Bo co ja mogę wiedzieć o bólu…

„Ciekawe, co osoba dominująca może o tym wiedzieć. o tym jak odczuwa się ból.

Bo coś tam się przeczytało. To nie wystarcza jak sądzę.

Żeby tak śmiało pisać należałoby być masochistą”     ~Lo

 

   No właśnie…Zdecydowanie nie mam w sobie nic z masochisty więc co ja w ogóle mogę wiedzieć o bólu. A przynajmniej tym mogącym „rodzić” podniecenie bo oczywiście ten zaliczany na co dzień ani ten fundowany sobie podczas treningów nie może się przecież liczyć. Do tego jako facet co ja mogę wiedzieć o rozkoszy i orgazmie? Męskie spuszczanie się, ulżenie swojemu fizjologicznemu napięciu ma się przecież nijak do skali odczuć i emocji towarzyszących kobiecemu szczytowaniu. Nie ma więc szans abym mógł zrozumieć czy to ból „rodzący” podniecenie ani ogromu doznań rodzących spełnienie. Wolę więc być „sprawcą” i obserwatorem? Tak bólu jak i rozkoszy :)))

 

  

   Coś tam i gdzieś tam rzeczywiście „się przeczytało” Uważam bowiem, że zanim się do czegoś zabierzemy warto zasięgnąć o tym choćby minimum wiedzy. Każdy powinien przynajmniej zapoznać się z zasadami bezpieczeństwa oraz z możliwymi zagrożeniami. Z czystego jednak lenistwa zapewne, zamiast pochłaniać tysiące tytułów wolałem skoncentrować się na tych, które wzbudziły moje szczególne zainteresowanie. Wczytując się w każdy wers a nawet czytając między wierszami. Wystarczy bowiem odrobina dobrych chęci aby kobieta była jak otwarta księga? :)))

   Większości nie chce się zaś nawet skoncentrować choćby tylko na „okładce”? Wystarczy zaś przecież położyć książkę… to znaczy „delikwentkę” sobie na kolanach i… :)

 

  

   Wystarczy nie tylko koncentrować się wyłącznie na zmieniającej się gamie kolorów na jej wypiętej do lania dupci aby dojrzeć w jej ułożeniu i napięciu mięśni jej „podejście do sprawy”. Zmieniając siłę… częstotliwość… intensywność… można obserwować nie tylko zmieniającą się kolorystykę. Można poczuć towarzyszące temu napięcia i odprężenia gdy zamiast kolejnego spodziewanego klapsa otrzyma delikatny pocałunek. Może nie wprost łagodzący pieczenie ale… jakże często wprawiający dupcie w jedyny w swoim rodzaju taniec. I jeśli samo już to nie powie nam wszystkiego o przeżywanym przez nią bólu to można przecież włożyć drugą rękę pomiędzy jej uda aby móc się w pełni rozkoszować jej przeżyciami. Wsłuchując się w jej oddech… wpatrując się w napięcia i rozluźnienia mięśni… wdychając zapach jej rozgrzanej skóry mniej lub bardziej zabarwiony zapachem jej soczków… czując na dłoni każdą wibrację jej pulsującej cipki… delektować się zmianą jej soczystości jakże zależną od przeżyć dostarczanych dupci….można rozkoszować się jękami jakie wydobywają się z jej zaciśniętego gardła gdy daje się jej na przemian ból i rozkosz.  :)))

 

 

   Wystarczy spojrzeć w jej oczy… w trakcie jeśli jest to możliwe… albo przynajmniej po… To co w nich zobaczę powie mi wszystko o bólu. O jej bólu. A inny się przecież nie liczy, czyż nie?

   Można nic nie rozumieć z kobiecej rozkoszy i nic nie wiedzieć o bólu po prostu go zadając. Ale można też być z nią w tej rozkoszy i bólu. Czując go i przeżywając to wraz z nią… poprzez nią?

 

16 thoughts on “Bo co ja mogę wiedzieć o bólu…

  1. Trafnie ujęte. Niestety, niewielu jest mężczyzn, którzy są przede wszystkim dobrymi obserwatorami i zwracają uwagę na reakcje ciała kobiet, które im się poddają, a jak napisałeś – wystarczy chcieć, a wtedy bez problemu można z kobiety czytać, niczym z otwartej księgi.
    Spotkałam w swoim krótkim życiu kilku dominujących, którzy twierdzili, że aby móc dominować nad kobietą, trzeba najpierw samemu zgłębić temat od drugiej strony pasa, więc sami na początku byli ulegli. Dla mnie to totalna bzdura. Po pierwsze dlatego, że każdy człowiek ma inny próg bólu, inaczej reaguje na różne bodźce i to, co dla np. uległego przyszłego domina będzie do zniesienia, dla jego uległej może być już zbyt bolesne i trudne do przeżycia. Po drugie, jeśli taki mężczyzna jest hetero, to nie odda się w ręce drugiego mężczyzny, a kobiety, a jak wiadomo, kobieca dominacja różni się od tej męskiej. Kobiety zazwyczaj mają mniej litości, empatii i są o wiele brutalniejsze od mężczyzn, gdy dominują. Na szczęście są wyjątki, ale zmierzam do tego, że mężczyzna uczący się dominacji od kobiety, wg. mnie (podkreślę, żeby nie było: wg. mnie) nie nauczy się zdrowego spojrzenia na takie kontakty i nie będzie umiał czytać z kobiety niczym z otwartej księgi.
    Dlatego właśnie zgodzę się z Tobą – należy przede wszystkim obserwować. A dodatkowo mieć wiedzę praktyczną z przynajmniej podstaw anatomii, by wiedzieć, czym grozi ściśnięcie lub uderzenie w takim czy innym miejscu, gdzie co można robić etc.
    Wystarczy chcieć. :) nigdy nikt nie będzie wiedział, co i w jaki sposób odczuwa druga osoba, bo każdy z nas jest inny, inaczej reaguje i ma inny próg bólu.

    1. wychodzę z założenia iż o bólu można wiedzieć wszystko jednoczenie nie mając zielonego pojęcia a tym jak to będzie odczuwać i przeżywać druga osoba.
      poznanie tej osoby przed i obserwacja w trakcie są więc szczególnie ważne. raz aby nie zrobić krzywdy a po drugie aby to dla niej było jak najbardziej emocjonujące i pasjonujące? :)
      poruszyłaś jeszcze kilka innych ciekawych zagadnień do którym odniosę się w kolejnych postach bo ten był tylko wstępem do tego co ja tam mogę wiedzieć o bólu :)

  2. Zawsze się zastanawiałam jak to jest z tej drugiej strony. Coś dzięki Twojemu tekstowi zrozumiałam.Dziękuję:)

    1. to oczywiście tylko jedna z możliwości jak to może być po drugiej stronie z jakimi będziesz mogłą się spotkać. wszystko zależeć będzie od człowieka… a w sumie to wszystko zależeć będzie od obu stron? :)

  3. Muszę powiedzieć,że od niedawna przeglądam Twój blog. Nie komentowałam,ale w końcu postanowiła to uczynić. Mam niewiele ponad 20 lat i chciałabym spróbować swoich sił właśnie w BDSM. Czuję,że uległość właśnie jest wewnątrz mnie,ale moim problemem jest fakt,że nie jestem jakoś szczególnie odporna na ból. Myślisz,że mam jakieś szanse w tym świecie?

    1. ależ oczywiście aczkolwiek nie ukrywam, że nie będzie to łatwe ale nie z Twojej winy. w kolejnym poście będę właśnie ten temat poruszał.zapraszam też na priv

  4. Jest tyle rodzai bolu i tyle sytuacji kiedy mozna go zadac,podac czy tez przejsc na druga strone i stac sie bolem…
    Chyba nikt tak do konca nie moze wiedziec wszystkiego o bolu,nawet ulegle…

    1. czasami tez strona uległa zapomina że po drugiej stronie bata też jest jednak człowiek? :)

  5. Są różne rodzaje bólu,nieunikniony,bezsensowny,krzyża czy zęba.
    Celowy lub bez…
    Pan znajacy swoją su…uderzy w odpowiednią strunę.

    Cieszę się,że wróciłeś:-)

    1. ja tez się cieszę… ale nie będę zapeszał jakimiś zapewnieniami.
      i masz rację z tymi strunami. dlatego tak ważne jest poznawanie a nie gra na pamięć?

  6. chciałabym jedynie Cię zapytać jak to jest z wirtualnymi sukami. ostatnio dostałam propozycje zostania właśnie suką wirtualną, na czym to polega?

    1. bardzo różnie bywa z tą wirtualną dominacją i uległością. chętnie konkretniej na priv napisze jak się do mnie odezwiesz bo temat za długi na rozpisywanie się tym w komentarzu
      zapraszam :)

  7. mam nadzieję, że w ramach 6 grudnia pojawi się jakiś wpis ;) trochę zamilkłeś z wpisami.

    1. właśnie zapodałęm kolejny post… aczkolwiek nie mikołajkowy. :)

      ale może coś i pod poduszki też się znajdzie :D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *