My faceci cierpimy ponoć na kompleks zdobywcy i w tym tkwi być może sedno naszego wygasającego później zainteresowania zdobyczą i rozglądania się za kolejną… A może raczej, biorąc pod uwagę to co się i w tym aspekcie zmienia przez pokolenia, powinniśmy to raczej zacząć traktować już jako kompleks myśliwego? Wypatrzeć… osaczyć… upolować… i porzucić nie do końca skonsumowane „resztki”?
No, trochę może przesadzam bo „myśliwi” choć istnieją są nadal jednak marginesem a przewagę mają „zdobywcy”. Tyle, że i na tym polu zachodzą zmiany i co raz częściej jest to podbój polegający bardziej na „polityce” niż „bezczelne i bezpardonowe” wykradanie buziaka… Dzisiejsze panienki, nawet te z „dobrych domów”, już nie omdlewają na takie potraktowanie a bezpardonowo dają po pysku i wyzywają od chamów :)))
Zmieniły się i to w znaczny sposób kryteria jakimi kierują się kobiety przy szukaniu „odpowiedniego” mężczyzny. Przynajmniej tych traktowanych na poważnie, choć oczywiście nadal „zwykły dupek” ma dla kobiet jakąś magicznie przyciągająca je aurę. No ale on się „z łapami” nie pcha wiec nie do końca pasuje do dzisiejszej opowieści… hmm… tylko czy aby na pewno do niej nie pasuje? Bo dupek to po prostu dupek, zawróci w głowie… wykorzysta… poużywa… i porzuci. I chociaż na czole tego napisanego nie ma to podchodzi do kobiet poniekąd jak do seksualnych zabawek i zależeć mu tylko będzie na seksualnym wykorzystaniu i na zwykłym zaliczeniu a resztkami już się nie przejmuje. Typowy „myśliwy” czyż nie?
A co jeśli… co jeśli, pomimo całego bagażu kulturowego i zmian mentalności, pragnień…potrzeb i całej reszty tego ” cywilizacyjnego gówna ” nadal „zwierzyna” czy „zdobycz” podświadomie lub świadomie chce i pragnie czuć się jak „zwierzyna” i „zdobycz”? Co jeśli, pomimo gorsetu kulturowych i społecznych nakazów i zakazów, drzemie w niej nadal silne, choć jakże często głęboko skrywane pragnienie czysto seksualnego, czasami wręcz zwierzęcego spełnienia? Co jeśli, na tym czy na innym etapie życia, w ten czy inny sposób, budzi się w niej potrzeba poczucia się kobietą? Kobietą pożądaną, ale tak w najszczerszy bo pierwotny sposób? Co jeśli, budzi się w niej dzika potrzeba poddania się pierwotnej żądzy? Co jeśli odnajduje w sobie pragnienie pierwotnego oddania się naturalnej w końcu potrzebie pierwotnego oddania się mężczyźnie? Bez zahamowań… bez tabu… dziko i namiętnie?

Co jeśli w każdej lub prawie każdej kobiecie tkwi nadal pierwotna siła i potrzeba bycia zdobyczą? I to w ten pierwotny i seksualny sposób?
I w ten pierwotnie seksualny również….
no tak zdjęcie nr. 1 jest bardzo apetyczne i jak tu się oprzeć takiemu zdobywcy (?)
zgadzam się… TAAAAKI zdobywaca…niech mnie zdobywa :)))))))
no ja bym jeszcze zrozumiał chęć ulegnięcia takiemu właśnie „mięśniakowi” i przystojniakowi.jak to jednak jest że równie często we władzę Panowi niekoniecznie „wysportowanemu” się oddajecie?
… bo liczy sie to „coś”…co powoduje ze patrząc na Niego same przyklękamy…
nie zawsze się jednak tylko to „coś” w przypadku ” starszego pana z brzuszkiem” liczyć będzie
to „coś”, inteligencja, dowcip itd. czyli to, co każdej z nas jest najbardziej potrzebne… to co trafia w „gust” :) czasem jest to właśnie to „wzięcie” su „siłą” niekoniecznie fizyczną :)
oj. mój coś ma takiego w swoim spojrzeniu , ze i na sile się nie musi wysilać… sama się za zdobyta od razu uznaje i grzecznie do jego nóg pełznę… a nawet i niby ochoty nie mając to to jego spojrzenie jakby budziło we mnie jakiegoś demona seksu czy jak, bo od razu mam mokrusieńko i tylko jedno mi po głowie chodzi…
hmm… coś w tym na pewno jest. chamstwo oczywiście odpada ale jak tak grzecznie niby ale bez owijania w bawełnę nad jej kobiecością i seksualnością się zachwycamy, to bardzo często z pozytywnym odzewem jej albo przynajmniej jej ciała się spotykamy. zwłaszcza u kobiet będących w związku co chyba nie najlepiej świadczy o ich facetach. ale może się mylę i to tylko mój taki fart i urok :)))
Ależ ja czasem uwielbiam czuć się jak zdobycz,zwłaszcza gdy to Pan mnie zdobywa:)))
ja tu w sumie przez przypadek trafiłam bo kompletnie mnie te klimaty nie kręcą i za żadna su.ke czy dziw.ke się nie uważam i nie marzy mi się takie właśnie traktowanie choć klapsa nie powiem lubię czasami dostać a i związana być też choć dla mnie to tylko zabawa… niemniej jednak… mam znajomego który chyba tak właśnie mnie traktuje i tak jak do takiej czysto seksualnej zdobyczy podchodzi. to coś w jego spojrzeniu… rozbierające aż do trzewi sprawia że rzeczywiście się we mnie pod tym spojrzeniem jakaś dziwnie zwierzęca żądza odzywa. tylko on na mnie tak działa ale i tylko on tak na mnie patrzeć potrafi. kompletnie się wiec za jakaś ponadprzeciętnie namiętna a tym bardziej wyuzdana nie uważając, stwierdzić muszę że chyba w nas , we mnie przynajmniej, ta zwierzęca żądza jednak drzemie.nie widzę jednak też w tym i nic złego choć z „dobrego domu dziewczynką” będąc może bym mu i po pysku dala gdyby w słowa to kiedyś spróbował przeobrazić a tym bardziej w czyn jakiś :)))
znam ten typ faceta. aż coś w środku ściska jak się takie spojrzenie na sobie czuje… a to , ze nic nie mówi i tylko patrzy w ten sposób do szalu może doprowadzić i… aż się sama przestraszyłam łapiąc się na myśli ze mógłby już wreszcie podejść i zaciągnąć w jakiś ciemny kąt i tam wziąć … no jak su.ke właśnie… to tylko takie chwilowe marzenie było niemniej jednak nie wiem czy w tamtej sytuacji miałabym i sile i ochotę się bronic? :)))
Zwierzyna – tak! I twierdza – tak! Szturmuj mnie, ach, i zdobywaj! ;)
a do tego „o bądź Zdobywco bezpardonowy i moich błagań o litość nie słuchaj” :)))
o bądź ZDOBYWCO bezpardonowy i ZWŁASZCZA moich błagań nie słuchaj :)))
Masz rację, że drzemią w nas pierwotne instynkty. Tylko, że wedle tej teorii, kobiety chcą się poddać samcowi z jak najlepszym zestawem genów, a nie pierwszemu, lepszemu…, posiadaczowi jąder, że nie wspomnę o wielkości przyrodzenia. Wbrew rozpowszechnianej przez samców tezie, że rozmiar nie ma znaczenia. Możecie oczywiście rekompensować sobie rozmiar, zasobnością portfela, przysłowiową „skórą, furą, komórą”, czy jakoś tak, ale działa to, na nieopierzone samiczki. Rasowe samice oczekują czegoś więcej…
oj tak…tak.. a później pada na nas TAKIE spojrzenie , nogi nam się uginają i wszystkie wartości przestają się liczyć . geny, hormony, feromony? jest na co zrzucić winę przynajmniej…:)))
czyli, ze młode samiczki szukające przecież głownie ojców dla swojego potomstwa tych wybierają co im i dzieciom zapewnią byt odpowiedni, a rasowe samice szukać raczej już będą zaspokojenia własnych potrzeb bo tego co na dzieci płaci już mają? :)))