Władza…

„Wszystko na tym świecie kręci się wokół seksu za wyjątkiem seksu.
W seksie chodzi o władzę”    Oscar Wilde (ponoć)

    A może powinno być, że w seksie najbardziej kręci nas właśnie władza? Albo oddanie władzy nad sobą w czyjeś ręce? I to nie tylko w klimacie przecież choć tu jest to oczywiście najbardziej zaakcentowane. Często wręcz przerysowane. Wszystkie te meble i sprzęty, kajdany i łańcuchy, obroże i stroje, baty, pejcze i inne narzędzia tortur… lub rozkoszy. Zabawki z seks shopów mniej lub bardziej trącające chińszczyzną lub „niemieckim underground-em”… Może to wszystko ma drugorzędne znaczenie i pełni tylko rolę mniej lub bardziej podniecających czy stymulujących dodatków. Fetyszem zaledwie. Może jest tylko mniej lub bardziej potrzebnym narzędziem aby pokazać nie tyle kto tu rządzi a raczej to jak rządzi?

   Tak na prawdę zaś ważne jest tylko to ile siebie i ile z siebie jesteśmy w stanie dać drugiej osobie?

   Ile z siebie i ile siebie chcesz, możesz czy potrafisz mu dać. Ile gotowa jesteś oddać mu swojej wolności  a  niejednokrotnie  idącej  z  nią w parze godności. Na ile jesteś gotowa złożyć na jego ręce a niekiedy i barki decyzyjności za siebie. Czy dasz mu zawładnąć tylko swoim ciałem  aby być jego seksualną zabawką lub niewolnicą aby je brał, posiadał i używał wedle swojej woli… ale tylko w obroży i na smyczy którą będziesz mu podawać dopiero po przekroczeniu progu sypialni czy pokoju hotelowego… czy może chcesz aby zawładnął nie tylko Twoim ciałem ale również przywłaszczył sobie Twój umysł i Twoją duszę a nawet całe życie?

Być może chcesz i możesz pozwolić mu aby tylko rozbierał Cię i to bynajmniej nie samym wzrokiem. Być może jednak jak to napisała Kropka pragniesz grę wstępną rozpocząć już otwierając szafę przed spotkaniem?  Gdy to ON narzuca Tobie jaki konkretny strój masz mieć na spotkanie w danym dniu i decyduje o całości lub tylko o jego szczegółach. Nawet tylko ulegając mu na ten określony czas oddajesz mu władzę nad ciałem. JEGO ciałem. W tym i nad stopniem jego rozebrania lub ubrania.

   Być może i nawet to tylko jest dla Ciebie za dużo bo będąc silną i niezależną kobietą szukasz w nim tylko zapomnienia i odreagowania a zrzucenie przed nim TWOJEGO ubrania lub zdjęcie go z Ciebie przez niego jest dla Ciebie symbolem. Jakbyś wraz z ubraniem zrzucała z siebie swoją dumę i niezależność. Oddając mu tylko swoje ciało, swój ból i swoje podniecenie. Być może nawet bezgranicznie ale za to w określonych granicach czasowych…

   Być może pragniesz jednak BYĆ jego a nie tylko BYWAĆ. Oddając mu siebie bezgranicznie w trakcie spotkań chcesz i możesz być jego również pomiędzy. Może trochę mniej… chcąc lub potrzebując odrobiny wolności i niezależności chcesz jednak czuć jego nieustającą obecność nawet gdy nie ma go przy Tobie. Nie rozstając się z drobiazgami przypominającymi Tobie, że do niego należysz a czas spędzany bez niego jest tylko formą przygotowania Ciebie na kolejne z nim spotkanie gdy będziesz z nim i jego najpełniej jak to tylko możliwe…

   Być może pragniesz jednak a wręcz potrzebujesz aby nie tylko Ciebie rozbierał ale wręcz ubierał chcąc być jego w każdej sekundzie swojego „nowego” życia w którym pragniesz złożyć całą siebie w jego ręce. Aby był on spełnieniem Twojego życia a nie tylko jego dopełnieniem gotowa jesteś oddać mu całą władzę nad sobą. Tak nad swoim ciałem jak i duszą. Pragnąc jemu oddać decyzyjność co do siebie i to nie tylko w kwestii stopnia ubrania czy rozebrania ale w każdym nawet najdrobniejszym szczególe pozwalając mu decydować o każdym aspekcie Twojego życia. Szukając w nim nie tylko Pana i Władcy ale również i swojego bezpiecznego miejsca choćby tylko u jego stóp.

   Być może sama nie wiesz jeszcze czego tak na prawdę byś chciała i czego potrzebujesz do szczęścia co jest oczywiste zwłaszcza na początku drogi gdy więcej jest gdybania niż wiedzy o samej sobie i wszystko albo prawie wszystko może zależeć od tego kto stanie na Twojej drodze i jakie marzenia w Tobie rozbudzi. Ani tym bardziej jakie rozbudzi to w Tobie uczucia do niego…

   Masz prawo tego nie wiedzieć nawet i później bo tylko czas przynosi odpowiedzi na takie pytania ale bez względu na to czy się to Tobie podoba czy nie już od samego początku powinnaś wiedzieć NA ILE możesz sobie pozwolić bo rzadko kto jest zawieszony w próżni. Każdy nasz krok, każda decyzja może mieć nieodwracalne skutki dla innych. W tym i dla Twoich bliskich, którzy nie zrozumieją Twoich decyzji i potrzeb. Których możesz zranić swoimi decyzjami.

   Droga do wolności jaką daje samoświadomość i samospełnienie poprzez poznanie siebie to droga egoizmu. Często samotna choć w oparciu o kogoś kto daje nam siebie często nie mniej niż my sami dajemy siebie jemu. Lub jej. To droga pełna wyrzeczeń nawet po tej stronie bata. Droga pełna pytań i nie na wszystkie znajdzie się odpowiedzi nawet po dotarciu do jej końca będącego zarazem początkiem kolejnej drogi, kolejnego etapu tej drogi.

   W  życiu nie ma nic za darmo.

   Tym bardziej warto się więc zastanowić i to możliwie jak najwcześniej jaką cenę jesteś w stanie zapłacić a co za tym idzie na ile możesz sobie pozwolić. Również i jemu bo chociaż na swojej drodze spotkasz wielu oszołomów chcących Ciebie tylko wykorzystać to ten przy którym rzeczywiście chciałabyś kontynuować swoją drogę też przecież ma uczucia nawet jeśli robi za zimnego drania tylko od bata.