w sam raz przed Sylwestrem

  

   O zbawiennym wpływie alkoholu na stosunki damsko-męskie chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Na przyrost ludności również i już za niedługo jak nic zaczną chyba ustawowo do „trzeciego drinka” dokładać prezerwatywę w komplecie. :)))

   Ma on również i swoją ciemną stronę o której nie powinno się zapominać ale dzisiaj nie chce psuć przed sylwestrowego nastroju. Odpuszczę nawet i tym wszystkim „macho”, którzy całe swoje powodzenie opierają na wcześniejszym „zmiękczeniu” ofiary. No… prawie im odpuszczę, bo biorąc pod uwagę zwodnicze działanie alkoholu, bardzo łatwo przedobrzyć i musieć się smakiem obejść lub… „ze względu na specyfikę naszych czasów” zbłaźnić się już na samym starcie? :)))

 

 
   Lekkie alkohole, zwłaszcza wino, „przyjmowane” w nie za wielkich ilościach są co prawda ponoć naturalnym afrodyzjakiem jednak na tyle słabym, iż dużo bardziej działa na nas atmosfera temu towarzysząca niż wypity alkohol. Dopiero po przekroczeniu pewnej indywidualnej dawki ma alkohol bezpośredni wpływ na nasze „chęci” gdy pojawia się jego działanie zagłuszające nasze „sumienie” a w każdym bądź razie pozwalający nam zapomnieć o wszelkich konwenansach lub przynajmniej o ich części :)
 
   Pomijając już samo „ułatwienie” w nawiązywaniu nowych znajomości oraz w wyrażaniu swoich prawdziwych pragnień jak również i intencji, to i na dużo więcej potrafimy sobie wówczas pozwolić. Dopuszczając do głosu ukrywane na co dzień nasze prawdziwe potrzeby i pragnienia. Do których bardzo ciężko nam się przyznać nawet przed samym sobą a tym bardziej przed drugą osobą. Choćby tylko co okazyjnie poznaną. Alkohol staje się w takim przypadku nie tylko wymówką co wręcz środkiem prowadzącym do celu. A niekiedy zaś, w pewnym sensie i samym celem? :)))
 
 
 

   I to już całkiem inna bajka, bo chociaż sam „Drunken Sex” tylko gdzieś tam na peryferiach BDSM funkcjonuje i budzi wiele kontrowersji czy choćby tylko pod swoistego rodzaju fetysz można go podciągnąć. Niemniej jednak jest to jakaś tam fantazja erotyczna i to połączona z byciem wykorzystaną seksualnie. I to niekoniecznie z ograniczeniem się do jednego partnera. Będzie to więc niejako odmiana „gwałtu” lub Gang Bang. Upijanie się stanowić będzie tu więc tylko wstęp mający wprowadzić specyficzną atmosferę a nie jako zagłuszenie swojego sumienia lub w ogóle aby się na coś takiego odważyć. Jak już, to powinno to być tylko umiejętne wykorzystanie specyficznego działania alkoholu dla pełniejszej satysfakcji kobiety. :))) Tylko w niewielkiej bowiem dawce alkohol „podnieca” i ułatwia „spraw wiele” ale w pewnym momencie i to nie blokując i nie tłumiąc samego odczuwania rozkoszy potrafi i to nawet bardzo skutecznie zablokować samo osiągniecie orgazmu i tym samym utrzymywać kobietę „na samej krawędzi”. Czasami nawet bardzo długo. Faceta zresztą też :)))

   Przed stojącym już w progu oblewaniem Nowego Roku warto było by się więc może raz jeszcze zastanowić jak go przywitać? I na ile sobie pozwolić?

   I to tak „z premedytacją”   :)))

 

świąteczne życzenia…

   W polskiej tradycji święta Bożego Narodzenia rządzą się swoimi prawami z którymi to nie tylko, że nie zamierzam walczyć a wręcz do takiego właśnie do nich podejścia bym i zachęcał.

   Niech więc będą przede wszystkim rodzinne… przepełnione miłością i ciepłem…
czego Wam wszystkim życzę.

 

I wielu prezentów w tym i tych najbardziej i skrycie wyglądanych również.

Jakby na to nie patrzeć… każdy dostanie to na co sobie sam zasłużył czyż nie? :)))

 

   
 
 

św.Mikołaj to ma przechlapane…

 

 
…bo to tylko tak z boku wydaję się wszystko i pięknie i cudownie a czasami to aż świętemu parować może to lub owo, aby się nie pomylić czy to „lanie” będzie karą czy nagrodą i której to przynieść rózgę
( I ZA CO!!!) :))
 
Ale to już każde z Was samodzielnie musi ze św. Mikołajem negocjować :D
 
Nie pozostaje więc nic innego jak baaaaaaaardzo owocnych „negocjacji” Wam życzyć.
Co też i niniejszym czynie. :))) 
 

milking slave

  

   O temat „krówek” już się co prawda otarłem swego czasu przy poście o „zwierzątkach” ale wart jest on ponowienia. Nie jednej to się marzy sądząc po ilości maili z zapytaniami na ten temat. :)))

  

  
   Tym razem podaruje sobie jednak jeszcze samo zastosowanie odsysaczy czy pompek do stymulowania czy też może raczej do „torturowania” biednych cycuszków. W innym poście do tego bowiem szerzej chce wrócić, koncentrując się na razie na innej fantazji. Będącej dla niektórych bardzo silnym i szczególnym fetyszem. Fantazji co do której trudno powiedzieć czy częściej spotykana jest u kobiet czy też u mężczyzn. Z tym, że jak to niedawno przeczytałem, u kobiet może to być powodowane tęsknotą do czegoś co dopiero chciałyby przeżyć zaś u facetów tęsknotą za czymś co już dawno utracili? :)))
 

 

 
   Dla sporej części sens jest bowiem nie w samym „ssaniu dla ssania” a w tym gdy się da coś z tego rzeczywiście wycisnąć. :D    
 
   Niestety muszą być ku temu spełnione specyficzne warunki ale co poniektórych i tak to nie zniechęca i nawet kobiety, które jeszcze nie rodziły same z siebie lub za namową stosują suplementy a także hormonalne stymulowanie mające na celu wywołanie u nich laktacji. Osobiście bym tego nie zalecał a już na pewno nie bez konsultacji z lekarzem choć domyślam się co lekarz powiedziałby na coś takiego nawet całej prawdy nie znając. Choć samej idei „długiego karmienia piersią” pewnie by przyklasnął. :)))
 
   Dużo łatwiej i na pewno bezpieczniej jest wznowić laktacje u kobiet które już rodziły. Choćby tylko poprzez systematyczne „dojenie” i suplementy diety. Pamiętając jednak jakie to bywa uciążliwe a nawet i bardzo bolesne dla kobiety warto może by było z wzbudzenia pełnej jej laktacji zrezygnować zadowalając się tylko „mleczkiem do kawy”? : D

 

 
   Zdecydowanie łatwiej mają więc w tej kwestii Dominy ze swoimi niewolnikami bo z faceta dużo prościej „śmietankę nie tylko do kawy” wycisnąć? Może też i dlatego na necie większość informacji, fotek czy filmów pod hasłem „milking slave” dotyczyć będzie właśnie Femdom i dojenia facetów :D
 
Chyba że zamiast mleczka mamy większą ochotę na soczek :D
 
 

zasady bezpieczeństwa.

  

   Z przyczyn różnych spóźniłem się być może z zamieszczeniem u siebie poniższego tekstu i część z Was już się zapewne z nim gdzie indziej spotkało. Nie ma jednak tego złego co by na dobre wyjść nie mogło bo o pewnych sprawach należy przypominać na okrągło. Sam sobie robiąc poniekąd niedźwiedzią przysługę bez wahania podpisuję się pod niniejszymi zaleceniami i radzę się do nich stosować.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

     Poniższe   zasady  są  zaleceniami  mającymi  na  celu  zwrócenie  uwagi na kwestie Twojego (a więc też Waszego) bezpieczeństwa  podczas  poznawania  nowych  osób  w klimatach BDSM. Opracowanie  powstało  na  podstawie  dyskusji  prowadzonej  w  grupie  BDSM – POLAND w serwisie Fetlife.com i rozmów w realnym gronie osób dominujących i uległych.

 

Tożsamość realna a BDSM-owo-wirtualna

 

1. Dla ochrony swojej tożsamości realnej oraz prywatności stwórz drugie niezależne (osobne) :
a. konto mailowe,
b. konto komunikatora gg/skype/inne,
c. drugi numer telefonu.
2. Nigdy  nie  używaj  zdjęć  ze  swoich  profili  z  portali  społecznościowych  na portalach BDSM/erotycznych – chyba że chcesz być jednoznacznie rozpoznawana/y.

 

Pierwsze spotkanie w realu

 

3. W zależności od osobistych preferencji, wymień na priv korespondencję z osobą, z którą planujesz się spotkać.
4. Nie kasuj SMS-ów i maili wymienianych z osobą, z którą się spotykasz, a której jeszcze nie darzysz pełnym zaufaniem.
5. Staraj się dokładnie precyzować i komunikować swoje oczekiwania dotyczące preferencji i warunków tego, co ma być na (pierwszym) spotkaniu – zapisz takie rozmowy.
6. Spotkanie „kawowe” zaplanuj w miejscu publicznym, np. centrum handlowe.
7. Poinformuj przyjaciela/przyjaciółkę (nawet z forum) o planowanej dacie i godzinach spotkania (przydaje się prywatny tel.). Zostaw numer kontaktowy do siebie. Możesz poprosić również o kontrolny telefon o określonej godzinie.
8. Ustal jakieś niepozorne hasło alarmujące, które możesz wykorzystać w rozmowie telefonicznej z zaufaną osobą, nie budząc podejrzeń nowo poznanej osoby, np. „Dokumenty leżą na twoim biurku”.
9. Jeśli wsiadasz do samochodu z osobą poznaną przez Internet (nieważne czy na pierwszym, czy 10. spotkaniu), zapamiętaj numer rejestracyjny pojazdu, a najlepiej prześlij go SMS-em na swój drugi telefon (zostawiony w domu) lub zaufanej osobie.
10. Jeśli nie masz komu zostawić informacji dotyczących okoliczności spotkania (czas, miejsce), to zapisz je na kartce. Następnie włóż w kopertę i zostaw w domu w bezpiecznym (widocznym) miejscu. Chodzi o to, aby w krytycznym momencie, gdy z jakiś powodów nie wracasz ze spotkania na czas można było znaleźć informację, gdzie się udałaś/eś.
11. Zapytaj osobę, z którą planujesz się spotkać, o dotychczas stosowane przez nią zasady bezpieczeństwa – to dużo mówi na temat tego, jaką wagę dana osoba przywiązuje do tego tematu.
12. Pamiętaj, że komunikacja on-line jest nieprecyzyjna i wieloznaczna. Podczas rozmowy w czasie realnego spotkania potwierdź precyzyjnie i jednoznacznie wzajemne oczekiwania. Połóż szczególny nacisk na kwestie dotyczące słowa bezpieczeństwa (np. STOP, CZERWONY). Właściwe ustalenie i zrozumienie kwestii Twoich granic, wymagań i oczekiwań służą Twojemu oraz Waszemu wspólnemu bezpieczeństwu. Zapobiegną również ewentualnym nieporozumieniom i nadużyciom.
13. W przypadku, gdy nowo poznana osoba nie potwierdza werbalnie ustaleń, przełóż spotkanie.
14. Unikaj pierwszych spotkań w prywatnym mieszkaniu tej osoby w momencie, gdy:
a. jesteś jedyną osobą, która zna tę osobę i miejsce,
b. nikt nie wie, gdzie i jak długo tam będziesz,
c. nie darzysz tej osoby całkowitym zaufaniem (zaufanie = dużo spotkań, dłuższa historia znajomości).
15. ZDECYDOWANIE korzystaj z hoteli – nie jesteś tam sam/a w przypadku kłopotów. Rekomendowane jest meldowanie się przez osobę zapraszającą (np. dominującą). Dla swojego bezpieczeństwa także możesz się zameldować.
16. Możesz poprosić osobę, z którą się spotykasz, o okazanie dokumentu potwierdzającego jej tożsamość, np. dowód osobisty. Warto mieć pewność, że osoba, z którą się spotykasz, jest tą, za którą się podaje.

 

Rekomendowane zachowania

 

17. W czasie spotkania wykonaj telefon do znajomej osoby lub odbierz umówiony wcześniej telefon.
18. W rozmowie z osobą, z którą planujesz się spotkać, poinformuj, że o spotkaniu (dacie, miejscu) wie ktoś jeszcze (bez podawania nowo poznanej osobie informacji kto to jest).
19. Dla swojego bezpieczeństwa nie ujawniaj informacji na temat osobistych problemów, np. związanych z brakiem: znajomych, akceptacji, dobrych relacji z bliskimi. Prezentuj się jako osoba, która ma właściwe kontakty z bliskimi, wiedzącymi o jej obecności na tym spotkaniu.
20. Szacunek do prywatności nie uprawnia dla braku akceptacji powyższych oczekiwań.
21. Jeśli coś budzi Twoje wątpliwości w zachowaniu osoby, to dla własnego bezpieczeństwa przerwij/odwołaj spotkanie. Szczególnie jeśli jesteś początkującą uległą osobą, WIEDZ, że masz do tego pełne prawo. Próby odwiedzenia Cię od tego nie są zgodne z dobrymi praktykami w BDSM. Agresywne reakcje, np. wyzwiska, szantaż emocjonalny, tym bardziej świadczą o słuszności Twojej decyzji.

 

Postępowanie w przypadku naruszenia wspólnych ustaleń

 

22. Jeśli mimo ustaleń osoba nie dotrzymała ich, wyraź to wprost tej osobie po powrocie ze spotkania, powołując się na zapisane maile/chaty/SMS-y oraz przeprowadzone rozmowy.
23. Jeśli w czasie sesji sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli, staraj się zachować za wszelką cenę spokój i trzeźwe myślenie. Nie prowokuj! Pamiętaj, że Twój sprzeciw i łzy mogą dopingować drugą stronę (staje się wtedy “napastnikiem”). Zamiast tego spróbuj (spokojnym, zdecydowanym tonem) wyjaśnić, że sytuacja Ci nie odpowiada i jest niezgodna z wcześniejszymi ustaleniami. Warto przypomnieć wcześniejsze ustalenia dotyczące zastosowania słowa bezpieczeństwa.
24. Możesz rozważyć wystawienie krótkiej opinii OPISUJĄCEJ FAKTY, zaistniałe mimo wcześniejszych ustaleń, których osoba nie przestrzegała (np. mimo użycia słowa bezpieczeństwa STOP, nie reagowała na nie, „pobił mnie, zostawiając ślady mimo wyraźnego mojego sprzeciwu i braku zgody na takie praktyki” itd.). Przed publikacją możesz uprzedzić osobę, z którą się spotykasz.
25. Jeśli doznałaś/eś obrażeń wykraczających poza wcześniejsze uzgodnienia i ustalenia dotyczące Twoich preferencji w ramach BDSM, na które nie wyraziłaś/eś wcześniej zgody lub powstałych w wyniku niedotrzymania przez osobę ustalonego przez Was słowa bezpieczeństwa, pamiętaj, że w przypadku chęci podjęcia dalszych kroków prawnych KONIECZNE BĘDZIE ZROBIENIE OBDUKCJI (jak najszybciej po zdarzeniu).
26. Jeśli doznałaś/eś uszkodzenia ciała wbrew Twojej woli, skontaktuj się z prawnikiem/policją. Wykonana obdukcja będzie BARDZO istotnym dowodem w sprawie, podobnie jak wcześniej zapisane ustalenia dotyczące granic, jakie wyznaczyłaś/eś.
27. Jeśli doznałaś/łeś widocznych uszkodzeń ciała, koniecznie zrób dokumentację zdjęciową. Możesz następnie użyć tych zdjęć, informując osobę o naruszeniu waszych ustaleń lub wystawiając opinię na temat spotkania.
28. cdn.

 

Opracowanie:
Opracowanie zbiorowe grupa BDSM Poland Fetlife.com
Wszelkie uwagi i komentarze możesz przekazać, kontaktując się z nami na forum grupy BDSM Poland..

 

Udostępnianie i prawa autorskie:
Dokument może być kopiowany, udostępniany, linkowany, oraz cytowany tylko w całości w celu zachowania spójności przekazu. Powstał w celach edukacyjnych na podstawie zebranych doświadczeń osób praktykujących BDSM. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności prawnej w związku ze stosowaniem zawartych w nim treści.

 

źródło i aktualizacje – na stronach SinClubu

 

 

męski punkt widzenia…

  

   O ile nieliczną wspólną cechą większości Uległych jest lub też może być chęć i potrzeba przynależności, o tyle u większości facetów będzie to chęć i potrzeba posiadania. Bez względu czy dominujemy czy też nie, mamy naturę łowcy… wypatrzeć… zdobyć… i do garów zapędzić? Zapatrzeni w swój sukces (ale nie w trofeum !!!) szybko spoczywamy na laurach i na kanapie przed telewizorem. Wychodząc z założenia, co raz częściej mylnego, iż co raz zdobyte na zawsze już nam się należy. Choć może jednak nie do końca… im mniej z siebie dajemy tym większy bywa nasz strach, że jednak pojawić się może ktoś inny. I to do tego ktoś od nas lepszy. Lub ( o zgrozo !!! ) lepiej od nas wyposażony. I nawet jeśli tylko nieliczni z nas zasługiwać będą na miano „psa ogrodnika” to jednak sporo z nas będzie się jednak w tej kwestii zachowywać jak szczeniaki? :)))

 

  

   Śmiało więc między bajki można włożyć te wszystkie mity, iż świat BDSM lub to co się pod niego podszywa, pełne jest jakichś orgii, wymiany partnerów czy oddawania Uległej innym do mniej lub bardziej pełnej dyspozycji. Zbyt wielu w tym świadku zwykłych frustratów lub zgoła osób chcących się dowartościować kosztem partnerki aby mieli oni odwagę użyczenia swojej „suni” komuś kto może się okazać od nich lepszym. Na bycie oddawaną nie ma za bardzo więc co i liczyć (niestety?) gdyż temu podołać może tylko ktoś o wysokiej samoocenie własnej. Lub o zdecydowanie nazbyt wybujałym ego. :)))

   Co innego jeśli o chwalenie się miałoby chodzić. W tym to jesteśmy bezkonkurencyjni choć i Uległym też tego odmówić nie można. Zaczynając od wszelkiego typu opowieści jakie o naszych podbojach i zdobyczach w internecie rozpowszechniamy (ile z tego jest prawdą to już inna sprawa i innym to do osądzenia pozostawiam). Poprzez mniej lub bardziej kameralne spotkania w gronie osób z klimatem związanych, gdzie możemy pochwalić się naszą „zaobrożowaną sunią”. Jeszcze bez popisywania się jej umiejętnościami ale delektując się za to zazdrosnymi spojrzeniami  innych samców. I kobiet niekiedy też…

   No chyba, że to nie wystarcza aby zabłysnąć i trzeba się również i wyszkoleniem naszej Uległej podeprzeć… Czegóż to bowiem nie potrafimy wykombinować dla zaspokojenia naszej próżności i chęci zaimponowania innym… od spaceru przez miasto przy boku „super-laski” aż po pokazy dominacji i tresury gdzie nasza „sunia” występować będzie w roli głównej atrakcji.  :)))

 

 
  
   Nazwijmy to rozbieżnością pragnień i potrzeb. Nie jedyną zresztą jaka występuje w relacjach damsko-męskich. Po prostu do wielu spraw zwykliśmy podchodzić zgoła inaczej i większość trzeba nam po prostu bardzo „łopatologicznie” tłumaczyć. I to bez owijania w bawełnę i bez niedomówień. A już chyba najgorszym błędem jaki można popełnić to oczekiwać, iż sami się czegoś domyślimy. W tej czy też innej kwestii lepiej niczego nie pozostawiać przypadkowi ani tym bardziej naszej domyślności i nie dawać nam zbyt wielkiego pola do manewru.

   Tudzież do nadinterpretacji. Wiadomo bowiem czego większość z nas facetów będzie się dopatrywało w nieśmiałych próbach naprowadzenia nas na pomysł o rozszerzenie naszych relacji „na inne osoby”? :)))

 

 

nie moglem się po prostu oprzeć :)))

  

   Szukając fotek do postu rozwijającego temat „użyczania” natknąłem się w starych zbiorach na poniższego demota. Mając zaś w pamięci rozmowę z zeszłego tygodnia ze znajomą Uległą, która to zwyzywana została za to, iż nie doceniła i należycie nie uszanowała zainteresowania nią pewnego „pana”, kończąc z nim znajomość zanim do czegoś konkretniejszego doszło… tak jej jak i innym Uległym, które w podobnej sytuacji były lub będą, postanowiłem przypomnieć tego demotywatora.

Do wykorzystania oczywiście.  :))

      
    
 
   Pomocny również może być i dla tych z Was, które po kilku pierwszych mailach z świeżo poznanym facetem stwierdzą, że nie są aż takimi masochistkami aby z takim „oszołomem” lub po prostu dupkiem w znajomość się zagłębiać a gość będzie wykazywał tendencje do nierozumienia aluzji czy też konkretnego i zdecydowanego „nie” z Waszej strony. Po wysłaniu mu tego demotywatora ryzykuje się tylko pełnym zrozumieniem tego co już wcześniej jemu przekazać próbowałyście i utwierdzeniem się w przekonaniu (jeśli odpisze), iż podjęłyście słuszną decyzje? :)))

    

   Dziękując zaś twórcy tego demotywatora za taką kreatywność i pomysłowość w stworzeniu przesłania mogącego tak bardzo ułatwić życie wielu kobietom (i to nie tylko tym Uległym) profilaktycznie przepraszam za wykorzystywanie go w tak niecnych celach i to na takim obrazoburczym, porno blogu… :)))

 

wierzchołek góry lodowej…

   Temat użyczania/oddawania jest tak szeroki i narosły tyloma według mnie niedomówieniami i pomówieniami, że za cholerę w sumienie nie wiem od czego by tu zacząć. Słowo się jednak rzekło i coś sensownego napisać by trzeba było… no… powiedzmy, że wypadałoby napisać coś co wydawać by się mogło sensowne przynajmniej dla części czytających :)))

   Może więc od początku… przynajmniej jeśli za początek moją drogę w świat dominacji i uległości przyjmiemy. Na tymże zaś moim początku spotkałem się ze stwierdzeniem (tezą?), iż o użyczaniu czy też inaczej o oddawaniu Uległej mówimy w momencie gdy Dominujący/Pan zrzeka się na rzecz innej osoby, chwilowo lub na czas dłuższy części lub całości swoich praw jakimi go jego Uległa obdarzyła lub pozwala osobie trzeciej uczestniczyć w swoich prawach do Uległej na równi z sobą.

   W myśl tego nie musi więc od razu chodzić o przyzwolenie na zadawanie Uległej bólu lub wprost o seks, bo chociaż najłagodniejszą to jednak formą udostępnienia będzie już i to tylko, że „inny” bądź „inna” będą mogli naszej Uległej rozkazywać w sprawach całkowicie nie seksualnych. Na jakimś klimatycznym party chociażby. Samo „wystawienie Uległej” w obroży lub klimatyczno-fetysz-owym wdzianku jako służącej każdemu jest więc już udostępnianiem jej innym i bynajmniej nie musi dochodzić do kontaktu fizycznego. Dla wielu już samo wystąpienie tak oficjalnie w roli Uległej będzie niesamowitym przeżyciem. :)))

   Niby takie nic a dla wielu i takie nic jest niestety poza zasięgiem gdyż pozostając w stałym związku lub z innych powodów pragnąc/musząc zachować dyskrecje nie mogą sobie pozwolić na taką „ekstrawagancje”. Tam gdzie jedni będą musieli spasować dla innych dopiero zacznie się prawdziwa zabawa. W dodawanie kolejnych osób na spotkaniach klimatycznych gdzie Uległa będzie pełnić oficjalnie role służącej i niewolnicy. Lub pozostając przy zapraszaniu jednego tylko gościa na inne sposoby Uległej służbę taką można uprzyjemniać :)))

   Wyzywające i seksowne stroje… obowiązkowa dla niej nagość… spełnianie poleceń gościa również i erotycznych w tym na przykład masturbowanie się na jego oczach gdzie to gość decydować będzie, czy Uleglej dojść będzie można… przyjmowanie bólu od Pana lub własnoręczne jego sobie zadawanie… seks lub oralne zaspokajanie Pana w obecności osób trzecich… aż do robienia wszystkiego co z Panem swoim robi ale na czyichś oczach. Nadal jednak bez kontaktu fizycznego z gościem występującym wyłącznie w roli obserwatora lub „dyrygenta”… mogącego nakazać lub zaproponować „wszystko” oprócz fizycznego zbliżenia z nim czy nawet fizycznego kontaktu. Innymi słowy gość może sobie popatrzeć i „pomarudzić” a i tak cała przyjemność po naszej stronie :)))

   Samo zaś oddawanie Uległej do „zadań” czysto seksualnych jest chyba jednak najrzadziej spotykane i z powodów dla których w dzisiejszym poście nie będę jeszcze wnikał, dużo chętniej Pan pozwoli temu innemu lub innej „poznęcać się batem” nad JEGO „sunią” niż dać innemu zakosztować jej słodkości a „suni” pozwolić zakosztować w innym? :)))

   Oddawanie się seksualne lub choćby tylko zaspokajanie innego oralnie jest więc w sumie wierzchołkiem góry lodowej całego zagadnienia. Dla wielu najbardziej ekscytującym i dającym największe poczucie władzy nad Uległą a dla Uległej poczucie najpełniejszego przynależenia do Pana i oddania się całkowitego jego woli. Spełnieniem najbardziej skrywanych i najmocniej podniecających fantazji. Być może fantazji częstszych nawet u kobiet i to nie koniecznie tylko u kobiet Uległych niż, wbrew pozorom u dominujących facetów. A już na pewno dużo częściej u kobiet niż u facetów pojawia się fantazja z oddawaniem Uległej innemu za pieniądze? :)))

 

„tylko się nie zakochuj…”

 

   Kuriozalne a jednak jakże często słyszane przez Uległe na początku znajomości zdanie. Wiadomo. Nad tym się przecież zapanować nie da i jeśli miłość się pojawi to przecież nie z winy Uleglej i jak już to dominującego można by winić. Najwyraźniej był dla niej zbyt „doskonały” bo przecież bez tego i miłość do niego by się nie pojawiła. Miłość zaś sama w sobie a zwłaszcza kobiety uległej jest przecież czymś najpiękniejszym co może niby jej faceta spotkać, czyż nie?

   O co więc to całe „hallo” i ten nasz strach aby się „sunia” w nas broń Boże nie zakochała? Występujące u sporej części dominujących choć oczywiście będą i tacy dla których będzie to przecież największym marzeniem. Większości chyba jednak może to jakoś dziwnie przeszkadzać albo wręcz doprowadzić może do wycofania się rakiem z relacji z zakochaną Uległą. O tych, którzy tego nawet nie spostrzegą lub w głębokim poważaniu mieć będą co czuje do nich ich Uległa nawet nie będę się wypowiadał….

    Generalnie i najczęściej może to powodować dysonans w postrzeganiu Uleglej. Spora część dominujących woli po prostu postrzegać Uległą jednak jako obiekt czysto i tylko seksualny. Dotyczy to również i tych odpowiedzialnych Dominów, którzy opierają swoje relacje z Uległą na bazie zasad BDSM. Wygodniej widzieć w Uległej kobietę „wyuzdaną” i szukającą spełnienia czysto erotycznego. Widzimy więc tylko jej uległość i tylko uległość będzie nas interesować. Tylko spełniając jej i swoje fantazje erotyczne i tylko na tym relacje opierając, upraszczamy sobie sprawę do tego stopnia, iż pojawienie się uczucia postrzegać będziemy jako zwykłą komplikacje. Dla wielu bowiem BDSM jest tylko i wyłącznie spełnieniem czysto fizycznych potrzeb. Nawet jeśli w relacjach swoich z partnerem lub partnerką budujemy również i przyjaźń. Miłość to już jednak zbyt wielka komplikacja co można oczywiście zrozumieć w przypadku osób pozostających w stałych związkach. Najczęściej jednak świadomość, iż Uległa jest w nas zakochana sprawia, że nagle zaczynamy w niej dostrzegać kobietę. I to kobietę zakochaną…

   I choć to może niektórym ciężko zrozumieć… zwłaszcza kobietom Uległym ciężko to zrozumieć ale pojawia się często u faceta w takim momencie mniej lub bardziej dokuczliwa blokada. Co innego jest bowiem wychłostać tyłeczek czy też i konkretniejszym torturom poddać kobietę oddającą się nam z potrzeby ulegania o mniej lub bardziej seksualnym podłożu a co innego gdy to samo robi kobieta, która nas kocha i widzimy to w jej oczach. Ponadto… pomijając zaś czysto erotyczny i seksualny aspekt relacji… to choć nie zawsze można uczucie Uleglej odwzajemnić oczywiście to jednak pojawia się wewnętrzna potrzeba zrekompensowania jej tego a co za tym idzie i innego jej traktowania. W sferze czysto erotycznej również i nie raz czy dwa ręka może jednak zadrżeć przed zadaniem kolejnego „klapsa”. I chociaż to w pewnym sensie głupie gdyż jakby na to nie patrzeć to przecież takiego właśnie traktowania po nas Uległa oczekiwała i takie a nie inne traktowanie jej miłość do nas wywołało to jednak tak jakby podświadomie miewamy problem z równie „bezwzględnym” jej traktowaniem. Co innego bowiem „wykorzystywać” fantazje erotyczne kobiety a co innego „żerować” na jej miłości. Nie mówiąc już o tym, iż dla wielu będzie to sygnałem, że oto relacja z Uległą wkroczyła na nowy etap. I skoro jeszcze więcej nam ona z siebie daje bo AŻ MIŁOŚĆ to i więcej od nas oczekiwać będzie. W tym i miłości naszej do niej również. Nie tego zaś szukaliśmy i nie to nas interesowało.

   Pojawić się też może „strach”, że Uległa zacznie mylić uległość z oddaniem bo wiadomo, iż kobieta zakochana dla swojego faceta „jest gotowa na wszystko” co w połączeniu z jej preferencjami może zbyt łatwo doprowadzić do sytuacji, iż kolejne granice będzie przekraczać nie dla samej siebie lub przynajmniej również dla samej siebie ale już tylko dla niego. Aby go nie stracić. Zdarza się to i u nie zakochanych Uległych i do tego tematu jeszcze konkretniej chce kiedyś powrócić ale właśnie miłość powodować może, iż zdrowe „zasady ulegania” mogą zostać zatarte. Wystarczyłoby niby tylko trochę odpowiedzialności za Uległą aby tego dopilnować ale nadal dla wielu (niestety) prostszym rozwiązaniem będzie od początku kazać się jej nie zakochiwać a w przypadku gdy miłość się jednak pojawi zerwać i to niekiedy wprost za powód zerwania podając to, że się zakochała pomimo zakazu !!!

 

poranki nie całkiem klimatyczne…

   Jeśli wierzyć amerykańskim badaniom (a w tym przypadku raczej można), to aktywna seksualnie „statystyczna kobieta” przynajmniej raz w swoim życiu zrezygnowała z okazji do seksu choć miała na niego ochotę lub odmówiła go i sobie i partnerowi gdyż według jej mniemania nie wyglądała w danym momencie wystarczająco atrakcyjnie.

   Zna tą prawdę i bez „statystyk” większość facetów, zwłaszcza pozostających w związkach formalnych czy też stałych, choć nie jest to doświadczenie obce i tym co tylko nieformalnie z kobietami „bywają”. Wystarczy, że próbował jeden z drugim „dobierać się” do swojej kobiety z rana lub miał ochotę na poranną powtórkę upojnego wieczoru. Jeśli nie wykazał się szybkością lub/i stanowczością to najprawdopodobniej najadł się tylko smaku nawet jeśli jego kobieta z natury jest i namiętna i dużo miłości potrzebująca lub poprzedni wieczór i noc spędził w objęciach poderwanego tylko co „demona seksu”. „Pomiziać się” to jeszcze się da ale gdy tylko wyczuje, iż planujemy przejść do konkretów to wprost nas pogoni lub wymknie się nam „na momencik” do łazienki gdzie przeczeka aż nam przejdzie lub już na poranne igraszki nie będzie czasu. W opcji bardziej optymistycznej, zrobi się tam w pospiechu (albo i nie) „na bóstwo” nieświadoma, że tym samym całą magie chwili szlag trafił. A przecież :

 

 

    Wbrew zaś pozorom…  i mniemaniu większości kobiet, to nie o widok tak na prawdę rano będzie nam facetom chodzić i to nie on będzie dla nas najważniejszy. Bez znaczenia będą i „fryz” w kompletnym nieładzie czy też oczka z leksza opuchnięte, bo po prostu jeszcze zaspane. Brak makijażu lub jego kompletna ruina w przypadku padnięcia zbyt gwałtownego po burzliwej „wymianie płynów” również. Dla wielu facetów będzie to zresztą miało swoisty, dodatkowy urok choć z drugiej strony takie „detale” wielu z nas po prostu rano umykają… tak samo jak nowa fryzura czy nowy kolor włosów u kobiety w ogóle :)))

   Bo chociaż prawdą jest, iż faceci to głównie wzrokowcy (i tylko szczegóły nam umykają :D) to jednak w tym przynajmniej przypadku wrażenia czysto wizualne schodzą na plan dalszy czy wręcz przestają się liczyć. Po prostu przegrywają z rozkosznym ciepełkiem bijącym od budzącego się obok nas ciałka i z niepowtarzalnym  zaraz po przebudzeniu…

 ZAPACHEM KOBIETY.    :D


Nie jeden twardziel przy tym wymięka i bardziej czuły się nagle robi a i nie jeden „samolub” znajduje nagle chęć i ochotę zadbania o przyjemność nie tylko swoją jak zazwyczaj ale tak
że i partnerki. O ile oczywiście nie ucieknie nam ona do łazienki nie wiedząc co traci a świecie przeświadczona, że to po prostu „nocna produkcja spermy uderza nam do głowy”…

   …ehh…  a przecież nie ma to jak poranny seks…   dla kobiety również :)))