Moda do d**y.

  

   Światem rządzi moda… czy też może raczej świat rządzi się modami? Jedne zadomawiają się na dłużej ale najczęściej są krótkotrwałymi i przemijającymi w mgnieniu oka nim większość w ogóle zdoła je spostrzec. I nim się obejrzymy nasze niekiedy z trudem lub wręcz poświęceniem zdobyte rzeczy lądują w szufladach… jakichś pudłach…  lub na wieszakach.

   Szał na ogonki przeminął równie szybko jak się pojawił choć i ceny są teraz dużo bardziej przystępne a i wybór zdecydowanie większy. Od koloru do wyboru. Tak pod kątem jakości wykonania jak i rodzaju „zakotwiczania” :)

   Dla wielu takie ogonki stały się oczywiście ulubionymi dodatkami czy nawet fetyszami więc nie zwracają oni uwagi na przemijającą modę. Zwłaszcza, że są one tylko częścią mody na wszelkiego typu analne zabawki. Zataczającą swoje kręgi co raz szerzej i znajdującą swoich wiernych zwolenników nie tylko w „klimacie” ale i poza nim. Nawet wśród osób negatywnie nastawionych do seksu analnego. Prawdziwy wysyp tego typu akcesoriów powoduje, że każda mniej lub bardziej chętna lub ciekawska dziurka może znaleźć odpowiednie dla siebie wypełnienie. Albo wręcz dopełnienie? Wystarczy w klikać w Google „anal plug” lub „butt plug” i aż oczy otwierają się baaaaaaardzo szeroko. Jednym z przerażenia a innym z zachwytu.

   Dla wielu zakrawa to poniekąd pod fenomen. Obrzydliwy, intrygujący lub wręcz pasjonujący a chyba przede wszystkim niezrozumiały. Wszystko zależy, jak to się mówi od punktu siedzenia choć akurat samo siedzenie z takim wypełnieniem może być czasami samo w sobie sporym wyzwaniem. W przypadku niektórych modeli jest wręcz niemożliwe usiąść inaczej jak lekko przechyloną na jednym tylko pośladku przez co siłą rzeczy kobieta akcentuje krzywiznę bioder. Nawet jeśli może usiąść prosto to podświadomie siada wyprostowana dumnie przy tym wypinając swoje piersi. To samo zresztą zachodzi podczas chodzenia co przy jednoczesnym instynktownym napięciu pośladków mających zapobiec zgubieniu koreczka sprawia, że kobieta może dużo bardziej atrakcyjnie wyglądać w męskich oczach. A także w swoich własnych :)

   Nie tłumaczy to co prawda tego fenomenu samego w sobie ale z całą pewnością wyjaśnia dlaczego tak spora grupa zwłaszcza kobiet powodowana na początku ciekawością lub modą potrafi się wręcz rozkochać w takich doznaniach. W samym tylko byciu tam wypełnioną nie wnikając już zbyt głęboko w inne mogące temu towarzyszyć atrakcje, że wspomnę tylko koreczki wibrujące.

   W odróżnieniu od samego seksu analnego dla wielu będzie się to wydawać bezpieczniejszą alternatywą… treningiem przed samym seksem analnym lub przyjemnością samą w sobie której nie będą miały zamiaru poszerzać o konkretniejszą aktywność tej dziurki. Choć akurat samą dziurkę poszerzać mogą zechcieć. :)

   W „klimacie” ma to swoje drugie dno do którego zechce się jeszcze konkretniej ustosunkować. Bez względu jednak na relacje łączące partnerów, duża część kobiet stosujących korki analne zauważa wzrost doznań seksualnych w trakcie „normalnego” stosunku waginalnego nawet jeśli w trakcie seksu koreczka w sobie nie mają a tylko noszą go sobie „relaksacyjnie” przy codziennych obowiązkach. Doznania mogą być co prawda jeszcze silniejsze przy byciu wypełnioną koreczkiem w trakcie stosunku. Dodawać to może współżyciu niewątpliwej pikanterii i co najwyżej tak czysto profilaktycznie można zabezpieczyć się przed zbytnimi zakusami partnera poprzez zastosowanie koreczka uniemożliwiającego wyjecie przez „niepowołaną” osobę lub z odpowiednio eee… zniechęcającym go napisem. Coś w stylu „no pasaran” czy ” dopiero po ślubie”? :D

   Niebezpieczeństw jest oczywiście więcej zaczynając choćby od tego, że pomimo najszczerszych chęci bycia tak wypełnioną po prostu się nie spodoba. Źle dobrany pierwszy koreczek lub nieumiejętne jego zaaplikowanie samej sobie lub przez partnera może zniechęcić lub spowodować uraz. Czysto fizyczny a jeszcze częściej psychiczny. W rzeczy samej ta dziurka nie została stworzona do tego typu ekscesów i choć rzeczywiście może dostarczać cudownych wręcz doznań to jednak przede wszystkim nie wszystkim a ponadto nie w każdej formie. Towarzyszący pierwszemu wypełnieniu dyskomfort psychiczny wielu zniechęca już na samym początku a ból sprawiać będą głównie zawiedzione nadzieje. Samo odpowiednie nawilżenie tej dziurki i/lub jej rozluźnienie chociażby w kąpieli czy inne tego typu rady, które można znaleźć na necie mogą być niewystarczające. Ich autorzy bądź autorki zapominają często, że w tej kwestii najważniejszy może być podtekst i cała otoczka bycia lub zostania tam wypełnioną. Bardzo często bez tej właśnie otoczki „dupy nie urywa”. Jest spora różnica między nerwowym wierceniem się z korkiem w dupci przed telenowelą a poczuciem ekshibicjonistycznego wyuzdania towarzyszącemu wyjściu tak wypełnioną na zakupy lub do pracy. Aczkolwiek to drugie niesie dla odmiany ryzyko zbytniego rozkochania się w takich dodatkach?

   Inna sprawa, że choć nie każdemu przypadnie to do gustu a jeszcze mniej osób odnajdzie w tym „perwersyjną” przyjemność, to w niektórych przypadkach należało by wręcz zmusić do chodzenia z korkiem. Jednym zapewniło by to przysłowiowy „ból dupy” dzięki czemu może skoncentrowali by się na rzeczywistym bólu swojej dupy i dali spokój innych. A co poniektórym zaaplikowanie tamże korka z napisem „TO” pomogło by mniej stresująco przyjmować docinki lub złośliwości innych bo jak mantrę mogli by powtarzać „mam TO w dupie”? :D

 

12 thoughts on “Moda do d**y.

  1. Analny seks? Nigdy :P

    Ale we Wrocku na kinkowym spacerze po Skaryszewskim parku na wiosnę biegałam :D nie powiem, świetne przeżycie!

    1. witam :)
      bieganie z takim zwłaszcza wibrującym wypełnieniem to już się chyba podciąga pod doping? :D

            1. będę musiał i ten temat poruszyć :)
              próbowałem u Ciebie komentarz zostawić ale nie wszedł :(

  2. A to nie wiem dlaczego, bo wszyscy moja wstawiac..

    A zabawki cipkowe z prądem to jest to ❤️
    Chętnie poczytam u Ciebie i o takich cudach ;D

    1. spokojnie :)
      nie ma to jak się „podładować”? :D
      elektrostymulacja to jeszcze inna bajka. Też narosła mitami ale wszystko w swoim czasie.
      spróbije raz jeszcze zostawić u Ciebie komentarz w takim razie

      1. Oj zdecydowanie! Nie ma to jak dobre podładowanie! :P
        Ja prąd praktykuję od paru ładnych lat, i nie zamieniłabym go na nic innego! :-)

        1. dla wielu sama myśl o tym jest przerażająca bo nie widzą różnicy między elektrostymulacją a elektro-torturami.

            1. dla Ciebie tak. dla innych niekoniecznie i to w negatywnym tego słowa znaczeniu. wszystko zależy od tego jak to zostanie podane i przedstawione. nikogo wprost nie chcąc zachęcać chce jednak powalczyć z niedomówieniami i stereotypami

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *