House Rules

   Od zarania pierwszych cywilizacji a nawet i jeszcze wcześniej, człowiek nieustannie tworzy prawa, reguły, protokoły i zasady mające nam ułatwić współegzystencję. Ewoluujące wraz z nami i zachodzącymi w nas zmianami czy to w postrzeganiu świata czy naszej roli w świecie, społeczeństwie i rodzinie. Określające nasze prawa i obowiązki. Co raz płynniejsze zważywszy szybkość zachodzących wokół nas zmian. Natłok tych zmian i próbujący je dogonić natłok co raz to nowych i innych reguł budzi w nas częsty sprzeciw. Wewnętrzny bunt. I nostalgie za „starymi dobrymi czasami” gdy facet był facetem a kobieta była kobietą.

   Wpadamy też przy tym w sami na siebie zastawiona pułapkę dualizmu gdzie z jednej strony stawiamy kobiety na piedestale, uczymy je być silne, niezależne i twarde. „Wyzwalamy” je i to również seksualnie choć to akurat przychodzi nam najtrudniej. Potępiamy wszystkich którzy mają inne zdanie na temat roli kobiety, sami co raz częściej i otwarciej szukając kobiet ciepłych i kochających. Koniecznie uległych a przynajmniej uległych w łóżku.

   I bynajmniej nie jest to czysto męska przywara bo i te silne, niezależne i twarde kobiety co raz częściej i otwarcie szukają „męskiego-dominującego wiedzącego co potrzeba kobiecie””, „czułego brutala co to bez skrupułów przez kolano przełoży i przytuli jak trzeba” i nawet te wypatrujące księcia z bajki co raz częściej marzą aby nie tylko przybył i porwał do swojego zamku ale przy tej okazji nie omieszkał porządnie zgwałcić. Najlepiej wielokrotnie :)

   Nie umniejszając zdobyczy naszej cywilizacji w kwestii praw człowieka to może jednak zaczynamy podświadomie wyczuwać, że w pewnych sprawach, prawach i zasadach zabrnęliśmy w ślepą uliczkę kłócącą się z pierwotnym instynktem przetrwania? W myśl którego facet ma być facetem a kobieta kobietą? :)

 

   

   A może tylko po prostu w całym tym zaganianiu, atakowani zewsząd prawami których nie rozumiemy i nie akceptujemy, w zaciszu domu czy choćby tylko w hotelowym pokoju przez kilka godzin pragniemy pożyć według własnych zasad dających nam wytchnienie i pozwalających nam pobyć sobą. Gdzie nie musimy nikogo i niczego udawać. Nie musimy walczyć bo nasz łup mamy już u swoich stóp. Gdzie możemy przestać myśleć o konwenansach a nawet o wszelkich zasadach. Choć samo to już jest jednak pewną zasadą. :)

   Kierowani egoistycznym pragnieniem ułatwienia sobie poruszania się w naszym własnym, prywatnym mikroświecie tworzymy lub zapożyczamy tylko te zasady mające nam zapewnić komfort psychiczny i jak najszersze zaspokojenie naszych potrzeb. W tym również a niekiedy przede wszystkim naszych potrzeb seksualnych. Zasady według których chcemy i żyć i współżyć. Od prostych kilku punktowych list zaczynając po rozbudowane kontrakty obejmujące każdy aspekt życia i współżycia. Bardzo niechętnie od nich odstępując nawet w przypadku mało znaczących detali wolimy raczej znaleźć lub dopasować partnerkę do naszych zasad a nie nasze zasady do partnerki. Ale to już nie ta bajka.

      O dziwo, sprowadzenie tego do prostej zasady „ulegnij a będę Cię kochał”, dość „popularnej” w krajach latynoamerykańskich a będące z jednej strony dość atrakcyjną wizją dla wielu kobiet o mniej lub bardziej uległej naturze jak również pozostawiające dużo swobody na „spontan” tak ponoć ceniony u mężczyzn w oczach kobiet, to jednak chętniej odbierane to by było w ramach obietnicy a nie zasad mających regulować związek, relację a tym bardziej w odniesieniu do znajomości z natury cysto hedonistycznych.

   Nawet kobiety silne, twarde i niezależne na co dzień żyjące według własnych zasad i reguł lub je wręcz tworzące a tylko ulegające wybranemu facetowi czy też uległe wyłącznie w sypialni, tym bardziej są zainteresowane i wręcz potrzebują zasad i reguł. Nie tyle im narzuconych co takich którym się poddają z własnej woli po to właśnie aby w tych krótkich chwilach zapomnienia odpocząć od decydowania, szefowania czy nawet myślenia. Dominując w pracy a nawet w codziennym życiu czy tez pozostając w związku partnerskim, w tych chwilach pragną zapomnienia i oddania się partnerowi. I jego zasadom. Pozostawiającym jak najmniejszy margines decyzyjności. Chcą, pragną i potrzebują silnej ręki stanowczo trzymającej smycz. Faceta jasno i precyzyjnie definiującego swoje potrzeby, pragnienia i wymagania i nawet podchodząc do tego jak do swoistej gry i wcielania się w rolę to im rola jest prościej i konkretniej napisana tym łatwiej i chętniej się w niej odnajdują. Przy okazji wiedząc za co mogą spodziewać się nagrody a za co czeka je nieunikniona kara. :)

   Prosty i konkretny podział ról i towarzysząca temu mniej lub bardziej złożona lista obowiązków i przywilejów jest tym bardziej atrakcyjna dla kobiet nie tyle słabszych co oczekujących od swojego partnera aby był tym silniejszym i dominującym choćby tylko w pewnych z góry określonych granicach. Przekraczanie granic nie zawsze dotyczy poszerzania łóżkowych ekscesów o nowe pozycje, akcesoria czy techniki. Najczęściej choć i najtrudniej przekraczać granice wolności i zakresu decyzyjności składanej na barki partnera.

   Najtrudniej czasami zrozumieć i zaakceptować, że silne ramie na którym tak chętnie i z taką ufnością chciałabyś złożyć swoją główkę musi być odpowiednio karmione choćby tym właśnie jak się w nie wtulasz i przestrzeganiem niekiedy odwiecznych zasad dających mu siłę na otoczenie Ciebie bezpieczeństwem i ciepłem oraz na walkę z całym tym wrednym światem przed którym to ma odwieczne prawo i obowiązek Ciebie bronić. Nie tracąc przy tym energii na walkę z Tobą. Nie licząc może walki na poduszki :)

   Może więc każdy związek powinno się zaczynać od kupna tablicy na której wspólnie napiszemy nasze role, obowiązki, prawa i przywileje skoro współczesny świat oferujący nam tak wiele „wolności”, co raz bardziej skąpi nam zasad na których moglibyśmy się opierać.

   Może więc dlatego związki BDSM lub tylko z pewnymi jego elementami są tak atrakcyjne dla co raz większej ilości osób bez względu na płeć czy ich w nich rolę bo oparte są właśnie na prostych i co najważniejsze jasno sprecyzowanych zasadach gdzie każdy z partnerów wie co do niego należy… lub do kogo on należy… jaka jest jego rola… jakie są jego oczekiwania wobec partnera i jakie oczekiwania wobec niego ma partner. Jakie są ich prawa i obowiązki. Jasno i precyzyjnie formułowane od samego początku tak przez piszących zasady jak i przez tych którzy z własnej i nie przymuszonej woli pragną podporządkować się takim właśnie a nie innym zasadom. I mniejsza już ile w tym jest spełniania siebie i własnych pragnień czy preferencji a ile powrotu do „starych, dobrych czasów” :)

   I choć zdarza się niestety często i tak, że to co najważniejsze zapisane jest drobnym druczkiem na który nie zwrócimy nawet uwagi zbyt zapatrzeni we własną wizję tego co chcielibyśmy otrzymać w zamian to tylko udowadnia jak bardzo dzisiejszy świat zdeaktualizował nawet podstawowe pojęcia i że trzeba je doprecyzować. Tym bardziej warto pytać aby mieć pewność, że to samo one znaczą tak dla nas jak i dla potencjalnego partnera oraz czy są to jego prawa i zasady czy będą to WASZE prawa i zasady :)

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *