gorrrrrrrrrrrrrrrrąc… :)

 

Odzwyczaiłem się co prawda od tego problemu co nie znaczy, że zapomniałem do jakiej desperacji może doprowadzić człowieka obezwładniający wręcz upał :)

 

 

Pamiętam również, że wystarczy odrobina kreatywności aby stan klęski żywiołowej zamienić w niepowtarzalną okazję do pójścia na żywioł :)

 

 

               

 

 

 

 

 

 

 

 

 

mniej odważnym lub nie mogącym sobie akurat pozwolić na wyskok w plener zawsze pozostaje „zadowolenie się” atrakcjami jakie może dostarczyć domowe zacisze

 

  

 

 

 

 

 

   

 

 

 

 

 

 

 

 

 

byle by tylko nie przedobrzyć i zamiast miłej i rozkosznej ochłody nie doprowadzić do jeszcze większego rozgrzania :D

 

 

z innej perspektywy…

  

   Jak słusznie zwrócono mi uwagę, z tym dumnym wypinaniem piersi to może być spory problem. Bynajmniej nie z powodu braku takowych, kompleksów czy braku chęci. Może to być po prostu fizycznie niewykonalne z równie dumnie wypiętą dupcią :)

   

   Atrakcyjność tegoż docenią nie tylko zwolennicy i zwolenniczki spankingu. Dla wielu facetów postrzeganie kobiety „od dupy strony” podciąga się wręcz pod fetysz. Złośliwcy twierdzić będą, że z takiej perspektywy a szczególnie z wypiętą dupcią, każda kobieta momentalnie zyskuje na wdzięku / apetyczności / atrakcyjności (jak komu pasuje). Koneser powie zaś, że jest to jeden z najpiękniejszych widoków na świecie i można wręcz zapomnieć  i się i o pozostałych kobiecych cudownościach.

   Dla sporej liczby mężczyzn będzie to też przy okazji swoisty test kobiecej atrakcyjności. Rozłożyć przed facetem nogi może „pierwsza lepsza” i do tego będąc święcie przekonaną, że jest to szczyt wyuzdania i seksualnej atrakcyjności.  „Danie dupy” tylko z pozoru jest równie proste i oczywiste. Tu nawet ważniejsze niż w przypadku piersi jest nie to co podajesz to JAK to podajesz. Ba. Rzekłbym nawet , że jest to wręcz SZALENIE ważne :)

 

  

   W każdym szaleństwie tkwi metoda. Warto więc przyswoić sobie tą metodę aby szaleństwo tkwiło w Tobie jak najczęściej i jak najkonkretniej :)

   Nawet kobiety kompletnie nie zainteresowane klimatem powinny o tym pamiętać. Tak dla własnego dobra bo im łatwiej złapać faceta tym trudniej go przy sobie utrzymać… jak i dla swojej własnej rozkoszy również. To co na pierwszy rzut oka może się wydać tylko męską fanaberią ma dużo głębszy sens. W dosłownym tego słowa znaczeniu. Przynajmniej jeśli chodzi o głębokość. Wnikania  :D

   Wykonane w odpowiednim tempie rozpali do czerwoności każdego faceta choć lojalnie ostrzegam, że może to skończyć się „gwałtem” :)

   Albo laniem. Tak wypięta dupcia wprost prosi się o parę klapsów. Albo i o coś więcej i konkretniej. Przy czym w takim jej ułożeniu spadną one dokładnie tam gdzie odnieść mogą najbardziej pożądany skutek… i tylko tam o ile tylko ręka nie zadrży na tak pięknie i kusząco wyeksponowaną cipkę. Tak kusząco rozwartą na zewnątrz a tak dodatkowo w tej pozycji zaciśniętą w środku. Pachnącą i mokrą… JEGO…

 

  

   I chociaż przyznaje bez bicia, że mam niewątpliwą słabość do (nie)grzecznie wypiętej dupci i odpowiedniego jej potraktowania to jednak nie jest to mój fetysz i nie odpuszczę sobie rozkoszy delektowania się pięknie i dumnie wypiętą piersią. Z całą pewnością uważam to jednak za jeden z najpiękniejszych widoków na świecie :)

   I osobiście żal mi tych, którzy będą w tym widzieć tylko gołą dupę. Tak tych tym widokiem podnieconych jak i tych tym widokiem zgorszonych.

 

przepraszam… ja w sprawie cyca

 

   Coraz częściej można odnieść wrażenie, że to kobiety mają większą obsesję na punkcie dużego biustu niż faceci. Większości kobiet ich biust zdecydowanie nie dorasta do „ich” ideału kobiecych kształtów wpędzając je tym samym w większe lub mniejsze kompleksy lub w łapska chirurgów plastycznych. Inna sprawa, że tak w tym jak i każdym innym aspekcie swojej urody bardzo rzadko trafiają się kobiety potrafiące z przymrożeniem oka podchodzić do siebie samych i swoich mniej lub bardziej wyimaginowanych braków bądź niedoskonałości. Tyleż wyimaginowanych co wykreowanych przez lansowany obecnie ideał kobiecego piękna rodem… w sumie to cholera wie skąd :D

   Nie przeczę… jędrny duży biust to coś na co aż ślinka cieknie i oczywiście są faceci będący zdeklarowanymi zwolennikami i koneserami dużych rozmiarów lecz najbardziej „cycami” ekscytują się Ci, którzy nie mogą liczyć na żadne kobiece krągłości i znający je tylko z pornosów gdzie tylko w niewielkim stopniu łatwiej trafić na naturalny kobiecy biust niż na dziewice a większość cipek chirurgicznie poprzycinano na jedną modę. Zanim więc zaczniesz się zamartwiać i myśleć o powiększeniu piersi bo Twoje kształtem lub rozmiarem nie podobają się Twojemu facetowi najpierw upewnij się czy nie jest on do tego stopnia uzależniony od pornografii, że przestało go podniecać naturalne piękno tego czym obdarzyła Ciebie natura :)

   Według wielu przeprowadzanych w tym temacie sondaży, większość facetów i tak preferuje biust średni czy wręcz niewielki. Ot taki dobrze leżący w dłoni. Jest coś infantylnego i dziewczęcego w „jędrnych cycuszkach” co kręci wielu facetów i chociaż brzmi to może absurdalnie ale duży biust postarza kobietę w nie jednych oczach. Choćby tych szukających w niej swojej małej dziewczynki ? :)

   Tak czy siak… bez względu na ich rozmiar, kształt czy wielkość i tak większość facetów podejdzie do nich jak do dania w wykwintnej restauracji. Nie licząc tych nie widzących świata poza pornomacdonaldem oczywiście. Z menu wybieramy sobie brunetkę, rudą lub blondynkę… białą, Azjatkę lub murzynkę w zależności jakie mięsko preferujemy i robimy to bez większego zastanowienia i pomijając zazwyczaj walory smakowe, najważniejszym zaś będzie dla nad SPOSÓB PODANIA.DANIA.. W tym i „cycków” :D

   Duże.. małe.. średnie… nie ma to większego znaczenia lub przestaje to mieć znaczenie w momencie gdy czujemy ze są nasze. MOJE!!!

   Więc wypnij dumnie pierś kobieto bez względu na to czym Ciebie tam natura obdarzyła aby Twój facet… Twój Pan widział w nich, w ich falowaniu wywołanym Twoim przyśpieszonym oddechem jak bardzo jesteś jego. Bez względu na ich rozmiar i bez względu na to co Ty sama myślisz na ich temat są one Twoją ozdobą i Twoim darem dla niego. Są jego własnością na równi z tym jak Ty do niego należysz. Nie daj mu więc co do tego najmniejszych nawet wątpliwości. Ma widzieć, słyszeć i czuć jak bardzo są jego.

   To Ciebie wybrał. Taką jaka jesteś. Z tym co masz. I z tym jakie to masz. Taką Ciebie pragnie i taką pożąda. W twoich rękach (i cyckach) aby czuł, że nigdzie nie znajdzie równie pięknych i równie mu oddanych. Aby nigdy nie zapominał, że najlepsze i najpiękniejsze piersi to te, które mu ofiarowujesz i które czują się jego i nic innego nie ma dla nich znaczenia. Jeśli tego nie doceni i odpowiednio nie nagrodzi odpowiednim ich potraktowaniem to znaczy, że szukał cycków a nie kobiety która jest za nimi.

   I chociaż większy biust niewątpliwie daje większe pole do popisu to bardzo często tylko w dosłownym tego słowa znaczeniu. Wbrew obiegowym opiniom duże piersi wcale nie są mniej wrażliwe na ból i nie znaczy to bynajmniej, że można sobie pozwolić na dużo więcej. Mniejsze piersi mogą wykluczać pewne rodzaje ich wykorzystania i nie ma co do tego najmniejszych nawet wątpliwości, że o niektórych formach torturek można z góry zapomnieć to jednak przy ambitnym i pomysłowym Panu nawet właścicielka „wklęsłej jedynki” nie może czuć się bezpieczna :D

 

dawno nie kusiłem :)

 

Gdy jedne emocje zaczynają opadać na ich miejsce pojawiają się inne… dla wielu nawet o wiele ważniejsze…

gdy opadną sznury…

 

  

 

 

 

 

 

 

 

gdy już ostatni klaps spadnie na dupcie…

 

    

 

 

 

 

 

 

 

gdy z ust wyrwie się już ostatni jęk rozkoszy…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

dwa słowa mogą zmienić WSZYSTKO…

 

 

AFTER CARE

 

telefoniczna smycz

   Co raz więcej osób nie wyobraża sobie życia bez smartfona pod ręką. Dla co raz większej liczby ludzi nie ma życia bez smartfona pod ręką. Stał się niezastąpiony… wszechobecny… i aż dziw bierze, że tak późno wpadli na to producenci gadżetów erotycznych :)

   Powoli zaczyna ulegać to zmianie i choć jeszcze nieśmiało to zaczyna pojawiać się co raz więcej zabawek „z telefonem w tle”.

   Zaczęło się już niby kilka lat temu gdy pojawiły się pierwsze zabawki reagujące na przychodzące SMS y bądź wibrujące wraz z telefonem gdy ktoś dzwoni. Reagujące gdy ktokolwiek dzwonił lub do nas pisał… albo i nie do nas bo zabawkę aktywował każdy działający telefon w najbliższym otoczeniu… Stanowiło to niewątpliwie dodatkowe wyzwanie albo wręcz główną zaletę. I wadę jednocześnie gdy chciało się należeć dla tego jedynego i aby to tylko On miał kontrolę i możliwość przypomnienia o sobie w dość dogłębnie wibrującym stylu…

   Powoli acz nieuchronnie zaczęło wygrywać ukierunkowanie aczkolwiek kolejne modele dedykowano parom chcącym bawić się na odległość wspólnie i jednocześnie. Cyberseks dla par pozostających w oddaleniu gdy akcja rodzi reakcje co w założeniu miało dać odczucie przeżywania tego wspólnie i jednocześnie choć niestety na odległość.

   Połączenie tych wcześniejszych pomysłów z modą na Grey’a musiało w końcu zaowocować modelem mającym w założeniu służyć do kontrolowania doznań kobiety na odległość za pomocą smartfona, odpowiedniej aplikacji i współpracującego z tym stymulatora i nim się obejrzymy będziemy mieli jak nic szeroką gamę wszelakiego rodzaju dodatków do wykorzystania w mniej lub bardziej przyjemny dla tej która zapragnie być tak oddaną swemu Panu. Lub zechce wykorzystać to sama jako swoisty rodzaj budzika :)

   Nie powiem… kuszące móc tak rozwibrować swoją Uległą gdy tylko przyjdzie nam na to ochota… sprawić aby przeżywała rozkosz lub doświadczyć ja bólem. Ale czy ma to sens, czy jest to bezpieczne dla Was…cóż sami musicie osądzić.

 

ból ukierunkowany

  

   Podniecenie to zdradliwy demon atakujący znienacka. Nigdy nie wiadomo z której strony uderzy ani tym bardziej w którą strunę trafi. Efekt tego może być tym bardziej piorunujący… powalający… nie jednokrotnie opisywany jako „zderzenie z pociągiem” :)

   Jak zresztą wiele innych spraw związanych z relacjami międzyludzkimi a tym bardziej z relacjami damsko-męskimi tak podniecenie samo w sobie a tym bardziej uległość podlegają ukierunkowaniu. To co w jednej osobie nas zachwyca u innej może nas wręcz irytować. To co nam nie przyjdzie nawet do głowy z jednym partnerem  z innym może stać się wręcz naszą obsesją.

   Na upartego można powiedzieć , iż nie ma Uległych bojących się bólu. Będą tylko Uległe bojące się stereotypów, przekłamań i niedomówień jakie do tej pory spotkały na swojej drodze w tym temacie. Mające często niemiłe wspomnienia lub skojarzenia. Nie mające jednak nic wspólnego z tym co mogą tak na prawdę przeżyć i z tym co mogą tak na prawdę otrzymać. To wcale nie musi bowiem wyglądać tak jak na filmikach znalezionych w sieci. Raz, że najłatwiej trafić na wersje hard w których aktorki nafaszerowane są środkami znieczulającymi i innymi psychotropami a po drugie… i może nawet najważniejsze, oglądane scenki są wyrwane z realności poprzez niemożliwość utożsamienia się z tym co oglądamy. Równie odstraszająca a może nawet bardziej będzie perspektywa wejścia na Giewont. Jeśli jednak padnie ona z odpowiednich ust…  bylibyśmy gotowi wdrapać się nawet i na Mont Everest? :)

   Osoby z lękiem wysokości można zaś „próbować” zafascynować zwiedzaniem jaskiń? :)

   Ból to nie doznanie. Ból jest a przynajmniej może być całą paletą doznań. Ktoś kogo razi czerwień może okazać się fascynatem zieleni? Albo nawet i szarości?

 

  Kobieta ledwo tolerująca klepanie po dupci może się wprost rozpływać w rozkoszy gdy właśnie ON stojąc za nią będzie torturował jej sterczące z podniecenia sutki. Rolując je… naciągając, pieszcząc delikatnie w przerwach pomiędzy jedną torturką a drugą… Podgryzanie tychże może być również wielce pasjonujące. I to dla obu stron :D

Albo odwrotnie. Uległa uwielbiająca lanie po dupci może wzdrygać się na samą myśl o klamerce zapiętej na sutku. A jeszcze bardziej o klamerkach na jej cipce. Maniaczka zaś klamerek „zawsze i wszędzie” może niecierpień lania.

   Lub nie móc sobie na nie pozwolić a ryzyko powstania śladów będzie ją i odstraszać i zniechęcać do spróbowania wystawienia dupci na razy.

   A jest tego przecież jeszcze więcej „różności”. Jest w czym przebierać i dopasowywać do własnych preferencji tak samym rodzajem zadawanego bólu jak i jego intensywnością bo nawet zdeklarowane masochistki, teoretycznie uwielbiające każdy rodzaj bólu mają swoje ulubione torturki i takie które tylko tolerują.  Przeważa zaś „model” gdzie coś tam może kręcić a coś innego odstraszać lub w ostateczności będzie to zaledwie tolerowane „dla Pana”. Dla tego akurat Pana.

   Tak wiele czynników może składać się na chęć i niechęć, że trudno je wszystkie wymienić. Na początku oczywiście „króluje” kierowanie się stereotypami lub bazowanie na niemiłych przeżyciach lub na przekłamaniach i niedomówieniach.

  Dużo zaś zależeć będzie od tego kto miałby ten ból zadawać. Zaufanie do partnera ma tu kolosalne znaczenie. Z każdej ręki może to inaczej smakować i to , że w danym akurat momencie Uległa nie lubi lania może znaczyć tylko tyle, że nie lubi jak obecny właściciel ją pierze po dupci a innemu może sama by dupcie mogła podstawiać i to rozkosznym mruczeniem przyjmując każdy spadający na nią klaps.

   Wrodzona wrażliwość na ból czy też może raczej jej deklarowany brak jest tylko wyjściową, którą to należy oczywiście brać pod uwagę głównie aby nie przesadzić. Zmienia się ona jednak i to często kolosalnie wraz ze wzrostem zaufania do partnera. Strach może zabić bowiem każdą przyjemność a przecież to właśnie zaufanie i podniecenie odgrywają tutaj główną rolę bo wraz ze wzrostem tak jednego jak drugiego zwiększa się i wytrzymałość na sam ból jak i chęć dania z siebie jeszcze więcej. Tak dla siebie samej jak i dla partnera. Tam gdzie dziesięć nawet nie za mocnych klapsów danych „na sucho” niewprawną lub nieodpowiedzialną ręką wzbudzić może tylko zniechęcenie, tam i dwadzieścia rózg może zostać przyjęte z dumą a nawet i radością jeśli to będzie TEN właśnie a do tego zadba on i o odpowiednie wcześniejsze podgrzanie tak atmosfery jak i samej Uległej :)

   Za mocny ból na początku może tylko zniechęcić do dalszych prób. Złe pierwsze wrażenie, złe pierwsze doświadczenia są najczęstszym powodem późniejszej niechęci i to nie tylko do dawania/przyjmowania bólu ale także odnosi się to każdej nowości.

   Jesteśmy kształtowani przez skojarzenia, często wyrwane z kontekstu lecz zakorzenione w naszej podświadomości, lub też pierwsze niemiłe doświadczenia. One to w dużej mierze wpływać będą na nasze późniejsze wybory. Na to czy coś będziemy lubić czy się przed tym wzdrygać. Odkręcenie tego później bywa czasami niemożliwe… albo przynajmniej bardzo trudne. Warto o tym pamiętać. Nie zapominać o tym przy pierwszych krokach w tym jak i we wszystkim innym. Mała bieda jak minie nas przez to coś co mogło by być fascynujące gdyby tylko odpowiednio i odpowiedzialnie zostało nam podane.

   Rany na dupie goją się dość szybko. Te na duszy często nigdy. Warto o tym pamiętać nim się ją komuś wypnie.

 

pod klimatyczną choinkę…

  

   Życząc wszystkim spokojnych i zdrowych świąt Bożego narodzenia… rzutem na taśmę czy też może raczej rzutem na choinkowy łańcuch, dzięki pomocy i życzliwości jednej z moich czytelniczek mogę Wam wszystkim „sprezentować” pod klimatyczną rzecz jasna choinkę wersje w .pdf książki pań Paliny Reiter i Alicji Długołeckiej „Seks na wysokich obcasach” :)

 

 

plik znajdziecie pod tym linkiem:

 

http://chomikuj.pl/Bagor/ksiazki/w+prezencie/Seks+na+wysokich+obcasach,3383015175.pdf

w specjalnej ofercie świątecznej plik jest do pobrania bez konieczności logowania się do serwisu i „za darmo” na koszt mojego limitu transferu. :)

wystarczy podać hasło: mistrziopiekun

 

znajdziecie u mnie również inny warty zapoznania się z nim tytuł polecany przez wiele osób.

chomikuj: Inna rozkosz

życzę miłej lektury.

Na własną Waszą odpowiedzialność oczywiście :D

 

ps: jeśli któryś z linków nie działa to proszę o kontakt. prześle plik mailem

 

przedświątecznie… refleksyjnie?

   Przedświąteczna gorączka nie sprzyja jakimś tam konkretniejszym rozważaniom i „zawracaniu dupy” sprawami dupy.

   Święta Bożego Narodzenia w mniejszym lub większym stopniu wymuszają na nas jednak refleksje i zadumę. Co raz rzadziej tą religijną a co raz częściej ot taką przyziemną… egzystencjalną… z perspektywy mijającego kolejnego roku… i z perspektywą noworocznych planów i postanowień…

   I  aby znowu nie było tak samo i tak samo się nie skończyło, warto może spojrzeć w innym świetle na siebie samą lub w przypadku panów na ich partnerkę/żonę i z innej perspektywy. Choćby i tej którą na łamach Wysokich Obcasów serwują nam w kolejnym wywiadzie panie Paulina Reiter i Alicja Długołęcka do którego pozwolę się odnieść już po świętach.

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114757,14944583,Orgazm__Trzecia_brama.html#BoxLSTxt

  

   Ludziska dzielą się ponoć na tych którzy chcą pani Długołęckiej postawić pomnik za życia i na tych co najchętniej widzieli by ją na stosie. Na pewno nie można przejść obojętnie wobec poruszanych przez nią tematów i wobec „nowego” sposobu postrzegania kobiecej seksualności a tym samym innego postrzegania samych kobiet. Nie powinno się wobec tego przejść obojętnie dla naszego własnego dobra choć oczywiście z pewnymi faktami nie ma się co po prostu kłócić i chodzi już raczej o to iż każdy z nas musi wyrobić sobie własne zdanie czy takie a nie inne podejście jest nam potrzebne do szczęścia?

 

  Wcześniejsze felietony tego „duetu” zebrano i w formie książkowej wciąż dostępnej w księgarniach. Niestety nie zlokalizowałem nigdzie wersji w .pdf którą można by było sobie samemu wydrukować. Pozostaje więc szukać po tytułach w archiwum Wysokich Obcasów lub liczyć na więcej szczęścia i życzliwość osób, które takowy tekst osiadają i zechcą się nim podzielić.

      Nie jest to na pewno pozycja na prezent pod choinkę. Na pewno nie jest to prezent dla partnera lub partnerki. Jak już to dla nas samych. I to na własną odpowiedzialność :)

 

PS: dziękuje wszystkim tym którzy nie omieszkali upewnić się, że nie przeoczę tego artykułu. :D

 

troche „bolesnej” systematyki…

   W podejściu ludzi do bólu a zwłaszcza przeżywania go w połączenie z rozkoszą występuje całe spektrum zachowań i zahamowań ale zasadniczo można wyróżnić trzy rodzaje postaw zwłaszcza uległych kobiet wobec tego aspektu masochizmu i tego rodzaju technik stosowanych w relacjach D/U.

   Z jednej strony mamy więc Uległe wręcz „zakochane” w bólu i jego przeżywaniu oraz w ofiarowywaniu siebie właśnie poprzez ból. „Mające to w sobie” już przed wkroczeniem na drogę uległości i oddania a także i te , które z mniejszym już większym szokiem odkryły to w sobie w trakcie związku/relacji. Tak te wręcz potrzebujące bólu do „prawidłowego funkcjonowania” jak i te podchodzące do tego jak do przedniej zabawy gdzie zadawany im ból dodaje całości podniecającej pikanterii.

   Druga grupą są kobiety akceptujące ból jako technikę wobec nich stosowaną. Zadawany im ból nie jest wprost czynnikiem „podniecającym” w ich przypadku a raczej działa na nie podniecająco w sposób pośredni poprzez dumę i zadowolenie z faktu, że dały radę, że „nie wymiękły”. Jest sposobem na okazanie oddania Panu i posłuszeństwa. Ból będzie dla nich jedynie środkiem do wyrażenie siebie w stosunku do swojego Pana. Są to również kobiety potrzebujące bólu do wyciszenia dzięki któremu mogą dopiero oddać się całkowicie mężczyźnie.

   Specyficzną grupą kobiet tylko akceptujących stosowanie wobec nich bólu będą miłośniczki „gwałtu”. Dla takich kobiet zadawanie im bólu bez odpowiedniej otoczki będzie nie do zaakceptowania. Dotyczyć to będzie zresztą nie tylko samego sposobu w jaki ten ból będą gotowe przyjmować ale również i określonego rodzaju bólu jednoznacznie kojarzącego się im z „gwałtem”

   No i na koniec kobiety kompletnie bólem nie zainteresowane. Bojące się go, bólu nie lubiące lub po prostu bólu nie potrzebujące. Nie odnajdujące się w żaden sposób w przeżywaniu bólu a swoją uległość wobec partnera potrzebujące i potrafiące okazać na tysiące innych sposobów.

   Nigdy też nie należy zapominać, że kobieta zmienną jest więc nie jest to jakieś stałe kryterium nie podciągające się bynajmniej pod jakieś prawa czy prawidła. To co dziś może podniecać jutro może studzić. To co jednemu mężczyźnie kobieta odmówi innemu będzie gotowa oddać rozpływając się w zachwycie nad czymś co dzień lub dwa dni wcześniej po prostu ją przerażało lub zgoła odpychało. Ale o tym w kolejnych odcinkach :)

   Jest też jeszcze jedna grupa kobiet… osobiście podciągam to pod patologię. Występującą nie tylko w tym światku ale jeszcze częściej może nawet będziecie to w stanie widzieć po sąsiedzku… Mówię o kobietach zgadzających się na wszystko i znoszących i ból i niejednokrotnie zwykłe upodlenie dla swojego faceta. Niejednokrotnie męża. Wszystko aby tylko go nie stracić. Dla mężusia… pana i władcy …

   No, ale to jest w końcu ok bo poświęcone czyż nie? I przez sakrament nasze zamiłowanie do męczennictwa? Bo jak to samo ale niosące kobiecie rozkosz to już rozpusta wołająca o pomstę do nieba, co nie?

 

odpowiedzialność przede wszystkim

  

   Odpowiedzialność jest jednym z podstawowych filarów BDSM. Odpowiedzialność strony dominującej za powierzone mu marzenia i pragnienia niby przede wszystkim. Ale nie tylko.

 

  

   Innymi słowy… to Uległa i TYLKO Uległa określa granice do jakich można się posunąć w danym momencie. Wszystko co je przekracza podciąga się pod znęcanie się nad nią i jest niczym innym jak gwałtem na jej ciele i co gorsza psychice. Jest przestępstwem. Nie ważne jak bardzo się tego chce… nie ważne jak bardzo się tego pragnie i potrzebuje. Na żadnym etapie relacji nie ma prawa zaistnieć sytuacja, że strona uległa staje się ofiarą. Nawet oddanie się Panu całkowicie, na całego i „bez przebacz” też musi odbywać się na konkretnych zasadach oraz mieć swoje granice. I to strona uległa je określa a nie my dominujący. Nawet jeśli Uległa wprost deklaruje, że chce być siłą zmuszana do przekraczania kolejnych granic co oczywiście mocno komplikuje sprawę…

    Możemy sobie myśleć, że wiemy lepiej co jej/jemu potrzeba i w wielu przypadkach może to być rzeczywiście prawdą ale pomimo dobrowolnego oddania się nam Uległej nie daje nam to prawa do wymuszania na niej czynności i praktyk na które nie jest ona jeszcze gotowa. Nie na tym ma to polegać. I nie tędy droga. Według mnie, ten kto tego nie rozumie i nie przestrzega nie powinien w ogóle podszywać się pod BDSM.

   Wiem doskonale jak silna bywa potrzeba oddania się na łaskę osoby dominującej i przerzucenie tym samym na nią całej odpowiedzialności. Czy to tylko na kilka godzin w ramach odreagowania codziennego stresu i codziennej konieczności bycia silną i niezależną, czy to całościowo w ramach D/D i 24/7.

   W żadnym jednak przypadku nie zwalnia to Was od odpowiedzialności za Wasz los i Wasze bezpieczeństwo. Wybór złego i nieodpowiedzialnego partnera jest WASZYM i tylko Waszym wyborem. Ostrożności nigdy nie za wiele zwłaszcza, iż jest tak wielu tylko podszywających się pod BDSM i szukających nie tyle spełnienia i to spełnienia obopólnego ale szansy na wyżycie się i odreagowanie własnych stresów. To Wy wybieracie. To Wy ponosicie ryzyko. Wybierajcie więc mądrze. I na początku bardzo wysoko stawiajcie poprzeczkę.

    Choćby tylko „na wypadek wszelki”.

   Oddanie się innej osobie tak w pełni i całościowo… bez tabu i ograniczeń… zdanie się na łaskę Pana… oddanie się mu całą i ciałem i duszą… jest niezapomnianym i oszałamiającym wprost przeżyciem. Ale tylko w przypadku gdy ta druga strona spełni pokładane w niej nadzieję. Będzie potrafiła zrozumieć i docenić dar jaki mu sobą złożyliście. W każdym innym przypadku będzie to tylko strata czasu. Oby nie okupiona bólem, który nie ma nic wspólnego z uległością ani nawet masochizmem. Nawet „najgorsza dziwka” nie zasługuje na taki los i nie ważne jak wiele osób wmawiało jej, że do niczego innego się nie nadaje i na nic lepszego nie zasługuje.