczęściej donikąd albo jeszcze gorzej.
          staranie zrozumienia partnera to nadal tylko próba przypasowania go często na siłę do naszego wyobrażenia o nim, które bardzo często odbiega od rzeczywistości. ważniejsze jest więc poznanie i zaakceptowanie go takim jakim jest lub nie zaakceptowanie. próby zrozumienia go najczęściej kończą się szukaniem winy po swojej stronie.

          1. Staranie zrozumienia POTRZEB partnera to pokazanie, że zależy.. Przecież na tym polega poznanie? Chyba, że nie i do tej pory miałam błędne zdanie na ten temat.. Przecież nie ma szans na znalezienie osoby, która całkowicie spełnia nasze oczekiwania łóżkowe.. można się dostosować, albo raczej nauczyć drugiej osoby i czerpać radość z dawania jej przyjemności.. A bywa tak, że ktoś nie tylko nie potrafi się cieszyć tą bliskością, ale nawet pragnie jej tylko tyle by zaspokoić siebie. Mogłabym podać przykład, ale to za dużo uwywętrzani się :P

            1. rozumienie albo staranie się aby zrozumieć prowadzi najczęściej donikąd po z założenia będzie obarczone błędem postrzegania tego przez nasz pryzmat. dużo wygodniejsze i bezpieczniejsze jest poznanie. i osoby i jej potrzeb. ale do tego potrzebne są chęci obu stron a na pewne tematy przecież nawet nie wypada rozmawiać. ponoć. :)

              1. Czyli co? Poznawanie partnera? A co jeśli na końcu okaże się, że to poznawanie donikąd nie prowadziło, bo brak dopasowania i tyle?
                Ciekawe jakie to tematy? Jak na mój gust im bardziej zbereźnie tym lepiej…

                1. niestety takie jest ryzyko zawodowe. im będziemy bardziej szczerze z sobą od początku rozmawiać tym ryzyko mniejsze, ze zasupłamy się w znajomość nie rokująca nadziei aczkolwiek nigdy nie ma się do końca pewności. niestety.

                  1. Ja tam mam swoją teorię na ten temat i mimo, że tematyka bloga pozwala na ujawnienie jej to wolę jednak zostawić ją dla siebie..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *