O kobiecym orgazmie napisano już całe tomy. I drugie tyle przynajmniej zostanie napisane jeszcze w przyszłości. Co o tym tak na prawdę wiedzieć może jednak facet i jak ów fenomen postrzegać w świetny sposób w swoim poście ujął Seasoned:
http://practiced.blog.onet.pl/1,AR3_2009-08_2009-08-01_2009-08-31,index.html
Piękno i jego wyjątkowość nie podlega więc najmniejszej nawet dyskusji dla każdego kto choćby zadał sobie najmniejszy nawet trud aby dostrzec w nim coś więcej niż tylko zaspokojenie naturalnych kobiecych potrzeb. Nie ma znaczenia też jaką drogą i jakiego to konkretnie orgazmu ze wspomnianych przez Seasoneda będziemy motorem… piękno jego i magia jest niezaprzeczalna. Nic tylko wiec tworzyć ich jak najwięcej i podziwiać ile wlezie :)))
Są jednak i tacy, może nawet większość, którzy nie wyobrażają sobie BDSM bez seksu. Jego znaczenie i ważność będzie zaś w całości zależeć tak od ich własnych upodobań i potrzeb jak i od potrzeb ich Uległej. Może ona bowiem poszukiwać i znajdować najpełniejsze wyrażenie siebie i swojej uległości właśnie w swojej seksualności i seksualnym oddaniu zaś „cała reszta” będzie dla niej tylko i wyłącznie mniej lub bardziej pasjonującymi dodatkami. Równie chętnie i równie ochoczo wystawiając dupcie na razy bata, najchętniej będzie to jednak robiła gdy to lanie będzie połączone z „ostrym rznięciem”. :)))
Zazwyczaj i tu jednak głównie nastawione to będzie oczywiście na rozkosz Pana bo powołaniem i obowiązkiem Uległej jest przecież służyć i dostarczać sobą jak najpełniejszej rozkoszy swojemu Panu. Jej rozkosz jest wiec w sumie nie ważna a przynajmniej drugoplanowa. I całkowicie uzależniona od „pomysłów” jej Pana. Ta władza nad jej seksualnością… niepewność czy w ogóle dane jej będzie spełnienie rosnącego w niej podniecenia… w jaki sposób i w jakiej „scenerii” może dojść do jej spełnienia… samo to już może być największym afrodyzjakiem i gdy już do spełnienia dojdzie… ale o tym i lepiej i pełniej mogą się już wypowiedzieć same Ulegle… :)))
Najważniejsze jest w każdym bądź razie to, że ta jej rozkosz spoczywać będzie w rękach jej Pana i to on będzie decydował i jak i kiedy nastąpi to spełnienie :)))
Masz rację są różne uległe i różni Domini.Każdy ma inną potrzebę i co innego odnajduje w BDSM.Nie zawsze też musi być orgazm,nie zawsze się tego szuka.Dla mnie orgazm jest ważny,ale uwielbiam też sesje,gdy go nie dostaję…
zwlaszcza gdy te sesje przyniosa cos „innego” co znaczenie orgazmu pomniejszy czyz nie? :)))
na bdsm tym calym sie nie znam choc temat mnie zaczyna co raz bardziej interesowac. miec jednak kobiete i jej na calego nie wymeczyc? hehe toz to swietokradztwo :D
No, no…i można rozgrzeszenia nie dostać…;)Nie każda jednak kobieta jako najważniejszy cel istnienia ma wyorgazmowanie siebie i partnera. One niestety pragną jeszcze czegoś…czasem dla Nich ważniejszego…ale o tym może kiedyś…
to jasne jak slonce ze kobiety pragna azwyczaj czegos wiecej. czy na prawde jednak nie mozna dac im tego wazniejszego a pozniej… wyorgazmowac? :)))
najwazniejszym celem su.ki jest zadowolenie jej Pana czyz nie? tak przynajmniej same one na co drugim blogu pisza.
Trafiłam tutaj z onetu, bo polecają dzisiaj. Przyznam, że nie interesuję się zupełnie tematyką BDSM ale patrząc na tytuł tej notki, coś mi się przypomniało.. Sięgnij po ksiązkę 'Historia O.’ Jej tematyka powinna Ci się spodobać bo na pewno jest powiązana z bdsmem, bo jest o dominacji, uległości, poniżeniu etc. Naprawdę polecam. Pozdrawiam :)
tytul postu byl nie przypadkowym nawiazaniem wlasnie do tej ksiazki. :)dziekuje za odwiedziny a takze za komentarz. zapraszam na przyszlosc