Ogłoszenia nie zawsze takie drobne… (anonse BDSM nr. 1)

…………………………………………………………………………………………………………….  

   Nie zamierzając się wyśmiewać z autorów/autorek a jedynie traktując ich ogłoszenia jako wyjściową do rozważań na tematy związane z uległością, dominacją, BDSM i szeroko pojętym „klimatem, które mi swoimi ogłoszeniami podsunęli, z góry i na wszelki wypadek przepraszam za urażenie kogoś w ten czy inny sposób. Choćby tylko nie zapytaniem o zgodę na wykorzystanie ich anonsu ale po kilku próbach bez odpowiedzi uznałem to za zwykłą stratę czasu.

……………………………………………………………………………………………………………  

 

Z Anonsów BDSM:  „Dam się zamknąć w klatce. Ma ktoś taki sprzęt?”

  

   Klatka… i niby wszystko jest jasne zwłaszcza dla tych dla których jest ona wręcz fetyszem nierozerwalnie związanym z ich wizją BDSM czy to w aspekcie zniewolenia czy uwięzienia. Proste choć w tym właśnie momencie zaczynają się schody bo każdemu na myśl mogą przychodzić całkiem inne skojarzenia powodowane odmiennym podejściem do tego „mebla” samego w sobie jak i do sposobu w jakim chcielibyśmy go wykorzystać. Lub w jaki miałby być wobec nas wykorzystanym. Innymi słowy dla kogo ta klatka miała by być i jakie zadania spełniać. A pomijając już kwestie finansowe to nie każdy miałby miejsce na wstawienie sobie full wypas umeblowania mogącego załatwić większość spraw za jednym zamachem bez zawracania sobie głowy jakimiś szczegółami czy autorka tego anonsu jest zdeklarowaną niewolnicą czy może raczej ma naturę słodkiej „suni” :)

 

  

   Niewolnica zaś  (jak gminna wieść niesie)  potrzebuje  twardej  ręki a więc siłą rzeczy i twardej klatki. A, że nikt jej nie obiecywał zasadniczo żadnych luksusów a raczej konkretne użytkowanie i to jakże często możliwie jak najbardziej intensywne tak więc postawić by trzeba było raczej na funkcjonalność i wielozadaniowość takiego sprzętu nawet kosztem metrażu skoro miała by w niej przebywać głównie w momentach nie bycia używaną. Zadbawszy co najwyżej o możliwość jej używania w każdym momencie bez konieczności użerania się z mniej lub bardziej odmawiającym współpracy zamkiem. :)

 

 

 

 

 

 

 

  

   A i to tylko przy założeniu, że klatka nie była by wprost i z założenia tylko i wyłącznie narzędziem tortur wprost lub była raczej miejscem do przetrzymania niewolnicy przed lub w trakcie sesji/spotkania. Czy to w ramach „skruszenia” jej samej i jej oporów czy też dla odsapnięcia pomiędzy kolejnymi atrakcjami. Czekającymi oczywiście poza klatką więc im mniej wygodną jej zafundujemy tym chętniej będzie ją dla nas i naszych atrakcji opuszczać. Choć może niekoniecznie tym szybciej i sprawniej biorąc pod uwagę jakie możemy jej zafundować zesztywnienie wybierając taki a nie inny model (a jest w czym wybierać). Zdecydowanie jednak będzie ją tym chętniej opuszczała i to od razu na czworaka? :D

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  Naszej suni tudzież innym zwierzątkom z założenia trzymanych w warunkach domowych powinniśmy jednakowoż zapewnić zdecydowanie większy komfort również i psychiczny choć niekoniecznie od razu fundując jej aż różową klatkę bo wystarczy, że będzie z nami miała kolorowe a więc również i różowe życie :D

   Wszelki dyskomfort fizyczny jest więc nie tylko, że niemile widziany co wręcz niewskazany aby nasze z założenia „żywe sreberko” nic nie straciło na swojej ruchliwości i żywiołowości. W klatce również :)

   Dla suni klatka zazwyczaj nie bywa tylko dodatkiem do roli ale wręcz tej roli kwintesencją i jakkolwiek można równie łatwo spotkać także miłośniczki legowisk to nie one są dzisiaj na tapecie. Jest więc klatka dla niej spełnieniem się w roli a co za tym idzie chętnie będzie w niej spędzała dłuższy czas na leżakowaniu (leniuchowaniu?) pomiędzy kolejnymi aktywnościami poza klatkowymi tego czy innego typu uatrakcyjniającymi jej „sucze” życie.

 

   Jest to też wersja przynajmniej z założenia wymagająca najmniej kombinowania bo wystarczy podskoczyć do większego sklepu zoologicznego i bez problemu można dobrać model najbardziej nam pasujący również pod kątem rozmiaru bo w czymś co w założeniu ma i może zmieścić się nawet dog niemiecki… Spora część oferowanych modeli jest w wersji składanej co może być znaczącą wygoda dla tych mogących się cieszyć takimi atrakcjami cokolwiek okazjonalnie.

   Sprawdzają się tez doskonale w ramach zapewnienia niezapomnianego klimatu pewnej grupie „małych dziewczynek” a także i niewolnic traktowanych jak największy skarb :)

 

 

   Sprzętu owego jest więc do wyboru, do koloru. Nic tylko wybierać. Gdy już się wie co wybierać. A także dla kogo wybierać. Przy zamawianiu/poszukiwaniu takowego warto by było choćby tylko oględnie wspomnieć o swojej roli jaką by się chciało w rzeczonym sprzęcie uskuteczniać. Nie zapominając również a może nawet przede wszystkim o choćby tylko zająknięciu się o cenie jaką jest się gotową zapłacić za takie mniej lub bardziej (nie)komfortowe ugoszczenie/przetrzymanie. W dzisiejszych czasach to i o bezpłatne miejsce parkingowe co raz trudniej. Wiadomo… nie ma nic za darmo  :D

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

   Tym zaś, którym na pełnie szczęścia nie pozwalają finanse tudzież metraż którym dysponują zawsze pozostaje przykucie delikwentki do kaloryfera tudzież czegoś innego. Byleby równie solidnego… tak na wypadek wszelki :D

   Autorki anonsu będącego inspiracją do tego postu co prawda nie zachęcicie samym łańcuchem ale znajdą się takie dla których jakaś tak klatka będzie tylko niepotrzebną fanaberią i wyrzucaniem pieniędzy w błoto i gustujące w posłaniach albo wręcz w dużo bardziej spartańskich warunkach :)

 

 

Władza…

„Wszystko na tym świecie kręci się wokół seksu za wyjątkiem seksu.
W seksie chodzi o władzę”    Oscar Wilde (ponoć)

    A może powinno być, że w seksie najbardziej kręci nas właśnie władza? Albo oddanie władzy nad sobą w czyjeś ręce? I to nie tylko w klimacie przecież choć tu jest to oczywiście najbardziej zaakcentowane. Często wręcz przerysowane. Wszystkie te meble i sprzęty, kajdany i łańcuchy, obroże i stroje, baty, pejcze i inne narzędzia tortur… lub rozkoszy. Zabawki z seks shopów mniej lub bardziej trącające chińszczyzną lub „niemieckim underground-em”… Może to wszystko ma drugorzędne znaczenie i pełni tylko rolę mniej lub bardziej podniecających czy stymulujących dodatków. Fetyszem zaledwie. Może jest tylko mniej lub bardziej potrzebnym narzędziem aby pokazać nie tyle kto tu rządzi a raczej to jak rządzi?

   Tak na prawdę zaś ważne jest tylko to ile siebie i ile z siebie jesteśmy w stanie dać drugiej osobie?

   Ile z siebie i ile siebie chcesz, możesz czy potrafisz mu dać. Ile gotowa jesteś oddać mu swojej wolności  a  niejednokrotnie  idącej  z  nią w parze godności. Na ile jesteś gotowa złożyć na jego ręce a niekiedy i barki decyzyjności za siebie. Czy dasz mu zawładnąć tylko swoim ciałem  aby być jego seksualną zabawką lub niewolnicą aby je brał, posiadał i używał wedle swojej woli… ale tylko w obroży i na smyczy którą będziesz mu podawać dopiero po przekroczeniu progu sypialni czy pokoju hotelowego… czy może chcesz aby zawładnął nie tylko Twoim ciałem ale również przywłaszczył sobie Twój umysł i Twoją duszę a nawet całe życie?

Być może chcesz i możesz pozwolić mu aby tylko rozbierał Cię i to bynajmniej nie samym wzrokiem. Być może jednak jak to napisała Kropka pragniesz grę wstępną rozpocząć już otwierając szafę przed spotkaniem?  Gdy to ON narzuca Tobie jaki konkretny strój masz mieć na spotkanie w danym dniu i decyduje o całości lub tylko o jego szczegółach. Nawet tylko ulegając mu na ten określony czas oddajesz mu władzę nad ciałem. JEGO ciałem. W tym i nad stopniem jego rozebrania lub ubrania.

   Być może i nawet to tylko jest dla Ciebie za dużo bo będąc silną i niezależną kobietą szukasz w nim tylko zapomnienia i odreagowania a zrzucenie przed nim TWOJEGO ubrania lub zdjęcie go z Ciebie przez niego jest dla Ciebie symbolem. Jakbyś wraz z ubraniem zrzucała z siebie swoją dumę i niezależność. Oddając mu tylko swoje ciało, swój ból i swoje podniecenie. Być może nawet bezgranicznie ale za to w określonych granicach czasowych…

   Być może pragniesz jednak BYĆ jego a nie tylko BYWAĆ. Oddając mu siebie bezgranicznie w trakcie spotkań chcesz i możesz być jego również pomiędzy. Może trochę mniej… chcąc lub potrzebując odrobiny wolności i niezależności chcesz jednak czuć jego nieustającą obecność nawet gdy nie ma go przy Tobie. Nie rozstając się z drobiazgami przypominającymi Tobie, że do niego należysz a czas spędzany bez niego jest tylko formą przygotowania Ciebie na kolejne z nim spotkanie gdy będziesz z nim i jego najpełniej jak to tylko możliwe…

   Być może pragniesz jednak a wręcz potrzebujesz aby nie tylko Ciebie rozbierał ale wręcz ubierał chcąc być jego w każdej sekundzie swojego „nowego” życia w którym pragniesz złożyć całą siebie w jego ręce. Aby był on spełnieniem Twojego życia a nie tylko jego dopełnieniem gotowa jesteś oddać mu całą władzę nad sobą. Tak nad swoim ciałem jak i duszą. Pragnąc jemu oddać decyzyjność co do siebie i to nie tylko w kwestii stopnia ubrania czy rozebrania ale w każdym nawet najdrobniejszym szczególe pozwalając mu decydować o każdym aspekcie Twojego życia. Szukając w nim nie tylko Pana i Władcy ale również i swojego bezpiecznego miejsca choćby tylko u jego stóp.

   Być może sama nie wiesz jeszcze czego tak na prawdę byś chciała i czego potrzebujesz do szczęścia co jest oczywiste zwłaszcza na początku drogi gdy więcej jest gdybania niż wiedzy o samej sobie i wszystko albo prawie wszystko może zależeć od tego kto stanie na Twojej drodze i jakie marzenia w Tobie rozbudzi. Ani tym bardziej jakie rozbudzi to w Tobie uczucia do niego…

   Masz prawo tego nie wiedzieć nawet i później bo tylko czas przynosi odpowiedzi na takie pytania ale bez względu na to czy się to Tobie podoba czy nie już od samego początku powinnaś wiedzieć NA ILE możesz sobie pozwolić bo rzadko kto jest zawieszony w próżni. Każdy nasz krok, każda decyzja może mieć nieodwracalne skutki dla innych. W tym i dla Twoich bliskich, którzy nie zrozumieją Twoich decyzji i potrzeb. Których możesz zranić swoimi decyzjami.

   Droga do wolności jaką daje samoświadomość i samospełnienie poprzez poznanie siebie to droga egoizmu. Często samotna choć w oparciu o kogoś kto daje nam siebie często nie mniej niż my sami dajemy siebie jemu. Lub jej. To droga pełna wyrzeczeń nawet po tej stronie bata. Droga pełna pytań i nie na wszystkie znajdzie się odpowiedzi nawet po dotarciu do jej końca będącego zarazem początkiem kolejnej drogi, kolejnego etapu tej drogi.

   W  życiu nie ma nic za darmo.

   Tym bardziej warto się więc zastanowić i to możliwie jak najwcześniej jaką cenę jesteś w stanie zapłacić a co za tym idzie na ile możesz sobie pozwolić. Również i jemu bo chociaż na swojej drodze spotkasz wielu oszołomów chcących Ciebie tylko wykorzystać to ten przy którym rzeczywiście chciałabyś kontynuować swoją drogę też przecież ma uczucia nawet jeśli robi za zimnego drania tylko od bata.

 

 

jak na tacy

  

   Dzień zapowiadał się całkiem przyjemnie… wreszcie czułam się sobą !!!

   Udana rozmowa, którą raczyłam znowu okrasić swoimi ZDJĘCIAMI… ba nawet zdarzało mi się pod wpływem EMOCJI nie MÓZGU nagrać jakiś FILM o zabarwieniu erotycznym pokazującym NIEŚWIADOMIE(!!!!!) Gdzie mieszkam !!!!!!!! ….

   Do tego stopnia byłam ZAŚLEPIONA POTRZEBĄ, że wysłałam mu nawet jakiś dokument na którym widniały czarno na białym moje DANE OSOBISTE !!!!!!!!!

   Kiedy się zorientowałam co zrobiłam szybko wykasowałam niestety ktoś mógł zapamiętać i to był problem……

   Ponieważ czułam się tak dobrze, DOCENIONA , POŻĄDANA, że z zaślepienia czułam, iż chcę mu dać SIEBIE jak na tacy …..

 

   Oblałam się zimnym potem kiedy powiedział:

   „Zdajesz sobie sprawę, że teraz po tym od Ciebie uzyskałem, bez najmniejszych problemów mógłbym Cię odszukać i ZMUSIĆ abyś była MOJĄ albo chociaż byś dała mi DUPY bo znam Twoje dane na tyle by odszukać męża i przesłać rozmowy , zdjęcia czy filmy na których tak dokazujesz?”

 

   Nie wierzyłam w to co czytam !!

 

   Co ja najlepszego zrobiłam! Co teraz będzie ? Co z moją rodziną kiedy się wyda co wyczyniałam NIEŚWIADOMIE w sieci.

   Zalałam się płaczem i mogłam się tylko trząść w strachu i bezsilności  ( Do tej pory się trzęsę nawet jak to pisze)

 

   Czułam strach. Realne zagrożenie i jakże byłam na siebie ZŁA, że stałam się celem, że inni będą płacić za moje głupstwa utratą HONORU. Serce myślałam, że wyskoczy mi z piersi, ręce trzęsły a w głowie 1000 i 1 myśli. Czy będę musiała zostać ZGWAŁCONA bo on mi nie popuści? A jak tego nie zrobię to wyśle to wszystko gdzie się da?

 

   I byłam gotowa ODDAĆ mu SIEBIE by chronić NAJBLIŻSZYCH

 

   Lecz potem przyszło opamiętanie. Jak mu się oddam a on nagra mnie znowu i znów ZGWAŁCI to będzie się ciągnęło aż w końcu SKOŃCZĘ ZE SOBĄ .

  Postanowiłam więc pójść na POLICJĘ wcześniej przyznać się mężowi do błędu bo tylko wtedy bym miała czyste sumienie a przede wszystkim wytrąciła mu SIEBIE z ŁAPSK!!!!

 

   A później SAMOBÓJSTWO ponieważ nie umiała bym z tym żyć… żyć ze świadomością iż skrzywdziłam swoją rodzinę…

  

   Za długo byłam chowana pod kloszem. Chroniona ale też i ślepa na zagrożenia jakie  na  mnie  czyhają. Z  bolącą  pustką  w  sobie  domagającą  się  wypełnienia. I zrozumienia. Szukałam niby spełnienia i rozkoszy tak na prawdę szukając samej siebie sama nawet o tym nie wiedząc.

     Pierwszy „pan” mnie skrzywdził. Fizycznie. I zostawił z tą dziurą w sobie i  pytaniami bez odpowiedzi. Jeszcze mniej rozumiałam o co w tym wszystkim chodzi. Jeszcze mniej rozumiałam siebie bo okazało się, że ja do tego nie pasowałam. To co mi dano nie pasowało do mnie. Pytań było jeszcze więcej i dręczyły mnie jeszcze bardziej

     Szukałam… znalazłam… i nic już nie było takie same. Trafiłam na kogoś kto mnie nie tylko rozumiał, doceniał, szanował ale znał odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Ba, znał mnie wręcz lepiej niż ja sama. Głodna tej wiedzy i doznań jakie przy nim czułam chciałam co raz więcej. Z dnia na dzień co raz więcej i bardziej. Pragnąc i potrzebując oddać się jak na tacy.

   A choć to był TYLKO kubeł zimnej wody, który miał mnie ostudzić bo nie słuchałam tego co do mnie mówi i nawet to co wtedy powiedział źle zrozumiałam i wierzę, że nie mógłby mnie tak potraktować i skrzywdzić to strach pozostał już na zawsze.

nieROZWAŻNA

 

To powinno być zakazane

 

   Historia nieROZWAŻNEJ Uległej:

   Zagrożenia płynące z własnych nieokiełznanych, ukrytych pragnień potrafią przysporzyć POCZĄTKUJĄCEJ ULEGŁEJ dużo zmartwień a także wynikających z tego ZAGROŻEŃ …

   Zbytnia poufałość, chęć poczucia się piękną i pożądaną sprawiają, że tracimy zdrowy rozsądek na rzecz ZAŚLEPIENIA „panem Idealnym”

   Każda z osobna kobieta czy to starsza czy młodsza kuszona obietnicami spełnienia jej najskrytszych marzeń gotowa będzie na obnażenie się i nie chodzi bynajmniej tylko o te duchowe ale również cielesne jak i PERSONALNE.

   I tu rodzi się pytanie

   Czy macie wy Moje Drogie Uległe na tyle siły co zdrowego rozsądku by NIE stać się ofiarami swoich własnych marzeń? Na rzecz oszustów stalkerów?

   Czy chcecie być gwałcone bo on ma was w ręku? Bo same, często nawet o to nie proszone zdradzamy swój wygląd wręcz w ekstazie i uwielbieniu nie szczędząc jego oczom intymnych i wyzywających fotek.. Bo same mniej lub bardziej świadomie zdradzamy mu szczegóły ze swojego życia mogące doprowadzić go do nas i do NASZYCH RODZIN !!! Bo same z własnej i nie przymuszonej woli podajemy mu jak na tacy tyle wiedzy o nas, że same wystawiamy się na potencjalny szantaż lub wykorzystanie za późno orientując się, że same prosiłyśmy się o nieszczęście. Same stawiając się w roli potencjalnej OFIARY szantażu i wykorzystania.

   W pogoni za marzeniami i potrzebami których same jeszcze nie rozumiemy szukamy „PANA IDEALNEGO” same nie mając jeszcze zielonego pojęcia co może być dla nas IDEAŁEM a co może być dla nas NIESZCZĘŚCIEM

  Pan idealny nie istnieje. Zwłaszcza na początku naszej drogi w poszukiwaniu tak na prawdę siebie samej.

   Istnieje tylko osoba która może nas tylko dobrze poprowadzić by naszych błędów było jak najmniej a swoją wiedzą i doświadczeniem dzielić się tak ze swoją kobietą jak i innymi które tylko poproszą o pomoc .

   Nie zapominajmy prosić o wyjaśnienie czy pomocną dłoń i nie zamykajmy się na informacje które być może uratują nam ŻYCIE

   BO ŻYCIE JEST TYLKO JEDNO ….

nie ROZWAŻNA

c.d.n.

Komentarz…

  

    Pod bardzo już starym postem o kamerkach pojawił się ważny i piękny komentarz…

   zbyt ważny moim zdaniem aby miał umknąć w morzu innych…

 

„Właśnie zwiałam z takiej relacji .
**Musiałam najpierw zostać przeszkolona , ułożona , poznana na takiej właśnie kamerze czy w ogóle będę nadawać się na uległą tego konkretnego PANA.
**Musiałam oddać się całkowicie jemu i jego rozkazowi … Nie było słowa sprzeciwu inaczej się wściekał…
Jestem kobietą wstydliwą więc , niektóre zadania wręcz sprawiały, że aż mroziło moją krew w żyłach . Oczywiście inaczej było by kiedy Pan byłby obok , widziałabym, że to co robię go podnieca , miałabym realne wsparcie … Na kamerze nie ma nic prócz wstydu , łamania własnych barier , kiedy owy „Pan” upaja się tą całą sytuacją … A zrób tylko coś nie tak to da ci tak popalić, że będziesz później płakać i się płaszczyć byś tylko nie została odrzucona bo przecież sama mu na to pozwoliłam.
Sama chciałam BDSM , interesuje mnie to , więc dlaczego miałabym się sprzeciwiać  w końcu (PRÓBUJE !!!!) (Jasne) mi pomóc :D

Dzięki Najcudowniejszej osobie pod słońcem,
Zrozumiałam że ja też mam prawo do sprzeciwu
Ja mam takie samo prawo do swoich fantazji
Mam prawo do kontrolowania a nawet wycofania się z zadania kiedy czuję że jest nie do przejścia
MY ULEGLE jesteśmy nie tylko dla Pana ale Pan powinien być dla nas , Szczęśliwa kobieta daje z siebie WSZYSTKO aby zadowolić .
Nie zapominajmy o własnych potrzebach i że kamera to narzędzie które nie zawsze ułatwia późniejszy kontakt ;)
Ja przez taką kamerkę zrobiłam sobie FIZYCZNĄ krzywdę …..”   Rozważna

 

Najlepszym chyba komentarzem do tego mogą być słowa innej Uległej:

 

„(pasjonat/dominujący) to mężczyzna, który czerpie przyjemność z dominacji nad kobietą, a nie znęcania się nad nią. Podniecać go będzie to że kobieta (jego Su) spędza czas na kolanach przy swoim Panu, oddając mu siebie w całości…

Dominacja to nie celowe upokarzanie tylko po to, by zniszczyć kobiecie psychikę. To też nie jest bicie i zadawanie fizycznego bólu.”

 

Oraz zacytowane u niej słowa nieznanego mi autora. Tak aby nie było, że to ja się tylko wymądrzam :)

 

„Dominacja jest prowadzeniem kobiety ścieżką jej uległości, tworzeniem warunków i możliwości by mogła się ona rozwijać, doskonalić, by mogła dawać z siebie coraz więcej, zwłaszcza z obszarów których się wstydzi lub uważa za zbyt perwersyjne. Dominacja to swego rodzaju bycie przewodnikiem dla uległej kobiety, mentorem, kształtowanie tej uległości. „

  

   Tak to już jednak jakoś dziwnie jest na tym świecie, że kobieca psychika, choćby nie wiem ile razy ostrzegana również i przez własną intuicję, to i tak wprost lgnie głównie do tych, którzy na nią nie zasługują i w pogoni za spełnieniem  swoich  marzeń  lecicie  niczym  ćmy  do  ognia.

   I dopiero sparzone i zranione zaczynacie dostrzegać tych, którzy chcieli by Wam uchylić nieba albo przynajmniej tych, którzy chcieli by wyciągnąć do Was pomocną dłoń. Którą to w większości przypadków i tak odtrącacie… za często po prostu nie wierząc, że na to zasługujecie.

 

La Salle Noir

   Na przełomie wieku (jakże ciągle to dziwnie brzmi) nastąpił cały wysyp twórców biorących sobie na celownik aparatu mniej lub bardziej zniewolone kobiety. Facetów w sumie też choć zdecydowanie rzadziej :)

   Pomimo mody na temat wywołanej „Grey’em” przez dłuższy czas nie pojawił się żaden fotografik potrafiący na dłużej zaistnieć swoimi pracami, przykuć nimi uwagę nie plagiatując przy tym „starej gwardii”. Ale coś zaczyna się wreszcie chyba ruszać. Nie każdemu być może przypadną te prace ale warto przynajmniej rzucić okiem… osobiście będę zerkał :)

 

polecam:  https://lasallenoir.tumblr.com/

PS: w najbliższym czasie mam nadzieję uporać się wreszcie z problemem galerii więc będę mógł przypomnieć przy okazji klasyków fotografii BDSM :)

Moja suka : moje zasady

 

Zasada Nr 1

„Nie będziesz nosiła ubrań w domu o ile nie będzie to coś seksownego”

  

   A bardziej po naszemu sprowadza się to do prostego a wręcz łopatologicznego „albo seksi ciuszki Mała, albo paradujesz nago” :)

  

   I chociaż perspektywa permanentnej czy nawet perwersyjnej nagości rozbudza niejedne serduszko to jednak najczęściej musi to pozostać w sferze fantazji spełnianych tylko od czasu do czasu. Bo niestety „taki mamy klimat” a i proza życia sprawia, że chwile czystej i nieskrępowanej rozpusty liczymy zazwyczaj właśnie na chwile skradzione szarej rzeczywistości. Większość czasu przychodzi nam więc paradować w wdzianku z konwenansów i to często wypaczonych tym co inni uważają za słuszne tudzież modne czy seksowne? A przecież dla każdego oznacza to zupełnie coś innego. I chociaż o gustach się nie dyskutuje to jednak gdy zaczynamy to oblekać w formę prawa i czy choćby tylko luźniejszej zasady to jednak o pewnych sprawach trzeba pamiętać.

   Najważniejszą czy wręcz podstawową może okazać się różnica pragnień i potrzeb. O ile zdecydowana większość kobiet seksowność utożsamia z koronkową lub jedwabną, mniej lub bardziej wyzywająca bielizną w której czują się bardziej kobieco, pewniej, piękniej i bardziej wyuzdanie o tyle w wielu przeprowadzonych sondażach dla „przeciętnego” faceta kobieta najseksowniej wygląda w jego koszuli. Zwłaszcza rano. A o to czy do tej koszuli a konkretnie pod nią powinno być lub może być dodane coś jeszcze było powodem niejednego męskiego sporu. Damsko-męskiego też :D

  

   Co w sumie bywa nieuniknione przy sporach terytorialnych bo jak to ktoś słusznie zauważył: „koszula mężczyzny na nagim kobiecym ciele jest jak wywieszenie flagi na zdobytej fortecy” :)

   Bez względu więc jak ciężką (albo i nie) walkę przyszło nam stoczyć nim doprowadziliśmy kobietę do kapitulacji to pamiętać należy, że niezmiernie rzadko zdarza się aby kobieta skapitulowała bezwarunkowo. Warto więc z góry przemyśleć stawiane jej warunki kapitulacji aby się nam za szybko nie zaczęła buntować :D

   A bunt może pojawić się bardzo szybko bo o wiele łatwiej jest zmusić kobietę nawet uległą do przełamywania swoich kolejnych barier niż skłonić ja do zmiany jej upodobań względem stroju.

   Najprościej w tej kwestii będą mieli zgrani fetyszyści. Gdy on ma na przykład bzika na punkcie dupci ciasno opiętej leginsami a i ona w obcisłych leginsach czuje się najseksowniej i wyzywająco. Lateks, skóra, koronki… pończoszki, gorsety, buty na wysokim obcasie… problematyczne mogą być jedynie szczegóły co do wzoru i fasonu. Lub długości szpilki bo zasadniczo faceci wolą patrzyć na kobietę z góry nawet gdy ta jest na „szczudłach”. Choć i to nie musi być od razu problemem nie do przeskoczenia zważywszy, że większość spotkania może spędzić na kolanach. :)

   W momencie przekroczenia progu domu czy choćby tylko pokoju hotelowego oddaje Uległa całą władzę i decyzyjność w ręce dominującego. Nie tylko w kwestii co on zechce z nią zrobić i jak wykorzystać chętne i uległe ciało, które mu oddała. W równej mierze dotyczy to również stopnia ubrania tudzież rozebrania. Z naciskiem na preferencje dominującego bo właśnie tak a nie inaczej pragnie mieć podaną swoją własność. Bo taką właśnie sobie Ciebie wymarzył i tak podaną sprawiasz mu najwyższą przyjemność i radość z posiadania Ciebie. Albo i wręcz uszczęśliwiasz. Do tego stopnia, że o ile jest to tylko wykonalne to może chcieć Ciebie taką już od progu aby nie tracić czasu na przebieranie Ciebie a sam proces rozbierania ograniczyć do zdjęcia Tobie płaszczyka pod którym już idąc do niego będziesz w wyzywającej seksownej bieliźnie, opleciona sznurem … albo i naga.

   Twoje preferencje co do tego mogą mieć więcej niż drugorzędne znaczenie choć już na etapie poznawania powinnaś je „grzecznie”podać nawet jeśli  Twój potencjalny Pan sam wprost o to nie spyta. Aczkolwiek powinien jeśli zna się na rzeczy. Może to mieć bowiem duże znaczenie podczas pierwszych spotkań bo choć w minimalnym stopniu to jednak im kobieta czuje się pewniej i piękniej w tym lub innym wdzianku czy też właśnie bez wdzianka, może to mieć przełożenie na to jak się odda swojemu mężczyźnie. A tak bardzo pragnie aby to były chwile niezapomniane. Tak dla niej jak i dla mężczyzny, któremu chce to oddać. Czasami więc warto zapomnieć o zasadach i poczekać troszeczkę aby się sunia oswoiła zanim się jej śrubkę dokręci.

   Inna sprawa, że akt kapitulacji podpisuje się zasadniczo dopiero po walce a nawet jeśli dochodzi do niego jeszcze przed pierwszym starciem i nawet jeżeli doprowadzenie do kapitulacji czy część przyjętych warunków ma być upokarzające to jednak warto zadbać aby nie było nim samo podpisanie kapitulacji. W końcu ma być dumną suką więc niech się poddaje w pełnym nawet umundurowaniu. Nawet jeśli pragnie to zrobić w stroju Ewy.  :D

   Bo po co sobie komplikować sprawy proste skoro życie samo nam je komplikuje najskuteczniej a prawdziwe schody w tym i te prowadzące do garderoby zaczynają się gdy nie ograniczamy się tylko do sporadycznych spotkań na „jego zasadach”. Ale o tym już w kolejnym poście…

   Bezwzględność i stawianie spraw jasno i bezkompromisowo to jedno ale czasami warto odrobinę „ulec” aby móc za to potem dominować i rządzić niepodzielnie. Despotyzm żądający bezwarunkowego posłuszeństwa sprawdza się tylko w bardzo nielicznych przypadkach i na dłuższą metę bywa tyleż męczący co nudny.

   Według mnie dużo atrakcyjniejsze jest uwielbienie z jakim będziesz chciała… pragnęła i potrzebowała oddać się bezgranicznie i bezwarunkowo… ale jak będzie trzeba to bez wahania i bez skrupułów przypomnę gdzie jest Twoje miejsce… :D