La Salle Noir

   Na przełomie wieku (jakże ciągle to dziwnie brzmi) nastąpił cały wysyp twórców biorących sobie na celownik aparatu mniej lub bardziej zniewolone kobiety. Facetów w sumie też choć zdecydowanie rzadziej :)

   Pomimo mody na temat wywołanej „Grey’em” przez dłuższy czas nie pojawił się żaden fotografik potrafiący na dłużej zaistnieć swoimi pracami, przykuć nimi uwagę nie plagiatując przy tym „starej gwardii”. Ale coś zaczyna się wreszcie chyba ruszać. Nie każdemu być może przypadną te prace ale warto przynajmniej rzucić okiem… osobiście będę zerkał :)

 

polecam:  https://lasallenoir.tumblr.com/

PS: w najbliższym czasie mam nadzieję uporać się wreszcie z problemem galerii więc będę mógł przypomnieć przy okazji klasyków fotografii BDSM :)

Moja suka : moje zasady

 

Zasada Nr 1

„Nie będziesz nosiła ubrań w domu o ile nie będzie to coś seksownego”

  

   A bardziej po naszemu sprowadza się to do prostego a wręcz łopatologicznego „albo seksi ciuszki Mała, albo paradujesz nago” :)

  

   I chociaż perspektywa permanentnej czy nawet perwersyjnej nagości rozbudza niejedne serduszko to jednak najczęściej musi to pozostać w sferze fantazji spełnianych tylko od czasu do czasu. Bo niestety „taki mamy klimat” a i proza życia sprawia, że chwile czystej i nieskrępowanej rozpusty liczymy zazwyczaj właśnie na chwile skradzione szarej rzeczywistości. Większość czasu przychodzi nam więc paradować w wdzianku z konwenansów i to często wypaczonych tym co inni uważają za słuszne tudzież modne czy seksowne? A przecież dla każdego oznacza to zupełnie coś innego. I chociaż o gustach się nie dyskutuje to jednak gdy zaczynamy to oblekać w formę prawa i czy choćby tylko luźniejszej zasady to jednak o pewnych sprawach trzeba pamiętać.

   Najważniejszą czy wręcz podstawową może okazać się różnica pragnień i potrzeb. O ile zdecydowana większość kobiet seksowność utożsamia z koronkową lub jedwabną, mniej lub bardziej wyzywająca bielizną w której czują się bardziej kobieco, pewniej, piękniej i bardziej wyuzdanie o tyle w wielu przeprowadzonych sondażach dla „przeciętnego” faceta kobieta najseksowniej wygląda w jego koszuli. Zwłaszcza rano. A o to czy do tej koszuli a konkretnie pod nią powinno być lub może być dodane coś jeszcze było powodem niejednego męskiego sporu. Damsko-męskiego też :D

  

   Co w sumie bywa nieuniknione przy sporach terytorialnych bo jak to ktoś słusznie zauważył: „koszula mężczyzny na nagim kobiecym ciele jest jak wywieszenie flagi na zdobytej fortecy” :)

   Bez względu więc jak ciężką (albo i nie) walkę przyszło nam stoczyć nim doprowadziliśmy kobietę do kapitulacji to pamiętać należy, że niezmiernie rzadko zdarza się aby kobieta skapitulowała bezwarunkowo. Warto więc z góry przemyśleć stawiane jej warunki kapitulacji aby się nam za szybko nie zaczęła buntować :D

   A bunt może pojawić się bardzo szybko bo o wiele łatwiej jest zmusić kobietę nawet uległą do przełamywania swoich kolejnych barier niż skłonić ja do zmiany jej upodobań względem stroju.

   Najprościej w tej kwestii będą mieli zgrani fetyszyści. Gdy on ma na przykład bzika na punkcie dupci ciasno opiętej leginsami a i ona w obcisłych leginsach czuje się najseksowniej i wyzywająco. Lateks, skóra, koronki… pończoszki, gorsety, buty na wysokim obcasie… problematyczne mogą być jedynie szczegóły co do wzoru i fasonu. Lub długości szpilki bo zasadniczo faceci wolą patrzyć na kobietę z góry nawet gdy ta jest na „szczudłach”. Choć i to nie musi być od razu problemem nie do przeskoczenia zważywszy, że większość spotkania może spędzić na kolanach. :)

   W momencie przekroczenia progu domu czy choćby tylko pokoju hotelowego oddaje Uległa całą władzę i decyzyjność w ręce dominującego. Nie tylko w kwestii co on zechce z nią zrobić i jak wykorzystać chętne i uległe ciało, które mu oddała. W równej mierze dotyczy to również stopnia ubrania tudzież rozebrania. Z naciskiem na preferencje dominującego bo właśnie tak a nie inaczej pragnie mieć podaną swoją własność. Bo taką właśnie sobie Ciebie wymarzył i tak podaną sprawiasz mu najwyższą przyjemność i radość z posiadania Ciebie. Albo i wręcz uszczęśliwiasz. Do tego stopnia, że o ile jest to tylko wykonalne to może chcieć Ciebie taką już od progu aby nie tracić czasu na przebieranie Ciebie a sam proces rozbierania ograniczyć do zdjęcia Tobie płaszczyka pod którym już idąc do niego będziesz w wyzywającej seksownej bieliźnie, opleciona sznurem … albo i naga.

   Twoje preferencje co do tego mogą mieć więcej niż drugorzędne znaczenie choć już na etapie poznawania powinnaś je „grzecznie”podać nawet jeśli  Twój potencjalny Pan sam wprost o to nie spyta. Aczkolwiek powinien jeśli zna się na rzeczy. Może to mieć bowiem duże znaczenie podczas pierwszych spotkań bo choć w minimalnym stopniu to jednak im kobieta czuje się pewniej i piękniej w tym lub innym wdzianku czy też właśnie bez wdzianka, może to mieć przełożenie na to jak się odda swojemu mężczyźnie. A tak bardzo pragnie aby to były chwile niezapomniane. Tak dla niej jak i dla mężczyzny, któremu chce to oddać. Czasami więc warto zapomnieć o zasadach i poczekać troszeczkę aby się sunia oswoiła zanim się jej śrubkę dokręci.

   Inna sprawa, że akt kapitulacji podpisuje się zasadniczo dopiero po walce a nawet jeśli dochodzi do niego jeszcze przed pierwszym starciem i nawet jeżeli doprowadzenie do kapitulacji czy część przyjętych warunków ma być upokarzające to jednak warto zadbać aby nie było nim samo podpisanie kapitulacji. W końcu ma być dumną suką więc niech się poddaje w pełnym nawet umundurowaniu. Nawet jeśli pragnie to zrobić w stroju Ewy.  :D

   Bo po co sobie komplikować sprawy proste skoro życie samo nam je komplikuje najskuteczniej a prawdziwe schody w tym i te prowadzące do garderoby zaczynają się gdy nie ograniczamy się tylko do sporadycznych spotkań na „jego zasadach”. Ale o tym już w kolejnym poście…

   Bezwzględność i stawianie spraw jasno i bezkompromisowo to jedno ale czasami warto odrobinę „ulec” aby móc za to potem dominować i rządzić niepodzielnie. Despotyzm żądający bezwarunkowego posłuszeństwa sprawdza się tylko w bardzo nielicznych przypadkach i na dłuższą metę bywa tyleż męczący co nudny.

   Według mnie dużo atrakcyjniejsze jest uwielbienie z jakim będziesz chciała… pragnęła i potrzebowała oddać się bezgranicznie i bezwarunkowo… ale jak będzie trzeba to bez wahania i bez skrupułów przypomnę gdzie jest Twoje miejsce… :D

 

BDSM według „Misia”

 

THIS IS BDSM

 

AND YES, THIS IS ALSO BDSM…

 

      

 

 

 

 

        

 

 

 

 

 

     

 

 

 

 

BECAUSE THIS IS MY BDSM

 

PS:  Przed użyciem należy się uważnie zapoznać z ulotką a w przypadku braku takowej należy się skonsultować z produktem naszych mniej lub bardziej mrocznych fantazji w celu zapobieżenia przedawkowania zwłaszcza punktu drugiego.

   Skutki uboczne przedawkowania w postaci frustracji, fochów, znarowienia, zapominania o przynależnym miejscu czy nawet spadek libido ulegają łatwemu wydaleniu z organizmu poprzez wyklepanie.  Na wszelki wypadek należy mieć zawsze pod ręką antidotum w postaci pasa lub rózgi i stosować natychmiast po zaobserwowaniu pierwszych objawów skutków ubocznych.

STOSOWAĆ JEDYNIE JAKO SUPLEMENT SUCZEJ DIETY !!! :D

„bo przesłodzony to nawet miodek robi się mdły”

 

Thanks, Smokey by Zoochosis

  

 

bo nawet największe tabu smakuje inaczej gdy się do niego zabierzemy z przymrużeniem oka? :)

 

     

co oczywiście w niczym nie zmienia faktu, że w większości krajów zoofilia jest przestępstwem i to nawet karanym na gardle .

 

 

poświątecznie :)

Uprzejmie informujemy wszystkich zainteresowanych,

że całe tegoroczne zamówienie rózg dla niegrzecznych dziewczynek

zostało dostarczone w terminie do św. Mikołaja

i za wszelkie opóźnienia lub niedostarczenia

nasza firma nie ponosi odpowiedzialności (!!!)

a powód tego leży…

 

…zdecydowanie niżej :D

 

innymi słowy  HO-HO-cHO(lera) :D

 

wszystko albo nic

„Jako (Twój) Mężczyzna, szanuję Cię.

Jesteś silną i inteligentną Kobietą. Jesteś sobą”

   Szanuje Twoje decyzje. Szanuje Twoje wybory. Nie będę Cię zmieniał. Taką Ciebie poznałem… taką zaakceptowałem… taką Ciebie wybrałem i Takiej Tobie pozwoliłem się wybrać…

„Jako Twój Przyjaciel jestem tu dla Ciebie. Zawsze. Cyklicznie. Mój czas należy do Ciebie”

   Nie jest bowiem sztuką zabronić Tobie iść przez życie abyś się przypadkiem nie potknęła ale być zawsze pod ręką abyś mogła się wesprzeć na moim ramieniu jeśli będzie taka potrzeba i aby podać pomocną dłoń aby pomóc Tobie wstać i iść dalej z dumnie uniesiona głową…

   „Jako Twój kochanek, uwielbiam Cię. Jesteś dla mnie piękna i seksowna i wypełniasz mój umysł cudami. Moja wierność jest Twoja”

   Jesteś moim cudem… jesteś moim spełnieniem… jesteś moją zdobyczą i najcenniejszym skarbem na który muszę sobie zasłużyć każdym kolejnym dniem… każdym gestem, słowem i oddechem na Twojej szyi…

„Jako Twój Daddy jestem z Ciebie taki dumny moja Mała Dziewczynko. Będę dbał o Ciebie. Moje ramiona należą do Ciebie Malutka”

   Bo w każdej, nawet najsilniejszej kobiecie tkwi taka mała dziewczynka. Znalezienie jej w Tobie i zadbanie o nią nie jest szukaniem Twoich słabości a budowaniem mojej siły dla Ciebie…

„JAKO TWÓJ PAN BĘDĘ CIĘ POŻĄDAŁ. BĘDĘ CIEBIE TRENOWAŁ, RŻNĄŁ CIĘ, BRAŁ CIĘ I ZNAJDOWAŁ W TOBIE ROZKOSZ. JESTEŚ MOJA”

 Bo odnalazłem i posiadłem Twoją mroczną naturę. Zawładnąłem Twoim ciałem, umysłem i duszą a Ty oddałaś mi całą siebie. Najpiękniej i najpełniej jak tylko mogłaś by być moim „wszystkim i niczym”. Musisz mi tylko pozwolić być dla Ciebie wszystkim…

  

A jeśli komuś nie podoba się takie podejście do bycia czy posiadania lub do bycia posiadaną to życzę szczęścia w poszukiwaniu innej bardziej pasującej mu drogi :)

   A chociaż w życiu bardzo rzadko można liczyć na „wszystko” to jednak często najsłuszniejszym wyborem jest ten pomiędzy „wszystko” albo „nic”

Zaczynając prawie od końca…

   Jak słusznie i trafnie zauważa jedna z czytelniczek w swoim komentarzu pod jednym z wcześniejszych postów:

„Generalnie każdy ma kompleksy, niezależnie od płci czy wieku. A to za małe cycki, a to za duże, rozstępy, cellulit, za duży brzuch, krzywe zęby itp… Facet nie wszystko to widzi, baa on tego nie widzi, tylko kobieta swoim gadaniem zwraca uwagę na siebie i na owy problem. Właśnie zwraca uwagę, często żalimy się żeby usłyszeć, że jesteśmy piękne, mamy ładną pupę, wspaniałe piersi. Szukamy słowa które Nas dowartościuje i pozwoli zaakceptować siebie. O wiele łatwiej Nam walczyć z kompleksami, słysząc komplementy, utwierdzać się, że dla męża, chłopaka, Pana jesteśmy piękne, wyjątkowe.”

 I chociaż sam pewnie bym tego lepiej nie ujął to ostatnia bardzo intrygująca konwersacja z pewną słodką Anią sprawiła, że postanowiłem temat klimatycznych praw i zasad zacząć właśnie od tego punktu. Bo chociaż dla twórcy listy tychże znalazło się na to miejsce dopiero na 21 pozycji to moim zdaniem może wręcz należałoby zacząć właśnie od tego, co w dużej mierze zahacza o początki każdej, mniej lub bardziej mającej szanse na spełnienie znajomości. O czym zawsze warto pamiętać choćby tylko po to aby później nie było żadnych niedomówień. że to:

   

 

Pan ma zawsze racje”

  

  

   I chociaż będą tacy i takie, którzy będą się z tym kłócić zwłaszcza z akcentowaniem tego, że „zawsze” to jednak w tej jednej konkretnej sprawie ma on racje ZAWSZE a wszelkie marudzenia w tej kwestii, tak częste i w sumie naturalne u kobiet w „normalnych” związkach czy relacjach, przy próbie przeniesienia tego na grunt D/U mogą a zazwyczaj kończą się dla „delikwentki” dość boleśnie. I mała bieda jeśli tylko przełożeniem przez kolano. :)

   Nie ważne jest czy to Ty pozwalasz się znaleźć i sobą zawładnąć czy też w ten czy inny sposób zostałaś znaleziona bo to on w ostatecznym rozrachunku stawia kropkę nad i, zakładając Tobie obroże.. Tak tą z prawdziwego zdarzenia jak i choćby tylko taką mentalną, którą to możesz pożądać nawet bardziej zwłaszcza jeśli interesuje Ciebie nie tylko aby zawładnął Twoim ciałem ale także i umysłem a nawet i duszą. To do niego należeć będzie ostatnie zdanie: „Jesteś teraz moja”. Dopiero po tym Ty możesz zacząć być dla niego „wszystkim i niczym”.

   Nie ważne jest też co TY sama myślisz o niedoskonałościach swojego ciała bo chociaż szczerość w tym temacie jest jak najbardziej wskazana i pożądana ale nawet jeśli jest to tylko kokieteryjne „wymuszenie” zaprzeczenia to jednak bezpieczne tylko do momentu założenia Tobie obroży. Bo już przed jej założeniem zostałaś oceniona a także i wyceniona. Zostałaś wybrana a co za tym idzie zaakceptowana taką jaka jesteś.

   I nawet jeśli już na początku w jego głowie zrodzi się pomysł wprowadzenia odpowiednich korekt co do Ciebie samej jak również Twojego ciała to świadczyć to będzie tylko o tym, że jesteś idealnym materiałem do modelowania. Diamentem, który najpierw trzeba odpowiednio oszlifować czy też może czystą kartką papieru która najpierw trzeba nie tylko zapisać ale też i odpowiednio przyozdobić? Albo odpowiednio ułożyć jak w origami? :)

   Oczywiście, zwłaszcza na początku masz prawo do swoich kompleksów. I tych wyimaginowanych zrodzonych z niepewności. Ale nawet mając rzeczywiście te kilka kilo według Ciebie za dużo musisz liczyć się z ryzykiem, że oko które przykujesz należeć będzie do „prawdziwego” faceta nie zarażonego modą na „chodzące wieszaki” lub po prostu nie lubiącego się stresować, że tuląc połamie lub poobija się o wystające kości. A do tego zdeklarowanego sadystę wolącego aby po odpowiednim potraktowaniu Twojej dupci to bardziej ona była spuchnięta a nie jego dłoń.

   Jako typowy facet może też mieć niekiedy po prostu problemy z odpowiednim tego wyartykułowaniem i będzie wolał czynami sprawiać, abyś nie musiała nigdy się w ten sposób utwierdzać o swojej dla niego atrakcyjności bo dla niego jest to oczywiste przez sam fakt wybrania Ciebie. Może po prostu uważać, zresztą jak najbardziej słusznie, że oddając mu siebie i swoje ciało oddajesz mu tym samym całkowite prawo do decydowania o tym ciele. W tym także a może wręcz przede wszystkim o jego atrakcyjności. To trochę tak jakbyś tym samym zrezygnowała z prawa przeglądania się w lustrze mając prawo tylko (aż?) do przeglądania się w jego oczach?

   Jako typowy facet może być zaś rzeczywiście ślepy na pewne sprawy a przynajmniej ich nie zauważać lub dostrzegł piękno w Tobie , które Tobie po prostu umknęło lub którego jeszcze nie nauczyłaś się okazywać. Może więc rzeczywiście nie ma sensu ani potrzeby kłuć go po oczach czymś więcej niż sam zobaczył? :)

    Wyjątkiem od tego może być pewna odmiana relacji DD/LG gdzie kokieteryjne zachowanie nastawione na prowokowanie dopuszcza do marudzenia nawet na temat swojej urody lub relacje oparte na upokarzaniu gdzie prawdziwe bądź wyimaginowane niedoskonałości Uległej będą pożywką i/lub pretekstem do wytykania jej tego w trakcie sesji.

   O ile jednak nie kręci Ciebie bycie wyzywaną od „grubych suk” itd. itp. to jednak lepiej ugryźć się w język bo nic tak nie irytuje faceta, nawet tego najbardziej cierpliwego jak wmawianie mu, że się myli i że nie ma racji. Może on bowiem dojść do wniosku, że rzeczywiście nie ma… nie miął racji… i zafundować Tobie kompleksowo klimatyczne odchudzanie z batem jako motywatorem? :D

   Ale o tym konkretniej może już innym razem…